środa, 7 stycznia 2015

Od Riry ( CD. Ashera):

-Wow...-popatrzyłam w niebo w poszukiwaniu jego towarzyszy. W końcu ujrzałam dwa, które siedziały na gałęzi i przyglądały nam się.-To one przynoszą Tobie też takie informacje? "One" w sensie te ptaki-wskazałam łapą na czarną parkę. Basior twierdząco skinął głową-Musicie mieć dobre kontakty, co?-uśmiechnęłam się do niego. Nie czekając na jego odpowiedź, rzekłam:-To co? Idziemy? Zaproponowałam Ci te polowanie, żeby odpokutować winy, ale sama robię się już głodna.-zaśmiałam się-Chodź!-ponagliłam go, ruszając pierwsza.-Wgłąb lasu, tak? Ciekawe. Zastanawiam się, czy kruki mają swój własny język. Pewnie tak, zważając na to, iż są jednym gatunkiem. Ty pewnie też z nimi rozmawiasz, hmm? Fajnie mieć latających przyjaciół. Krążą plotki, że istnieją wili ze skrzydłami. Ja osobiście nigdy takiego nie spotkałam. A nawet jeśli to bym go nie zapam...-powstrzymałam się przed wypowiedzeniem tego wyrazu. Powiedziałam jednak wymijająco-Chodzi o to, że posiadam pamięć krótkotrwałą-skłamałam-Wiesz, nie za bardzo pamiętam niektóre rzeczy. Ale wracając do ptaków...-zaczęłam ponownie, lecz usłyszałam szelest. Odwróciłam się-To chyba tu musi być to stado-powiedziałam i zakradłam się ostrożnie do zarośli. Zerknęłam ponad liście i ujrzałam grupkę dorodnych jeleni.-Psst!-szepnęłam do basiora-Zobacz...!-rzekłam cichym tonem.-Aż mi ślinka cieknie...!-oblizałam się-Kto ostatni, ten gapa!-krzyknęłam prostując się. Zwierzyna zauważyła moją obecność i zaczęła uciekać. Przeskoczyłam raźnie przez krzewy i udałam się za nimi w pogoń. Po krótkiej chwili biegania, udało mi się wślizgnąć jednemu pod nogi i złapać go za jedną z nich. Mój obiad przewrócił się na ziemię i zaczął wierzgać. Przeniosłam się z jego nogi na szyję. Gdy był już martwy, rozejrzałam się. Asher stał nad kolejnym. Podeszłam do niego truchtem-W całym tym zamieszaniu, nawet nie zauważyłem kiedy zacząłeś go gonić! Albo ty jesteś cichy, albo ja głucha!-zaśmiałam się.-No nic. Ja już zaczynam jeść. Inne wilki czasami zakopują lub ukrywają jedzenie, jeśli jest go za dużo. Ty chyba nie jesteś jednym z nich, co? A więc smacznego!-krzyknęłam i podbiegłam do swojej zdobyczy. Zatopiłam w niej kły i niemal w sekundę zostały z niej same kości. Wilk spojrzał na mnie zdziwiony.-Jestem okropnym żarłokiem, ale nie przejmuj się mną. Jedz, jedz. Ja idę do tego krzaczka.-wskazałam łapą na bujne zarośla rosnące nieopodal-Widziałam tam jakieś owoce. Kocham owoce!-krzyknęłam rozradowana i skierowałam się do mojego deseru.
-Zaczekaj!-krzyknął i podbiegł do mnie. Zerwał jedną jagodę i uważnie ją obejrzał-To są trujące jagody-stwierdził wyrzucając ją.
-Serio? O...-mruknęłam zawiedziona-A miałam nadzieję na deser-wydęłam niezadowolona policzki.

Asher?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz