niedziela, 30 listopada 2014

od Sohy(CD.Ikany):Spotkanie

Podeszła do mnie biała wadera.Nie miałem pojęcia czego się można po niej spodziewać.Uśmiechała się dość tajemniczo i możliwe ,że kto inny mógł by uznać ja za ładną czy nawet piękną tyle ,że ja zamiast oceniać jej urodę oceniałem ryzyko.Było całkiem duże ,jej mięśnie widocznie rysowały się pod skórą a postawa zdradzała ,że w każdej chwili była by gotowa skoczyć mi gardła.Oczywiście powinienem wsiąść poprawkę na to ,że chyba zaczynam popadać w lekką paranoje.
-A cóż to za pancerzyk?-spytała znów się uśmiechając
Spojrzałem na zbroje przykrywającą grzbiet.Rzeczywiście mogła przyciągać uwagę , a to jest właśnie jeden z powodów dla których nie powinienem jej zdejmować ,na tym świecie jest już o jednego przeklętego kamikadze za dużo.
-Przeklęty- odpowiedziałem tonem który chyba uchodzi za żartobliwy
Wilczyca zaczęła się nerwowo rozglądać.Wydawało mi się ,że dostrzegam w jej spojrzeniu jakieś zrozumienie.Już od jakiegoś czasu podejrzewałem że ten temat nie jest jej obcy.
-A więc nie tylko ja -wyszeptała cicho bardziej do siebie niż do mnie
Spojrzałem na wilki których sylwetki powoli znikały w oddali.Raczej już nie wrócą .
-Wybacz, zapomniałem się przedstawić- wyciągnąłem do wilczycy łapę. -jestem Soha
-Ikana- odpowiedziała zamyślona.
Kiepsko mi idzie odczytywanie emocji innych ale wydawało mi się ,że Ikana nie do końca mi wierzy.
Rozpiąłem srebrną klamrę z boku pancerza potem zacząłem podskakiwać próbując zrzucić resztę zbroi.Od deszczu i wilgoci trochę zardzewiała i zdjęcie jej jest dość trudne.
-Co robisz?-spytała zirytowania
-Nic,nic.
Zdjąłem zbroje i sprawdziłem jakie szkody tym razem poczyniła.Po dotknięciu kark okazał się lepki od krwi a skóra na grzbiecie paskudnie otarta.
Ikana zasyczała ze współczuciem i odwróciła wzrok.
-Boli?-spytała
-Nie -odpowiedziałem obojętnie-na tym właśnie to polega , nic nie czuje
Miała ochotę coś powiedzieć ale się powstrzymała.Patrzyła tylko trochę z obrzydzeniem a trochę z fascynacją jak wycieram pancerz wiązką suchej trawy.Zachowywała się tak cicho jakby jej nie było.
-A twoja klątwa?-spytałem zeskrobując zaschniętą krew

Ikana?

piątek, 28 listopada 2014

od Ikany:Wycieczka

Światło przebiły się przez powieki dając mózgowi znać o nowym dniu.Otworzyłam oczy.Przeciągnęłam się ziewając i rozejrzałam dookoła prawie cała grupa jeszcze spała.Tylko kilkoro szczeniąt biegało bez celu w kółko.Wypuściłam głośno powietrze i zmierzyłam wzrokiem horyzont.
-Jeszcze tylko trochę-pocieszałam sama siebie.
 Te gromadę prowadziłam już jakiś tydzień.Nie rozumiem dlaczego tak obawiają się tej równinki.Żadnych niedźwiedzi,ani bandytów.Więc czego tu się bać?
 Wzruszyłam obojętnie ramionami.Puki mi ,,płacą" mało mnie obchodzi jakie są ich motywy.
-Ikara?-usłyszałam znajomy głos.
-Ile razy mam powtarzać,że nazywam się Ikana?-odparłam retorycznie.
Odwróciłam się ku białemu basiorowi.Ten zamrugał nieco zmieszany.
-Wybacz...Ja chciałem tylko zapytać ile nam jeszcze zostało.
Obejrzałam się na horyzont.Słońce uniosło się już znacznie.
-Dziś wieczorem będziemy na miejscu.
Wilk pokiwał głową na znak ,że zrozumiał po czym zawrócił do towarzyszy i podzielił się z nimi informacjami.Obserwowałam jak szykują się do drogi.

Późne popołudnie-pierwszy postój.Dwaj łowcy przynieśli mi po zającu.Zjadłam oba zwierzęta po czym znów zwróciłam się ku horyzontowi.Kiedy wszyscy już nieco odpoczęli wyruszyliśmy w dalszą drogę.
 Byliśmy już bardzo blisko gdy moją uwagę przykuł nietypowy widok.Oto szarawy basior wyszedł nieco do przodu.Nie było w tym nic dziwnego gdyby nie to,że nosił zbroje.
 Postanowiłam sprawdzić to później.

Wszyscy już pożegnali się ze mną.Jedni dziękowali inni spoglądali na mnie z niechęcią.Moja pierwsza dalsza wycieczka skończyła się nie zbyt szczęśliwie,a każdego kto ze mną wyruszał rodzina ostrzegała przed moją osobą.
Podeszłam do odzianego w zbroję wilka,stojącego z boku.
-A cóż to za pancerzyk?-spytałam uśmiechając się do basiora.
.

Soha?



czwartek, 27 listopada 2014

Nowy basior Soha


Imię:Soha (czyt. Soża)
Płeć:basior
Wiek: 6 lat
Partner:W sumie potrzebuje kogoś kto przypominał by mu o tym że musi jeść i spać.
Rodzina:
Stanowisko:Generał
Wykształcenie: wojskowe,myśliwskie umie też parę innych przydatnych rzeczy
Charakter:Potrafi w każdej sytuacji zachować zimną krew, nigdy się nie poddaje.Soha to bardzo inteligentny wilk .Niema dla niego rzeczy niemożliwych ,każdy problem ma swoje rozwiązanie.Często przekłada dobro innych nad swoje i zapomina jeść (w sumie to nigdy nie jest głodny)często zapada się we własne myśli.Jest szczery do bólu i nie zataja nic nieważne jak bardzo miało by boleć.Potrafi być wyrozumiały choć jest to trudne ze względu na klątwę.Ciężko mu się zastosować do rozkazów ale robi to bez szemrania
Historia: Miał dość brutalne dzieciństwo.Jako najmłodszy z ponad dwudziestki rodzeństwa bez przerwy był gnębiony przez resztę rodziny.Kiedy osiągnął odpowiedni wiek wyfrunął z rodzinnego gniazda jako ten wolny ptak.Myślał że może odejść gdzie chce.Tyle że urodził się na terenie watahy która zbyt poważnie podchodziła do hasła ,,trwała wataha to silna wataha'' nikomu nie wolno było przekraczać granicy bez zgody Alfy.Soha został wcielony do czegoś w rodzaju wojska.Ponownie był gnębiony i bity ponieważ nie chciał wykonywać rozkazów.Kiedy podczas odsiadki usłyszał o legendarnym pancerzu który miał czynić niepokonanym natychmiast po odbyciu kary udał się na poszukiwania.Szukanie skarbu stało się jego obsesją.W końcu znalazł a konkretnie ukradł .
Zbroja okazała się przeklęta.Nie znając swojej siły zabił kilku towarzyszy z armii .Ponieważ nie czuł bólu i tortury okazały by się mało widowiskowe został wygnany.
Klątwa: klątwa niezwyciężonych
Zasady klątwy: Co prawda każdy posiadacz pancerza zyskuje ogromną siłę tyle że od chwili założenia zbroi Soha nie czuje bólu.Jest też obojętny na wszystkie inne odczucia.Nie umrze ze starości ale z głodu i od odniesionych ran jak najbardziej.Z tego co mu wiadomo klątwę można zdjąć umierając
Nick na howrse: agora


środa, 26 listopada 2014

Nowa wadera Moonlight


Imię: Moonlight
Płeć:Wadera
Wiek: 7 lat (Z tym co przespała to 205 lat)
Partner: Nie liczy, że z jej klątwom ktoś się nią zainteresuję.
Rodzina: Ma rodzeństwo które albo zostało zabite albo nadal żyje
Stanowisko: Szpieg
Charakter: Nieśmiała ale przyjacielska. Do każdego wyciąga pomocną łapę. Jest też ostrożna, nie ufa nikomu tak od razu. Przyjaciół omija szerokim łukiem, ponieważ gdy zdobędzie przyjaciela boi się ze przez nią Zamarzną albo coś gorszego. Jest Zdyscyplinowana i Rozsądna, Zadziorna i ostra w walce. Lubi być niezależna ale to się zmienia gdy poznaje jakiegoś basiora. Bardzo szybko umie określić sytuacje w jakiej się znajduje i przewidzieć jak łatwo z niej się wyplątać. Przewiduję ruchy przeciwnika dzięki czemu łato jej zrobić unik albo zaatakować. Swoją żywiołowość ukrywa pod maską bardzo spokojnej i cichej wadery.
Historia: Urodziłam się w watasze wysunięta daleko na północ koła biegunowego. Swoje dzieciństwo spędziłam radośnie aż do 1 rok. Siedziałam spokojnie w jaskini przy ognisku. Spojrzałam na moją matkę. Krążyła po jaskini z niepokojem. Pewnie czegoś się spodziewała. Ja tylko Hasałam koło ognie robiłam fikołki i krzyczałam ,,patrz mamo! Patrz!'' Wtedy wadera odwracała głowę i ciepłym spojrzeniem patrzyła na moje popisy, śmiała się i uśmiechała, potem kiedy się zmęczyła wróciła do pilnowania wejścia. Zmęczona ułożyłam się do snu. Kiedy usłyszałam skowyt mojej matki. Otworzyłam oczy stając na równe nogi. Wtedy coś chwyciło mnie za kark i zaczęło uciekać. Nie byłam w stanie zobaczyć gdzie biegniemy, śnieg zamazywał mi obraz.. Zatrzymaliśmy się przy jakiejś jaskini. Była to piękna lodowa jaskinia. Rozejrzałam się do o koła. Weszliśmy w ogromne jasne pomieszczenie. ,,Pod sufitem'' lśniła zorza polarna oświetlając grotę. pod żyrandolem z kryształków lodu był lodowy ołtarz. Położyli mnie na nim. Jakiś wilk w czarnej pelerynie podszedł do mnie i zaczął coś mruczeć. Po chwili zaczęłam robić się senna, Łapy zrobiły mi się jak z waty, upadłam i zasnęłam. Obudziłam się z nową wiosną. Docierała ona nawet tu, na mroźną północ. Wybiegłam z jaskini. Zaczęłam nawoływać, mamę. Obejrzałam wszystkie jaskinie, zajrzałam we wszystkie kąty. nikogo nie było, ani żywego ducha. Smutna opadłam na śnieg i zaczęłam płakać, i w tej samej chwili przed mną pojawiła się zjawa. To była piękna Srebrno oka wilczyca z futrem białym niczym śnieg. Przedstawiła mi się jako Shelly. Zabrała mnie do siebie i zaczęła trenować, pokazała jak być zimnym jak lód i jak unikać uczuć. Uczyła mnie o klątwach i Nauczyła mnie mojej klątwy. Pomagała mi aż do skończenia 2 lat. Byłam w pełni gotowa by ruszyć w podróż by zdjąć klątwę niestety, nie powiodło i się, i tak zaczęłam uciekać.
Klątwa: Śnieżnej Wichury
Zasady klątwy: Gdy poruszam się po trawie, zamarza lub porostu oszrania się, zazwyczaj w okół mnie pada śnieg, moc opadów nasila się gdy doznaje mocnych uczuć typu Ogromna Radość albo Wściekłość. Koło mnie (5-6 cm) panuje temperatura -45 Stopni.
Gdy zatrzymam się dłużej w jakimiś miejscu na 25km2 spadnie śnieg. Mogę zamrozić wodę, najgorzej j jest gdy chce się napić, często gdy przytykam pyszczek do wody ona zamarza. Mogę wywołać potężny huragan śnieżny.  Jedynym sposobem na złamanie klątwy jest wylanie ciepłych łez szczęścia na niebieski rubin Lodu.
Nick na howrse: Paula02

wtorek, 25 listopada 2014

Nowy basior Forest



Imię: Forest (co jak każdy wie po ang. jest to las )
Płeć: Samiec (tak tak myślcie se że jestem samicą! )
Wiek: 5 lata
Partner: Phu! Kto by chciał babo-ślepoka? A tak w ogóle nie myśli o tym.
Rodzina: Hmm ... Nie znałem nigdy rodziny fizycznej. Urodziłem się w watasze która nie była watahą rodzinną. Mieszkałem z przyszywaną rodziną.
Pozycja:
Stanowisko: Łowca
Charakter: Jestem bardzo dziwnym wilkiem. Albo raczej bardzo zmiennym. Raz jestem wybuchowy i wrażliwy, raz spokojny i poważny a raz złośliwy. To zależy od dnia. Jednak najczęściej jestem po prostu spokojny i miłym wilkiem Nie latam za waderami jak większość basiorów , po prostu jestem wszystkim płcią równy. Jednak to nie znaczy że jestem dżentelmenem. Po prostu zmiennym basiorem. Zwykłym najzwyklejszym.... No dobra może nie tak zwykłym wliczając w to klątwę , ślepotę na jedno oko oraz ... oh dużo by tu wymieniać. To że miły i spokojny (no dobra miły to tak super nie jestem) to nie oznacza że ufny ..O nie! Jestem nie ufnym wilkiem i rozmowy ze mną za długie to nie są. Po prostu Zmienny Forest.
Historia: Urodziłem się w pewnej cudownej watasze. Wszyscy wiedzieli że jestem ślepy na jedno oko i myśleli że to po prostu taki przypadek gdy się urodziłem ... Jednak gdy pewnego dnia, kiedy wciąż miałem tylko osiem miesięcy, byłem na spacerze poczułem się jakby moje ciało zmieniało się w coś .. coś okropnego. Wtedy byłem zły więc myślałem że to tylko tak mi się wydaje ...
Byłem głupi. Wróciłem do wioski. Równie dobrze mogłem stać się specjalnie drapieżnikiem i krzyknąć do wszystkich "Patrzcie jestem ogromnym stworzeniem! Bójcie się mnie i zabijcie!". Nawet nie poczułem tego i kiedy wszedłem do watahy, byłem w pełni zmieniony w ... tygrysa. Ale nie byle jakiego tygrysa! Miałem wielkie kły wielkości klamek albo jeszcze większe, mięśnie mocne i stabilne a jak na małego szczeniaka zmieniłem się w bydle to całkiem niezła sztuka co nie? W każdym razie rzecz jasna wszyscy się mnie przerazili na szczęście ta złość była w miarę kontrolowana więc uciekłem. Stchórzyłem. Jednak w sumie dobrze bo to nie fajne gdy ktoś się przezywa babą co nie? W każdym razie uciekłem. Ah .. No tak przypomniało mi się! Zapewne czytaliście moją "Rodzinę" co nie? Ta wataha była właśnie ta przyrodnią więc wchodząc znowuż do tematu ...
Mieszkałem w pewnej jaskini aż do swojego 1 roku. Wtedy ukazała mi się postać Trzeciego Wcielenia. Oczy zaczęły mnie piekielnie boleć. Czułem jakbym był czymś dziwnym ... wtedy okazało się że TYM:
 
Nie wiedziałem co zrobić więc pierwszą rzeczą była ucieczka z jaskini. Jednak gdy wyszedłem ujrzałem wilka. Spojrzałem na niego odruchowo, przez to skamieniał. Przerażony uciekłem.
Jednak gdy zmieniłem się, nadal żyłem w strachu przed sobą. W końcu doszły te nieszczęsne 2 lata.Zmieniłem się w ducha. Jako duch (widoczna zjawa) doleciałem do tej watahy. I tu przyjęli mnie Przeklętego.
Klątwa: Piąte Wcielenie.
Zasady klątwy: piąte wcielenie polega na tym że ... no cóż może zacznę inaczej. Jestem wilkiem imienia Forest ... albo nie .. Może po prostu powiem wam że: Jak sama nazwa mówi klątwa posiada swe pięć wcieleń. Pierwszym z nich jest sam Forest czyli ja. Drugą natomiast jest .. Tak zwany Trution .. no dobra sam sobie wymyśliłem nazwę... Polega na tym że zmieniam się w wielkiego drapieżnika jakiego zależy od mojego humoru. Trzecia to Śmierć w Obłokach ... tego to nie wymyśliłem.Wtedy nie kontroluje siebie w żaden sposób i .. cóż , staję się czymś podobnym do bazyliszka.. chyba tylko mocami jednak wyglądem do smoka. Czwarta to Zjawa Mo ... jakoś tam, długa nazwa. Zmieniam się wtedy w ducha. Piątej natomiast nie odkryłem ... A co do Trutiona .. równie polega to od mego charakteru czy będę nad sobą panował czy też nie. No i tyle .. THE END.... Ah no tak! Zapomniałem o najważniejszym! Klątwa ta powoduje że jestem ślepy na jedno oko.(na zdj. tego nie widać)
Nick na howrse: kala1006

niedziela, 23 listopada 2014

Nowa wadera Ikana


Imię:Ikana
Płeć:wadera
Wiek: 8 lat
Partner: Jakoś nie ma szczęścia do basiorów.
Rodzina:brak
Wykształcenie: Myśliwskie, wojskowe i magiczne (choć w tym mistrzem nie jest).
Charakter: Ika ma bardzo silne poczucie przynależności, potocznie zwane patriotyzmem, nie znosi rozdzielać się z watahą mimo, że dowodzenie kosztuje ją sporo stresu.Chętnie uczestniczy w rozmowach lub wspólnych polowaniach. Na ogół jest uprzejma, troszczy się o innych członków watahy i stara się dostosować do ich klątw. Łatwo się denerwuje, ale potrafi zachować spokój, choć kiedy spotyka się z wyjątkową głupotą...W stresujących sytuacjach, z reguły, nie wpada w panikę.To zdecydowanie optymistka. Twierdzi,że nie ma czegoś takiego jak ,,sytuacja bez wyjścia''. Z reguły jest szczera do bólu, ale gdy prawda jest zbyt bolesna by powiedzieć ją wprost owija w bawełnę zasłaniając się metaforami czy powiedzeniami. Nie jest marzycielką, a stąpająca twardo po ziemi realistką.
Historia:Dzieciństwo miałam raczej udane. Liczna, nietocząca ciągłych wojen wataha,wysoka pozycja i oczywiście nieograniczony dostęp do dowolnej edukacji.Było mi więc raczej dobrze.Gdy miałam dwa lata na terytorium watahy zawitał jakiś staruch.Opowiadał niestworzone historie o swych podróżach.No i cóż...wilk młody to wilk głupi.
Zebrało się ekipę i w drogę.Staruch radził by na pierwszy raz się nie napinać,nie popisywać,ale wilk młody to wilk głupi.
Zaczęliśmy od gór.Nawet po drodze wędrowcy ostrzegali,że to nie czas,,Zimą ślisko i zawieje straszliwe"mawiali,ale...wilk młody to wilk głupi.
Jak można się łatwo domyśleć nie udała się nam przeprawa.Gdy byliśmy w połowie drogi złapała nas zamieć.Nic nie widać,towarzyszy nie słychać.Nim się spostrzegłam zostałam sama.Uczepiłam się jakiejś skały i przeczekałam zamieć.Kiedy ta przeszła po mych kompanach nie było śladu.Zeszłam z powrotem.Na ziemi ukazał mi się mało przyjemny widok.Wszyscy,którzy mi towarzyszyli leżeli martwi u podnóża.Musieli spaść na jakąś skalną półkę i się z niej zsunąć.
Wróciłam do domu.Rodziny niedoszłych alpinistów dopytywały się o synów i córki.Nie wytrzymując presji wyznałam całą prawdę,łącznie z tym,że to ja powołałam ekipę.Na moje nieszczęście matka jednej z mych towarzyszek była magiem.Przeklęła mnie,a alfa wygnał.
Klątwa:Podróżnik
Zasady klątwy:Musi być w nieustannym ruchu.Nie wolno jej zostawać w jednym miejscu na dłużej niż rok.Nie wie co się stanie w przeciwnym razie, ale woli tego nie sprawdzać.
Nick na howrse: CezarLunarny

sobota, 22 listopada 2014

Wyniki ankiety

Otóż  wyniki są następujące:

  • 1 głos na kontynuacje
  • 1 głos na stworzenie nowego bloga
  • 3 głosy na to by zacząć od nowa
Biorąc pod uwagę powyższe wychodzi na to,że zaczniemy od początku.Bardzo mi przykro ,że nie zadowoli to tych osób,które głosowały inaczej :(
 Zapraszam do wysyłania nowych profili(jeśli ktoś chce coś zmienić). Mój pojawi się(mam nadzieję)dzisiaj lub jutro.Wprowadzone też zostaną też drobne zmiany w zakładce ,,Klątwy i wyjaśnienia".Radzę więc przeczytać tę stronę ponownie.

                                                                       Wasza alfa,puki co Akashi

sobota, 15 listopada 2014

Ankieta

Nasza beta i gamma skończyły z blogami.Dlatego robię aknkietę.Głosując zadecydujecie o dalszych losach bloga.Poniżej wyjaśnione sa (aby uniknąć nieporozumień)odpowiedzi.

  • Zamykamy-blog zostaje unieczynniony lub zniszczony.
  • Zamykamy i tworzymy nowy-blog zostaje unieczynniony lub zniszczony i powstaje nowy.Nie wataha.
  • Zamykamy i tworzymy watahę-to samo co powyżej ale  powstaje nowa wataha.
  • Zaczynamy od nowa-zaczynamy akcje od nowa.Można napisać nowy profil lub zmienić coś w starym(nie obowiązkowo).Postacie osób zaginionych zostają ,na wypadek ich powrotu,sprowadzone do wersji roboczej.Niestety straciliśmy gamme i betę więc trzeba by powołać nowych(w razie powrotu poprzednich może się zdarzyć,że trzeba będzie oddać im pozycje).
  • Kontynuujemy-piszemy dalej,ale są wybrane(na wypadek gdyby tamci nie wrócili)nowe osoby na pozycję bety i gammy.
Post pod tytułem ,,Wyniki Ankiety"czy jakoś tak pojawi się w dniu zakończenia lub nieco później z powodu problemów z internetem(ten post miał się pojawić wczoraj,ale nie mogłam się połączyć).

                                                                                                                         Wasza alfa Akashi