Stałam tak przez chwilę, nie wiedząc, co się właściwie stało. Trochę mi
zajęło zanim zorientowałam się, gdzie jestem. W końcu jednak opamiętałam
się i otworzyłam pysk, by coś powiedzieć...
-T-To... Było...-wydukałam-NIESAMOWITE!-krzyknęłam nagle odzyskując świetny humor.
-N...N-Niesamowite...?-zapytał basior jakby nie wierzył, co właśnie powiedziałam.
-Tak!-ekscytowałam się. Podeszłam do basiora i schyliłam łeb, który
niemal dotykał ziemi. Przyglądałam się uważnie jego łapom.-To są szpony,
prawda?! Och, nigdy jeszcze nie widziałam takich dużych!-zawołałam i
wyprostowałam się. Zerknęłam na jego grzbiet i podskoczyłam do
niego.-Pióra! Masz pióra na grzbiecie! O matko! W jaki sposób one Tobie
wyrosły?!-zaczęłam szukać ich korzeni.
-P-Przestań!-upomniał się basior trochę zmieszany.
-Ogon!-zawołałam
-Co?-zapytał odwracając łeb i patrząc, jak zbliżam się do jego tyłu.
-Masz inną końcówkę! I bardziej puszystą! W-Wow!-zdumiałam się i
stanęłam przed nim. Był już w swojej normalnej formie.-To naprawdę
niesamowite!
-To nie jest niesamowite-warknął-To klątwa.
-Ale przecież klątwy mają swoje zalety! Bez tej klątwy nie poznałbyś
Corvo, prawda?-jak na zawołanie z drzewa zleciał czarny kruk, który
wylądował mu na grzbiecie-A go lubisz, nie?-bardziej zapytałam niż
stwierdziłam. Po chwili zamrugałam powiekami, czując obcą substancję w
oku. Wytarłam ją końcówką łapy. Na mojej kończynie znajdowała się
czerwona ciecz.
-Jesteś ranna-stwierdził
-Weź przestań-zaśmiałam się-To ty jesteś cały we krwi! To tylko
draśnięcie.-rzekłam wycierając resztę spływającej krwi po mojej skroni.
Gdy skończyłam, rozejrzałam się wokół. Nieopodal leżały trupy wilków,
która były całe w swojej krwi. Zmarszczyłam brwi.
-Przepraszam-usłyszałam głos Ashera. Odwróciłam łeb w jego stronę.
-Ich wina. Było zostawić Cię w spokoju-zaśmiałam się, jednak po chwili
lekko posmutniałam-Wiesz...-zaczęłam patrząc w bok-Teraz, gdy wiem jaką
posiadasz klątwę, czuję się niesprawiedliwie.
-Dlaczego?-zapytał spoglądając na mnie
-Ponieważ sama posiadam klątwę. To nie jest zbyt fair, bym ja znała Twoją a ty mojej nie...
-Wiesz dobrze, że nie musisz mi o niej mówić-rzekł.
-Ale chcę!-krzyknęłam odrobinę za głośno-Chcę, żebyś ją
poznał...-powiedziałam cichszym tonem. Po chwili jednak uśmiechnęłam się
wesoło-Wiesz... Nie wiem, jak wyglądasz.-zaśmiałam się.
Ascher?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz