piątek, 2 stycznia 2015

Od Sohy:

Chyba powinienem być wściekły ,ale nie byłem.Po prostu wróciłem do lasu i zerwałem z drzewa roślinę która wydawała się być dostatecznie trująca i miała czerwone pędy.Oczywiście kiedy wyrwałem się z początkowego odrętwienia zacząłem obmyślać złośliwy i (przynajmniej według mnie)niesamowicie wredny plan.
Już z daleka zauważyłem gorączkową krzątaninę w miejscu gdzie przebywała reszta watahy.Zarzuciłem sobie trujące pnącze na szyje i pokręciłem głową z zadowoleniem patrząc jak faluje przy każdym moim ruchu.Biorę rozpęd i biegnę prosto na kłębiąca się masę wrzeszcząc na całe gardło.
-To żyje!
-Co?!-wydarła się Ikana przepychając się przed przeklętych
Nie zdążyłem odpowiedzieć ,pośliznąłem się i wpadłem w tłum przy akompaniamencie panicznych  pisków którejś z wader prawie dotkniętej przez roślinę.
-Możesz zabrać to zielsko sprzed mojej twarzy-szepcze z wysiłkiem Ikana która jak się okazuje została przeze mnie przygnieciona
-Tak jasne...-mruczę przepraszająco
Wstaje i zanim alfa zdąży się pozbierać podnoszę ja z błota.Patrzy na mnie wściekła  i obnaża zęby w głuchym warknięciu.
-A...przepraszam?-wypada to bez najmniejszej odrobiny skruchy
-Taaak -syczy złośliwie- uważaj żeby ci ta trawka mózgu nie wyjadła jak taka drapieżna
Patrzę na zwisające smętnie pędy bluszczu.Jakieś emocję proszę? Nic, pustka.
-Tak właściwie to...
-Co?-pyta alfa z taką ilością jadu w głosie ,że mogła by uśmiercić spore stado jeleni
-Już nic-odpowiadam pustym głosem nawet nie siląc się na udawanie jakichkolwiek emocji 
Oddaje trujący bluszcz Akolitce i odchodzę gdzieś przed siebie.

Odbicie w wodzie jest rozmyte i faluje, może tak jest nawet lepiej.Moje odbicie widzę niewyraźnie jednak od razu mogę odróżnić oczy -puste i czarne.
Uderzam w wodę i obraz znika pojawia się natomiast coś innego ,delikatniej rdzawe smużki pojawiają się na powierzchni wody.Wyławiam jedną z nich ale zanim zdążę się jej przyjrzeć spływa z powrotem do jeziora razem z wodą.
 Słyszę cichy trzask i widzę czającą się na  przeciwległym brzegu Moonlight.Woda po jej stronie pokryła się cienką warstewką lodu.Wadera jeszcze nie wiedziała ,że ją zauważyłem a ja nie zamierzałem jej wyprowadzać z błędu.Obserwowałem jak odprowadzana skrzypieniem zamarzających roślin wycofuje się w las i obchodzi jezioro.
Przyjrzałem się powierzchni jeziora i mojemu odbiciu.
-Jesteś naprawdę wstrętny-powiedziałem sam do siebie i już miałem ponownie zburzy obraz kiedy coś zwróciło moją uwagę.
Z nosa płynęła mi krew.
O cholera umieram pomyślałem spokojnie
Moonli ?ktoś?

3 komentarze:

  1. Czy mam się czuć temu winna ?

    Ikana

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tam sobie chcesz.Ja się tam winny nie czuje.Załóżmy ,że zdycham od klątwy a nie od bluszczyku.~zdychający Soha

    OdpowiedzUsuń
  3. -,- może żołądek zaprotestował alboś nadepnął na to co Forest...sprawdze w internecie co to może być ...może wąż jakiś 0-0

    Ikana

    OdpowiedzUsuń