wtorek, 7 kwietnia 2015

Nowy basior John


Imię: John (pełne imię to „John Van Helsing”, przedstawia się jednak Helsing, osobom, którym bardziej ufa pozwala mówić do siebie per John)
Płeć: Basior
Wiek: 62 lata (oczywiście na tyle nie wygląda, klątwa trzyma go przy życiu)
Partner: Nie będziemy się rozklejać, że to niby z powodu klątwy. John nigdy nie był towarzyski i dalej taki nie jest.
Rodzina: Miał tylko ojca, który zresztą zginął zanim jeszcze został tym, czym teraz jest
Stanowisko: Łowca
Wykształcenie: Zdecydowanie łowieckie. Zna się też na polityce i sztuce wojennej. Częściowo zna również magię.
Charakter: John nie należy do rozmownych. Trudno nawiązać z nim jakikolwiek kontakt. Unika wielkich tłumów. W rozmowach ogranicza się do krótkich odpowiedzi (czasami bardziej szczegółowych, ale tylko, jeśli to konieczne). Umie grać na cudzych uczuciach. Wie, jak wzbudzić w innych mentalny ból, jakie tematy poruszyć, by zmusić do mówienia bez potrzeby używania siły. Walka nie stanowi dla niego jakiejś psychicznej bariery: trzeba atakować, to atakuje, najczęściej ze skutkiem śmiertelnym dla drugiej strony. Nienawidzi niańczenia innych. Obcych nie traktuje jak potencjalnych przeciwników – raczej jak kule u nogi. Nie ufa nowopoznanym. Imię zdradza tylko naprawdę zaufanym wilkom. Często unika tematów związanych z nim samym. Nie jest zbyt uczciwy, ani elegancki. Nie licz w jego towarzystwie na grzecznościowe odpowiedzi.
Historia: John nie należy do pamiętliwych wilków. Nie rozczula się więc nad swoim dzieciństwem, ani okresem młodzieńczym. Jednak pamięta ten jeden, felerny dzień…
Jako, że matka młodego Johna umarła jego wychowaniem zajmował się ojciec. Nie był „najlepszym tatą na świecie” (koleś, który zostawia rocznego szczeniaka w lesie nie zasługuje raczej na taki tytuł), ale dzięki jego „restrykcyjnym metodom wychowawczym” basior wyrósł na silnego i wytrzymałego wilka o postórze wojownika i zwinności łowcy. Niestety jego ojciec zachorował, i to ciężko. Nie mówił o tym John’owi. Młody basior nie był więc niczego świadomy, dopóki nie podsłuchał rozmowy ojca z medykiem, który odwiedzał go aż podejrzanie często. Helsing był wściekły. Sądził, że takich rzeczy tata nie powinien przed nim ukrywać. Uciekł z domu na jeden dzień, aby to wszystko na nowo przemyśleć…
I wtedy zjawił się ON.
Dorosły, czarny jak smoła basior, o oczach złotych, lecz pustych, brwiach przypryszonych siwizną, okryty purpurową szatą. Zza jego uszu wyrastały czerwone rogi, klatę zdobił pancerz z żeber. Tajemniczy nieznajomy uśmiechnął się sztucznie. Z miejsca stwierdził, że John wygląda na zmartwionego i zapytał, czy powie dlaczego. Młody oczywiście nie odpowiadał. Wtedy starzec zapytał, jak się czuje jego ojciec. John zerwał się na równe nogi. Domyślił się, że wilk wie o chorobie ojca. Nieznajomy kontynuował. Powiedział, że wie, jak go uleczyć. Helsing był zdesperowany. Zaczął wypytywać, co musi zrobić, aby jego ojciec znowu był zdrowy. Wtedy starzec uśmiechnął się i wyciągnął z poły płaszcza zwój. Nie był to zwitek pergaminu. Wykonano go ze skóry cielęcej, nawiniętej na mosiężną zdobioną korbę i opatrzono pieczęcią z laku oraz krwisto czerwoną wstęgą. „Wystarczy podpis”. Do dzisiaj te słowa dźwięczą w uszach John’a, który zaślepiony troską sięgnął po umowę. Wtedy coś ukłuło go w łapę, a na miejsce podpisu spadły trz krople krwi. Starzec ze złowieszczym uśmiechem powiedział, że tyle wystarczy i zwinął zwój. Helsing rzucił odchodzącemu pytanie o imię. „Mefistofeles” odpowiedział wilk i zniknął.
John niepewny czego właściwie był świadkiem wrócił do domu. Nazajutrz jego ojciec był zdrowy. Czuł się świetnie. Zaproponował synowi polowanie, ale basior się nie zgodził, bo nadal nie wyzbył się szoku. Starszy z basiorów ruszył więc samotnie do lasu. Niestety, nie wrócił. Rozszarpał go niedźwiedź. Czarny, o złotych oczach.
Młody basior wpadł w furię. Ruszył do miejsca, gdzie po raz pierwszy spotkał Mefistofelesa. Starzec o dziwo spodziewał się go. John wyrzucił mu, że obiecał jego ojcu życie. „Nie obiecałem życia. Obiecałem wyleczenie z choroby. Teraz musisz spłacić dług” odpowiedział. I wtedy Helsing poczuł ból. Stracił przytomnośc. Gdy się obudził był już tym, czym jest teraz.
Zmienił się. Z wyglądu niewiele, poza srebrnymi pazurami. Za to z zachowania owszem. Stał się odludkiem. Unikał innych jeszcze bardziej niż wcześniej. Musiał wyłapywać i zabijać diabelskie pomioty: demony, potwory, czasem nawet przeklętych, jeśli nie korzystali dobrze ze swoich mocy. Zaczął też nosić przy sobie broń – sztylet z żywego srebra już zawsze ma przypięty do pasa. W końcu, po ponad 50 latach służby trafił tutaj.
Klątwa: Cyrograf
Zasady klątwy: John od czasu podpisania umowy – cyrografu – jest winny Mefistofelesowi swoje usługi, jako łowcy demonów, czy raczej (jak go „pieszczotliwie” nazywa pracodawca) „Żniwiarza”. Gdy w pobliżu Helsinga znajduje się akurat jakiś nieudolny sługa diabła starzec odzywa się w głowie basiora dając mu namiary na następny cel. Jeśli John nie wykonuje poleceń zaczyna cierpieć, a gdy już ma naprawdę „wywalone” na rozkazy to zaczynają cierpieć jego przyjaciele. Dlatego też raz na dwa, trzy dni w nocy oddziela się od watahy aby złapać, a następnie ukarać jakiegoś demonicznego „dezertera”, którego w pobliżu namierzył Mefistofeles. Klątwa sprawia, że John jest odporny na ataki magiczne (szczególnie na czarną magię) i mentalne, jest sprawniejszy i wytrzymalszy niż zwykły wilk. Ma też pazury z żywego srebra – jedynego metalu, który może zranić demona. Natomiast gdy w jednej walce stracił kieł zastąpił go repliką również ze srebra. Jego uśmiech wygląda więc nieco upiornie. Klątwa można zdjąć na dwa sposoby…a właściwie jeden, bo pierwszy jest niemożliwy. Jeśli na świecie zabraknie jakiegokolwiek zła (zdecydowanie niewykonalne) John przestanie być potrzebny i Mefistofeles zwróci mu wolność. Drugim sposobem jest spalenie cyrografu, na którym widnieje podpis Helsinga w postaci kropel jego krwi.
Nick na howrse: NyanCat^._.^~
Głos:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz