Widziałam spięcie basiora. Zerknęłam na jego tułów. Miał napięte
mięśnie. Chciałam coś zrobić. Tylko co? Nie mam jakiegoś daru
przywoływania zwierząt, ani swoich podopiecznych. Nie mam podopiecznych.
Ale co mam zrobić? Rira! Myśl! Myśl! Chcę mu pomóc! Jestem w tym
kiepska, mam tą świadomość, ale...
Tak bardzo zatopiłam się w swoich rozmyślaniach, że nie usłyszałam, gdy obcy basior stwierdził, iż musimy udać się do alfy.
-Nigdzie nie idę!-zaprotestował Asher-Nie ma potrzeby, żebym tam szedł! Mówiłem, że jestem tylko przejazdem!
-Nalegam!-usiłował go przekonać. Coraz to bardziej napięcie między nimi
rosło, a nad naszymi głowami zbierała się czarna chmura ptaków. Bardzo
zaniepokojona spojrzałam na Ashera.
-M-Możemy pójść!-wypaliłam nagle. Trzy wilki spojrzały na mnie
zdziwione.-Ale jak powiedział wcześniej Asher, nie zagrzejemy tu długo
miejsca.-rzekłam przywracając swój uśmiech. Basior przede mną skinął
głową.
-Dobrze, a więc, chodźmy.-oznajmił. Zaczęliśmy iść truchtem w stronę
jaskiń. Starałam się wyczytać coś z ruchów Ashera, lecz nie szło mi to
za dobrze, zważając, że oddzielała nas obca wadera. W końcu jednak
trochę zwojniłam i znalazłam się po jego drugiej stronie. Zrównując się z
jego tępem, zapytałam:
-H-Hej... Nie jesteś zły, co nie? Bo widziałam, że robisz się spięty
i...-moją wypowiedź przerwała wadera, która wyszła nam na powitanie. Dwa
wcześniej spotkane wilki zaczęły z nią rozmowę. Gdy skończyli, zwróciły
się do nas.
-Hej! Chodź do jaskini! Alfa wszystko Ci wytłumaczy!-krzyknęła wesoło
wadera. Asher z niechęcią robił kroki w stronę jaskini. Ja nie mogłam
tam wejść. Jedyne co mi zostawało, to czekać na zewnątrz. Usiadłam więc,
koło skalnej ściany, a następnie oparłam się o nie plecami. To nie
trwało długo. Wkrótce zaczęły zlatywać się kruki. Położyłam uszy po
sobie. "W co ja go wpakowałam! Głupia! Było siedzieć cicho!" - skarciłam
siebie w duchu. Wkrótce z jaskini wyszedł Asher. Był rozgniewany i
mruczał coś pod nosem. Ominął mnie bez słowa. Jednak ja dogoniłam go
szybko, lecz nie zaczynałam rozmowy. Bałam się, że może się jeszcze
bardziej przeze mnie zdenerwować. W miarę jak słońce chowało się za
chmurami, a czas płynął, tym Asher uspokajał się. Zerknęłam ukradkiem na
jego łapy. Poruszał się płynniej oraz jego oddech stał się bardziej
regularny. Gdy popatrzył na mnie, szybko przeniosłam wzrok z jego łap,
na krajobraz przede mną i odwróciłam łeb. Jak się zorientuje, że patrzę
CAŁY CZAS na jego ciało, to aż strach pomyśleć, co zacznie o mnie
sądzić. Ale nie mam wyboru. Dla mnie, jego pysk jest taki jak wszystkich
i bez wyrazu. Ciągle obojętny. Nie mogę wyczytać z nich emocji. Jedynie
z głosu i ruchu ciała... Szliśmy tak jeszcze jakiś czas w milczeniu.
Nagle poczułam kroplę, która ni stąd ni zowąd, spadła mi na nos.
-Pada-rzekłam i rozejrzałam się. W oddali zobaczyłam małą jamę.
Pobiegliśmy tam, by schronić się przed deszczem. Po chwili całkiem się
rozpadało. Asher usiadł na skrawku suchego miejsca i przyglądał się
spadającej z nieba wodzie. Ja usiadłam trochę dalej.
-Ja...-zaczęłam niepewna, czy w ogóle się odzywać, jednak w końcu
powiedziałam:-Przepraszam. N-Nie powinnam była tego mówić. Wyraźnie
przecież tego nie chciałeś... Nie wiem jaką masz klątwę, ale posiadasz
pełne prawo, by o niej nie mówić. Sama mam kilka sekretów i nie
chciałabym, by się ktoś o nich dowiedział... Ale to życie jest jak gra.
Ty jesteś tylko pionkiem na wielkiej planszy zwanej światem. Twoim celem
jest dojście do mety, ale przed Tobą jest jeszcze wiele, wiele pól,
które musisz pokonać. Kiedy idziesz na łatwiznę, oszukujesz i
przechodził przez kilka pól naraz, ta wygrana nie będzie Cię tak
cieszyć. Ale jeśli będziesz szedł na piechotę, po każdym polu osobno, to
kiedyś dojdziesz do upragnionego celu. Oczywistym jest, że nie będzie
łatwo. Możesz stracić swoją kolejkę lub pójść złą drogą. Ale zawsze
przecież można się cofnąć i zacząć od początku. Tego gra nigdy nie
zabrania. W pewnym momencie ujrzysz na kostce tą wyczekiwaną liczbę
oczek i pójdziesz naprzód, prosto do mety...-mówiłam z łagodnym
uśmiechem na pysku wyglądając z jaskini...-Och!-zawołałam-Przepraszam!
Znowu za dużo mówię! I to całkiem od rzeczy!-przejechałam sobie łapą po
pysku-Nie zwracaj na mnie uwagi! Gadam od rzeczy!-rzekłam lekko się
śmiejąc i wstając. Miałam zamiar znaleźć jakieś suche miejsce żeby się
położyć. Ostatecznie mogę równie dobrze leżeć na mokrym. Mnie to
obojętne.
Asher?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz