piątek, 9 stycznia 2015

Od Riry(CD. Ashera)

Widziałam spięcie basiora. Zerknęłam na jego tułów. Miał napięte mięśnie. Chciałam coś zrobić. Tylko co? Nie mam jakiegoś daru przywoływania zwierząt, ani swoich podopiecznych. Nie mam podopiecznych. Ale co mam zrobić? Rira! Myśl! Myśl! Chcę mu pomóc! Jestem w tym kiepska, mam tą świadomość, ale...
Tak bardzo zatopiłam się w swoich rozmyślaniach, że nie usłyszałam, gdy obcy basior stwierdził, iż musimy udać się do alfy.
-Nigdzie nie idę!-zaprotestował Asher-Nie ma potrzeby, żebym tam szedł! Mówiłem, że jestem tylko przejazdem!
-Nalegam!-usiłował go przekonać. Coraz to bardziej napięcie między nimi rosło, a nad naszymi głowami zbierała się czarna chmura ptaków. Bardzo zaniepokojona spojrzałam na Ashera.
-M-Możemy pójść!-wypaliłam nagle. Trzy wilki spojrzały na mnie zdziwione.-Ale jak powiedział wcześniej Asher, nie zagrzejemy tu długo miejsca.-rzekłam przywracając swój uśmiech. Basior przede mną skinął głową.
-Dobrze, a więc, chodźmy.-oznajmił. Zaczęliśmy iść truchtem w stronę jaskiń. Starałam się wyczytać coś z ruchów Ashera, lecz nie szło mi to za dobrze, zważając, że oddzielała nas obca wadera. W końcu jednak trochę zwojniłam i znalazłam się po jego drugiej stronie. Zrównując się z jego tępem, zapytałam:
-H-Hej... Nie jesteś zły, co nie? Bo widziałam, że robisz się spięty i...-moją wypowiedź przerwała wadera, która wyszła nam na powitanie. Dwa wcześniej spotkane wilki zaczęły z nią rozmowę. Gdy skończyli, zwróciły się do nas.
-Hej! Chodź do jaskini! Alfa wszystko Ci wytłumaczy!-krzyknęła wesoło wadera. Asher z niechęcią robił kroki w stronę jaskini. Ja nie mogłam tam wejść. Jedyne co mi zostawało, to czekać na zewnątrz. Usiadłam więc, koło skalnej ściany, a następnie oparłam się o nie plecami. To nie trwało długo. Wkrótce zaczęły zlatywać się kruki. Położyłam uszy po sobie. "W co ja go wpakowałam! Głupia! Było siedzieć cicho!" - skarciłam siebie w duchu. Wkrótce z jaskini wyszedł Asher. Był rozgniewany i mruczał coś pod nosem. Ominął mnie bez słowa. Jednak ja dogoniłam go szybko, lecz nie zaczynałam rozmowy. Bałam się, że może się jeszcze bardziej przeze mnie zdenerwować. W miarę jak słońce chowało się za chmurami, a czas płynął, tym Asher uspokajał się. Zerknęłam ukradkiem na jego łapy. Poruszał się płynniej oraz jego oddech stał się bardziej regularny. Gdy popatrzył na mnie, szybko przeniosłam wzrok z jego łap, na krajobraz przede mną i odwróciłam łeb. Jak się zorientuje, że patrzę CAŁY CZAS na jego ciało, to aż strach pomyśleć, co zacznie o mnie sądzić. Ale nie mam wyboru. Dla mnie, jego pysk jest taki jak wszystkich i bez wyrazu. Ciągle obojętny. Nie mogę wyczytać z nich emocji. Jedynie z głosu i ruchu ciała... Szliśmy tak jeszcze jakiś czas w milczeniu. Nagle poczułam kroplę, która ni stąd ni zowąd, spadła mi na nos.
-Pada-rzekłam i rozejrzałam się. W oddali zobaczyłam małą jamę. Pobiegliśmy tam, by schronić się przed deszczem. Po chwili całkiem się rozpadało. Asher usiadł na skrawku suchego miejsca i przyglądał się spadającej z nieba wodzie. Ja usiadłam trochę dalej.
-Ja...-zaczęłam niepewna, czy w ogóle się odzywać, jednak w końcu powiedziałam:-Przepraszam. N-Nie powinnam była tego mówić. Wyraźnie przecież tego nie chciałeś... Nie wiem jaką masz klątwę, ale posiadasz pełne prawo, by o niej nie mówić. Sama mam kilka sekretów i nie chciałabym, by się ktoś o nich dowiedział... Ale to życie jest jak gra. Ty jesteś tylko pionkiem na wielkiej planszy zwanej światem. Twoim celem jest dojście do mety, ale przed Tobą jest jeszcze wiele, wiele pól, które musisz pokonać. Kiedy idziesz na łatwiznę, oszukujesz i przechodził przez kilka pól naraz, ta wygrana nie będzie Cię tak cieszyć. Ale jeśli będziesz szedł na piechotę, po każdym polu osobno, to kiedyś dojdziesz do upragnionego celu. Oczywistym jest, że nie będzie łatwo. Możesz stracić swoją kolejkę lub pójść złą drogą. Ale zawsze przecież można się cofnąć i zacząć od początku. Tego gra nigdy nie zabrania. W pewnym momencie ujrzysz na kostce tą wyczekiwaną liczbę oczek i pójdziesz naprzód, prosto do mety...-mówiłam z łagodnym uśmiechem na pysku wyglądając z jaskini...-Och!-zawołałam-Przepraszam! Znowu za dużo mówię! I to całkiem od rzeczy!-przejechałam sobie łapą po pysku-Nie zwracaj na mnie uwagi! Gadam od rzeczy!-rzekłam lekko się śmiejąc i wstając. Miałam zamiar znaleźć jakieś suche miejsce żeby się położyć. Ostatecznie mogę równie dobrze leżeć na mokrym. Mnie to obojętne.

Asher?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz