Spojrzałem na Rirę. Wadera skinęła głową dając mi "zaszczyt" odpowiedzenia na pytanie, a zarazem zadecydowania o naszym dalszym losie. Z tego co pamiętam, to jeszcze wczoraj mieliśmy okazję trafić na dwa wilki z tej samej watahy, po czym musiałem porozmawiać z alfą - Ikaną, jeśli dobrze pamiętam - co nie najlepiej wyszło moim nerwom. Nie byłem pewny, czy podróżowanie samotnie wyjdzie nam na dobre. Teraz udało mi się załatwić tych bandytów, ale przecież nie mogę liczyć na to, że zawsze będę miał tyle szczęścia. Nawet Król Kruków ma granicę swojej "potęgi".
Paluku cały czas patrzył pytająco to na mnie to na Rirę. Wadera przez chwilę patrzyła na mnie, później jednak chyba poddała się w odczytywaniu nastroju z mojego ciała i bardziej skupiła się na siedzących wyżej krukach. Corvo szczypnął mnie dziobem w ucho dając znać, że nie powinniśmy tak długo siedzieć w jednym miejscu.
- Niech będzie - odparłem ku zdumieniu wilczycy i kruka. - Prowadź, panie Paluku.
Basior więc ruszył wesoło wzdłuż ścieżki, a my za nim.
- Zmieniłeś zdanie? - spytała cicho Rira.
- Wiesz, skoro ty się mnie nie boisz to żaden wilk nie powinien, a zwłaszcza z watahy pełnej takich "cudaków" jak my - uśmiechnąłem się. I to nawet szczerze.
Corvo wzbił się do lotu. Leciał dość nisko, blisko Paluku. Wyczuwałem bijącą od niego ciekawość, jakby nadal nie wierzył, że wilk może się zmienić zupełnie w ptaka, a zwłaszcza tak kolorowego. Zgadywałem, że to musi być jakaś odmiana z cieplejszych stron świata, sam jednak wychowałem się w stronach gdzie przez trzy czwarte roku padał śnieg, a przez resztę deszcz. Będę musiał się później dowiedzieć od Paluku w jaki gatunek ptaka się zmienia, bo byłem tego nie mniej ciekaw co Corvo.
Teraz jednak czas na powtórną rozmowę z alfą Watahy Przeklętych.
Paluku? Rira? A może Ikana?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz