* po pierwsze - nareszcie nie musiałam tułać się sama po świecie ,
* po drugie - mój brzuch napełnił się soczystym mięskiem jelenia ,który miał pecha napataczając mi się na drogę.
Wracałam właśnie w stronę nowej watahy ,kiedy nagle przystanęłam.Spojrzałam w niebo.Na moją niekorzyść właśnie się ściemniało -był to znak ,że zaraz na niebie ukaże się księżyc ,a ja jak to ja znowu stanę się zdematerializowana.
Przyspieszyłam ,lecz to nie polepszyło mojej sytuacji.Wręcz przeciwnie. Wpadłam na kilkuosobową grupę wilków ,do tego księżyc wzniósł się w niebo i oświetlił mnie swoim blaskiem.
- Cześć -powiedziałam szczerząc się.
Wilki spoglądały na mnie oszołomione
- Ładna pogoda nieprwdaż ? -dodałam.
Zero reakcji ze strony wilków.
- Miło było poznać...To ja już może pójdę -to mówiąc puściłam się pędem w stronę wywąchanego zapachu Ikany.
Z tyłu dobiegły mnie odgłosy uderzania łap o ziemię oraz krzyki:
- *Fantôme ! -usłyszłam.
Na moje szczęście alfa watahy była niedaleko.Kiedy do niej dobiegłam prowadziła konwersację z jakąś waderą.
Na mój widok powiedziała tylko jedno słowo :
- Znowu ?
- Mam towarzystwo - odparłam szybko.
- Zobaczyli cię...- Ikana szukała odpowiedniego słowa -...taką ?
Przytaknęłam.
Chwilę później w polu widzenia pokazali sie moi prześladowcy.
Spojrzałam błagalnie na Ikanę podczas gdy zdezorientowana wadera rozmawiająca przed chwilą z alfą przyglądała się wszystkiemu z zaciekawieniem.
- *Fantôme ! -dobiegły nas krzyki.
- Zbieramy się -rzuciła Ikana i popędziła przed siebie.
Ruszyłam za nią.O dziwo tamta wadera również biegła razem z nami.
( *Fantôme -po francusku oznacza to tyle co duch ,zjawa ,widmo. )
Ikana ? Moonlight ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz