poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Od Stream(CD. Silvany)

Byłam nad niewielkim jeziorkiem przy plaży, jak to ja..
To moje miesce spoczynku, ostatnio.. byłam dosyć nieobecna, a myślami byłam gdzie indziej. Mam dziwne wrażenie, że "coś" się dzieje w naszej watasze..
Nie jestem ani zła, ani szczęśliwa. To chyba jeden z moich gorszych dni.
Pomyślałam, że się przejdę do lasu, skoro w brzuchu brzęczy, to trzeba wrzucić coś na ząb!
Gdy byłam już w drodze do lasku, nagle usłyszałam
"Aaaaaaa!!!!" chwilę potem moje spojrzenie padło na pień drzewa,z pnia drzewa na ziemię, z ziemi na trawę, a z trawy na niebo.
Nagle ktoś się na mnie przewrócił, zaczeliśmy się toczyć, kilka metrów i "ZIU" z górki.
Po zatrzymaniu... niezręczna sytuacja.. Basior który się na mnie przewrucił, był na górze i
stał na mnie. Ja, natomiast byłam na dole.
Basior, zarumienił się, zszedł ze mnie ostrożnie i podał mi łapę.
Oczywiście ją chwyciłam i wstałam..
-Sorry, tego nie było w planach. - Powiedział basior spoglądając na swoje łapy.
-Nie, nie szkodzi! To było poprostu trochę.. niespodziewane. - Powiedziałam.
-W sumie, skoro już wszystko w porządku, to jestem Eloy. - Powiedział już załkiem wesoły.
-Heh, spoko, ja jestem Stream. - Odpowiadając mu z uśmiechem, spoglądałam myśląc
"Czyto nie ten, który tak baardzo lubi Azzai?"
-Coś się stało? Nagle ucichłaś - Powiedział Eloy.
-Ummm... - Nadal pogrąrzona myślami, nie odpowiadałam.
-EJ! - Eloy przeprzywił głowe, i po chwili lekko szturchnął moją łapę.
-E! Co? - Odskoczyłam lekko, byłam zszkowana, i myślałam "on coś do mnie mówił?"
-Heheh, niezły stan uśpienia! - Zaśmiał się Basior.
-Ja tylko.. - Spojrzałam na krzaki.
-Może gdzieś pójdziemy? - Zaproponował Eloy.
-No jasne! - Potwierdziłam z zachwytem.
Gdy ja i Eloy tak sobie szliśmy , nawet nie wiem ile, zobaczyliśmy zapłakaną Waderę.
Była biała i miała długie loki. Gdzie, nie gdzie miała też niebieskie znaki.
-Co się stało? - Zapytałam Waderę.
-Eh, eh, nic... - Powiedziała, spoglądając na mnie.
-No dalej, powiedz! - Próbowałam z niej to wydusić!
-Em.. Hej, Silvana.. - Powiedział Eloy wolniutko machając łapą w jej stronę.
-... - Milczała wadera.
-To wy się... znacie? - Zapytałam wścibsko lekko kręcąc łapą w kierunku wadery.
-Tak
-Tak - Odpowiedzieli.
-Aha, ja jestem Stream. - Powiedziałam do wadery.
-Silvana.. - Odpowiedziała cicho.
-Ale ja nadal nie wiem co się stało! - Źrenice mi się zmniejszyły, byłam sfrustrowana.
-Nieważne.. - Powiedziała Silvana.
-Dobra... - Powiedziałam, strzelając "focha"
-Pfff... pokłuciła się z Azz . -Wydusił Eloy.
-WRESZCIE! - Krzyknełam
-Jesteś aż taka ciekawska? - Żekł z uśmiechem Eloy.
-Może.. - Powiedziałam
Właśnie wtedy Eloy i ja wzieliśmy Silvanę za łapy i zaciągneliśmy za drzewo..
Zaczeliśmy się śmiać i wogule, pocieszyliśmy ją..

Ktoś dokończy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz