Powoli zbliżałem się w stronę wadery.W końcu stanąłem metr przed nią szeroko się przy tym uśmiechając.
- Witam -rzekłem -Cóż za piękna pogoda ,nieprawdaż ?
Wilczyca spojrzała na mnie jak na wariata.
- Nazywam się Eloy -dodałem po chwili - A jakie jest twoje imię piękna damo ?
- Vervada -odparła lekko zdezorientowana.
- Jak już zauważyłem należysz do jakiejś watahy ,która...
- Watahy Przeklęty -sprostowała.
- A więc...
- Ty też jesteś przeklęty ? -spytała prosto z mostu.
- Taak...
Vervada pociągnęła mnie za łapę i poprowadziła w stronę watahy.
- Ikano - Vervada zwróciła się do stojącej przed nami wadery.
- Znowu ? Naprawdę nie wiem skąd ty ich wszystkich bierzesz...-westchnęła wilczyca -Jak masz na imię ?
- Jestem Eloy ,droga Ikano.
Wadera skrzywiła się.
- Jaka klątwa ?
- Ogień. Samozapłon i te sprawy.
Ikana potaknęła.
- Witam w szeregach Watahy Przeklętych -dodała po chwili i ruszyła przed siebie.
Cała wataha ruszyła za nią.
Podszedłem do grupy wader idących kilka metrów dalej.
- Witam panie -ukłoniłem się.
Vervada pokręciła głową zrezygnowana.
- Jestem Eloy -dodałem -a wy ?
Wilczyce po kolei wymieniły swoje imiona : Azzai ,Jenna i Moonlight.
- A mnie już znasz -mruknęła Vervada.
Uśmiechnąłem się.
- Piękne imiona i piękne damy...
- Daruj sobie -rzuciła Vervada.
Któraś z wader ( prawdopodobnie Jenna ) szepnęła coś do ucha Vervady.Ta lekko złagodniała.
- A więc Eloy -odparła Azzai -skąd przybywasz ?
- Z terenów południowych.Ogólnie rzecz biorąc to bardzo daleko...
Resztę godziny spędziłem na poznawaniu wilków z watahy.
Jenna ? Moonlight ? Vervada ? Azzai ? A może ktoś inny ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz