Imię: Blue
Płeć: samica
Wiek: 8 lat
Partner: eeeee.... nie. Raczej się do tego nie nadaję.
Rodzina: Miała kiedyś rodzinę… nawet dwie. Ale woli o nich nie myśleć…
Stanowisko: Nocny Strażnik (w wolnym czasie muzyk)
Charakter:Cóż… ciężko jest ująć jej osobowość w kilku zdaniach. Ale jedno jest pewne- Blue jest jedną z najbardziej ekscentrycznych i najdziwniejszych wader jakie chodzą po ziemi. Nie chodzi o to, że jest nienormalna. To nie jej zachowania są dziwne, a wygląd. Często spina włosy tysiącem, niepasujących do siebie spinek, tworząc na głowie nastroszone „coś” i rzuca innym nieokreślone spojrzenia. Dlaczego? Cóż, wadera nie lubi gdy ktoś ją gnębi. Jednak szybko odkryła, że im dziwniej wygląda, im bardziej daje do zrozumienia wilkom, że nie jest taka jak oni, tym mniej się jej czepiają. Ma to jednak swoje złe strony. Ciężko jest jej znaleźć przyjaciół. Nie chodzi o to, że Blue jest chamska. Raczej nikt nie nazwałby jej wredną suką. Nie chodzi też o to, że jest nieśmiała i nie próbowała. Nic z tych rzeczy. Problem polega w tym, że kiedy jest się dziwną, to wszyscy dookoła są normalni.
Chociaż Blue, mam zły zwyczaj mówienia innym wilkom co myśli i często nie powstrzymuje się od złośliwych komentarzy, to na ogół jest miłą waderą. Nie lubi patrzeć na czyjeś łzy i cierpienie, więc zazwyczaj stara się unikać niewygodnych i drażliwych tematów. Chociaż wiele rzeczy na świecie ją ciekawi i lubi odkrywać tajemnice życia, to nie ma zwyczaju zadawania pytań. A przynajmniej tych bardzo zbędnych. Dla niej rozmowa powinna mieć głębszy sens. Nigdy nie potrafiła rozmawiać z kimś „tak po prostu” o „czymkolwiek”. Chociaż wygląda niepozornie i niegroźnie to nie ma niczego bardziej mylnego. To odważna wadera, która twardo stąpa po ziemi i lubi przyjmować wyzwania. Wiele wilków twierdzi, że Blue jest chłopczycą. I coś w tym jest. Wadera nigdy nie była romantyczną i niewinną wilczycą. Gardzi wilkami, które potrafią godzinami przyglądać się swojemu odbiciu i wychwalać swą urodę. Jedyną w miarę „damską” rzeczą jaka Blue robi, jest śpiewanie. Blue ma śliczny głos, chociaż nie lubi się nim chwalić. Wilczyca lubi śpiewać, ale nie lubi mówić innym, że to potrafi. Woli już opowiadać o swojej klątwie, której (w przeciwieństwie do innych wilków) się nie wstydzi i nie wypiera.
Urodziłam się w Watasze Białych Wilków. Jak sama nazwa wskazuje, wszystkie pochodzące stamtąd wilki miały śnieżnobiałe futra. Bez wyjątku. To znaczy… do czasu moich narodzin. Ponieważ ja urodziłam się szaro-niebieska.
Nie wiem jaki szok przeżyli moi rodzice i reszta stada, zaraz po moim urodzeniu. Byłam wtedy zbyt małą by choćby otworzyć oczy. Ale jestem wstanie wyobrazić sobie ich ból. Gdy dorastałam, nie byłam traktowana tak jak reszta stada. Nie chodzi o to, że starsze wilki mnie gnębiły i poniżały. Wiem, że nie robili tego, bym nie uciekła do Watahy Czarnych Wilków. Jednak zawsze starali się mnie unikać, dlatego też nigdy nie miałam przyjaciół. Każdy, bez wyjątku, traktował mnie jak osobę inną od reszty. Wiem dlaczego. Przecież szara sierść bardziej przypomina czarną, niż białą, nie sądzicie? To był powód ich zachowania. Nie chodziło o to, że nie urodziłam się śnieżono-biała. Chodziło o to, że kolor mojego futra bardziej przypominał czerń niż biel. Ale czy to była moja wina? Oczywiście, że nie! Są rzeczy na które nie mamy wpływu. To była loteria.
Jedynie rodzice obchodzili się ze mną trochę lepiej. Do pewnego czasu…
Stało się to gdy skończyłam rok. Ojciec nie wytrzymał. Przy mnie, oskarżył moją matkę, a swoją żonę o… jak on to nazwał? Zdradę? Nie… to było jakieś inne słowo, ale nie mogę go sobie przypomnieć. Nazwał ją wtedy s**ą, dzi**ą i tym podobne. Zaraz później uciekł od nas i nie wrócił. Już nigdy. Od tamtej pory matka mnie nienawidziła. Obwiniała mnie o wszystko! W efekcie zachowywał się gorzej niż reszta stada. Po miesiącu coś we mnie pękło…. Nie wytrzymałam dłużej.
Gdy miałam około 1,2 roku postanowiłam opuścić Watahę Białych Wilków. Jednak wiedziałam, że nikt nie będzie się o mnie martwić. A ja chciałam, aby wszyscy, którzy mnie gnębili poczuli ból. Ucieczka ze stada nie wystarczyła. Chciałam dołączyć do wrogiej nam Watahy Czarnych Wilków. Tak też zrobiłam. Czyn pociąga za sobą konsekwencje. To jak akcja i reakcja. Ciemne wilki przyjęły mnie do stada i traktowały znacznie lepiej niż poprzednia rodzina. Chociaż pewnego dnia, popełniłam wielki błąd, którego nigdy w życiu sobie nie wybaczę. Ale kto mógł to przewidzieć? To była tylko loteria. La loteria.
Kiedy Alpha Watahy Czarnych Wilków spytał mnie dlaczego tak naprawdę chciałam dołączyć do ich stada, odparłam bez wahania. ”Chcę, aby białe wilki cierpiały”. A on odparł zaskoczony „”Może to dziwne, ale ja pragnę tego samego”. Do dziś pamiętam uśmiech Alphy. Był to straszny, złowrogi i nikczemny uśmiech. Jakiś czas później dowiedziałam się, że Czarne Wilki miały wobec mnie pewne zamiary.
Pamiętam dzień, a właściwie noc, kiedy obudziłam się w ciemnej jaskini. Leżałam na płaskim kamieniu, a dookoła mnie stały wilki. W świetle księżyca wyglądały jeszcze straszniej niż zwykle. Miałam wtedy nadzieję, że ja tak przerażająco nie wyglądam. Pamiętam jak podszedł do mnie władca stada. Spytałam się go, co chcą ze mną zrobić. On odparł, że chce spełnić moje życzenie. Wiedziałam o co mu chodziło. Krzyknęłam do niego, że ja nie mówiłam poważnie. To jego marzenie nie moje! Alpha odparł tylko: ”Wygram ja, wygrasz ty”.
Dzisiaj rozumiem, że tamtego dnia, podczas rozmowy z Alphą użyłam złych słów. Powiedziałam, że chcę widzieć śmierć Białych wilków. ”Chcę widzieć ich cierpiące dusze”. Tamtej nocy dostałam to o co prosiłam. Od tamtego momentu jestem w stanie widzieć duchy. Zarówno w noc jak i w dzień. Mogę z nimi rozmawiać, ale one nie zawsze odpowiadają. Z początku widywałam duchy rzadko, najczęściej były to pojedyncze dusze, ujawniające się podczas święta zmarłych. Jednak później widziałam je coraz częściej… i było ich coraz więcej. Abym mogła dostrzec duchy, te czerpały ode mnie energię. Działam na nie jak magnez.
Nie wiem tylko czemu Alpha Watahy Czarnych Wilków mi to zrobił. I jeszcze jego słowa: ”Wygram ja, wygrasz ty”. Ale co on chciał osiągnąć, dzięki mojej umiejętności?! Przecież tylko ja i "zdolne wilki" potrafią widzieć duchy, ale tylko ode mnie dusze, potrafiły czerpać energię. Jednak nie ma to żadnego związku z przywracaniem nieżywych do życia. Po prostu jestem w stanie dostrzec zjawy. Co on chciał osiągnąć? Nie mam pojęcia. Już nigdy się nie dowiedziałam. Uciekłam z watahy… po raz drugi.
To była szybka decyzja. Akcja, reakcja. Skoro tamci chcieli mnie wykorzystać, ja postanowiłam uciec. Stwierdziłam, że to będzie dla mnie najlepsze. Jedna decyzja, wygrana na loterii.
La loteria
Wygram ja, wygrasz ty.
Ale tamtego dnia, żadne z nas nie wygrało. Oboje przegraliśmy. Alpha stracił swoją broń, a ja dostałam moc, o którą tak naprawdę wcale nie prosiłam. Ale musiałam z nią jakoś żyć, prawda? Gdy miałam 3 lata zostałam przygarnięta przez Watahę Przeklętych. Stado, do którego trafiały wilki, które również otrzymały pewne nietypowe umiejętności. Alpha watahy przygarnęła mnie do swojego stada. Wtedy, po raz pierwszy miałam uczucia, że naprawdę wygrałam los na loterii.
La loteria.
Wygram ja, wygrasz ty.
Cóż… nie jestem pewna co się stało z Alphą Watahy Czarnych Wilków. Nie wiem, czy doczekał się on swojego zwycięstwa. Ja na pewno już wygrałam. Ale skoro ja… to może i on? Nie wiem… ale do dzisiaj w głowie dziwaczą mi jego słowa: ”Wygram ja, wygrasz ty”. Mam nadzieję, że kiedyś się zamknie.
Klątwa: Widmo Duszy, Ostatnia Nadzieja
Znaczenia klątw: -Blue jest w stanie widzieć duchy, a te, aby być widocznymi, pobierają od niej energię
-Jest niczym „chodząca bateria”. Sprawia, że w jej pobliżu wszystko lepiej słychać i widać. Jej obecność często dodaje energii chorym bądź słabym wilkom.
-Ponieważ działa jak magnez na duchy, to dzięki jej energii, wilki o specjalnych zdolnościach mogą widzieć duchy (ale nie do końca panuje nad tą klątwą).
Właściciel: Annabeth
Głos:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz