środa, 31 grudnia 2014

od Jasona(CD.Sohy):Moje życie

Bardzo ale to bardzo chciałem opowiedzieć o swoim życiu Sohy. Wiedziałem że tylko jemu mogłem zaufać. Tylko jak się do tego zabrać? na szczęście Soha mnie wyręczył. powiedział;
- aha opowiedz coś o sobie.
Więc zaczołem opowiadać.
- Gdy się urodziłem mój tata umarł. Był na polowaniu i jak mi póżniej opowiadali inni poszedł na zwiady głębiej w las długo nie wracał jak go znależli leżał rozszarpany. Miałem już tylko czterech starszych braci i mamę która mnie nie nawidziła uważała że jestem nieszczęściem z braci lubił mnie tylko najstarszy Black byliśmy najleprzymi przyjaciółmi. Gdy bracia dojrzali do wieku łowczego poszli na pierwsze polowanie chcieli sobie zrobić żarty i się oddalili się od grupy przez dwa dnl ich szukaliśmy znalazłem ich ja z jakimś starszym wilkiem uparłem się że tez będę szukać braci chociarz najbardziej chciałem zobaczyć Blacka i dlatego musiałem chodzić z dorosłym bo byłem za mały żeby iść samemu w las. Gdy ich zobaczyłem raczej zobaczyłem to co po nich zostało rozryczałem się. Jakoś rozpoznałem Blacka i się do niego przytuliłem bo zdawałem sobie sprawę że już nigdy mnie nie pocieszy i myślałem że juz nikt nigdy mnie nie zaakceptuje. Matka jak ich zobaczyła od razu zrzuciła winę na mnie że jestem winien tym wszystkim nieszczęścią chciała mnie wyrzucić z watahy wsumie to wszyscy chcieli. Było jednak prawo kture mówiło że wilk może być wyrzucone z watahy dopiero jak skończy trzy lata albo jak umrą mu rodzice. Sam chciałem się wynosić z tego więzienia ale nie miałem głosu. Jak miałem dwa lata moja matka zahorowała męczyła się trzy dni po czym zmarła. Od razu mnie wyrzucili byłem bardzo zadowolony. Wreszcie się uwolniłem. Moja radość trwała jednak krutko. gdy spałem pod gołym niebem poczułem przerazający ból. Rosły mi skrzydła byłem przerażony po całej nocy udręki nie mogłem uwierzyć miałem skrzydła. Czułem się silniejszy i lżejszy. Zaczolem trenować latanie. Pod koniec dnia gdy już zasypiałem ujrzałem nawet ładną wadere wyglądała na zagubioną chciałem jej zaproponować nocleg ona spojrzała na mnie jej oczy były czerwone. Czułem się jakby mnie zamroziła chuchneła na mnie i powiedzała ,,juz nigdy nie zaznasz spokoju snu zawsze bedziesz w gotowości,, i znikła. Póżniej znalazłem was i już nie jestem samotny.
Soha milczał już się bałem że mnie wyśmieje, ale on tylko pokiwał głową i powiedział.
- fajnie opowiadasz. - i się zamyślił.
Chciałem podlecieć do Verwady chciałem z nią porozmawiać i może sobie przypomnieć skąd ją znam. Przed nia szedł Paluku taki nowy dziwny śmiesznie muwi leciałem nad nią i chciałem ją zagadać ale pierwszy odezwał się Forest. Ten wilk trochę mnie denerwuje nie wiem dlaczego. Rozmawiali sobie tak po prostu lecz nagle Forest jękną.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz