Nie mogłem powstrzymać myśli ,że skądś znam Vervadę.Po długim marszu wyszliśmy na polanę ,gdzie znajdowało się kilka śpiących wilków. Uh...jak ja im zazdroszczę ,też tak bym chciał sobie pospać.
Vervada obudziła jedną waderę ,która miała na imię Ikana.
-Kim on jest ? -zapytała się.
- To Jason -przedstawiła mnie wadera.
Ukłoniłem się .Pewnie nikt wcześniej się jej nie kłaniał ,bo miała strasznie zdziwioną minę.
- Wiem ,trochę dziwny zwyczaj ,ale ja się tak witam -powiedziałem.
-Aha...- nim jej zdziwienie minęło ,zdążyłem przyjrzeć się pozostałym. Był tam basior w zbroi ,trochę dziwne ,ale nie komętuje ,czarna wadera -nawet ładna , jakaś dziwna wadera ,pewnie chłopczyca i jeszcze biała wadera - cała paleta kolorów ! No tak ,jest jeszcze jakiś czarny basior.
- Dobra ,jaką masz klątwę ? -zapytała Ikana.
- Bezsenność -widząc jej pytający wzrok dodałem - nie mogę spać.
- Szkoda mi ciebie -powiedziała ze smutkiem Vervada.
- A te skrzydła ? -spytała Ikana - Przecież nie dla ozdoby.
-Myślę ,że to część mojej klątwy.
Basior w zbroi obudził się i zapytał :
- Kim on jest ? -już dwa razy słyszę to pytanie.
- To jest Jason - tę odpowiedź też.
- Skąd masz skrzydła ? -zapytał się prosto z mostu.
- A ty jak masz na imię ? -spytałem się udając ,że nie usłyszałem pytania.
- Soha - odpowiedział.
- Dobra ,nie budźmy ich - powiedziała Vervada.
- Chodźmy spać -zażądała Ikana.
- Dobranoc -rzekłem.
- Miłych snów -powiedziała Vervada.
- Chciałbym -odparłem.
- No tak ,przepraszam -powiedziała i zasnęła.
Soha i Ikana rozmawiali jeszcze przyciszonymi głosami ,ale w końcu też zasnęli.Dopiero teraz zajarzyłem sobie jak to fajnie jest z kimś pogadać i nikt przed tobą nie ucieka.
Lecz nadal nie mogłem sobie przypomnieć skąd znam Vervadę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz