poniedziałek, 26 stycznia 2015

Od Azzai :

Nie pamiętam nic co się stało tamtego dnia...Wiem tylko,że wywołałam burze.Czułam,że cała moja energia ulatnia się z mojego ciała.Byłam na tyle słaba,że nie mogłam otworzyć oczu.Nagle przez moje ciało coś przeniknęło,ale co?Po chwili usłyszałam trzask.Ktoś upadł.Chciałam płakać.Nagle ktoś mnie uniósł.Czułam znajomy zapach spalonej sierści.

-Miruuuu... - próbowałam coś powiedzieć
- Witaj z powrotem.-Ktoś powiedział.
-To znaczy,gdzie byyyłam...
- No... trochę narozrabiałaś. Wywołałaś burzę i potem odparłaś słup światła Ver który poleciał w nią samą i Ikanę. Ogółem rzecz biorąc mocno spowolniłaś nasz pochód ale nie przejmuj się. Nikt nie będzie miał pretensji.-Hmmm ten głos,kto to może być?
Coś tam mówiła,ale nie wiedziałam co.Po chwili ona podała mi jakąś dziwną wodę.Nie była za dobra.Usłyszałam coś o Eloy'u.Chyba coś mówiła o tym czy może tutaj być.Potaknęłam głową,chętnie bym z kimś rozmawiała.
Nagle ktoś wszedł.
-Hej Azz jak się czujesz?
-Azz,czy to moje przezwisko?
-Taa chyba tak.-Ten gość się do mnie uśmiechnął.Pomyślałam zrobić mu mały żart.
-A kim ty jesteś?
-Jak kto?Ja JESTEM ELOY!
-Kto?
-Ah,Eloy masz problem ze słuchem?
-Haha mały żart,wiem,że to ty wszędzie rozpoznam ten uśmieszek.
-Hej,Azz czy ta burza miała coś wspólnego ze mną ?
-Nie wiem...Wiem,że coś czułam w sercu,ale tylko to...Chociaż czekaj...Ta osoba...
-Jaka osoba?
-No ta,która była z tobą...
-Yuuki?
-To Yuuki tutaj jest!!!No way..idę do niej...
-Nie czekaj!
Próbowałam wstać,lecz nagle coś strzyknęło mi w nodze.Ała jak to bolało.Pewnie Jenna tego nie zauważyła.
-Co się dzieje?-Usłyszałam głos Eloy'a.Teraz w jego głosie usłuchałam zmartwienie.Pewnie myślał o mnie,gdy byłam nieprzytomna.A może to tylko pozory...
-Nie wiem coś mnie zabolało w nodze.Eh przeżyje.
-Może zawiadomię Jenne??
-Nie,nie...Słuchaj podejdź bliżej.
-Ok a co chcesz zrobić?
-No chodź,nie zabije Cię.
(Podszedł)
Szept:-Czy myślałeś o mnie?To znaczy,czy to co się zdarzyło gdy byliśmy sami to...czemu to zrobiłeś?
-Słucham,od chwili gdy wywołałaś burzę,gdy uciekłaś od nas to myślałem o tobie.A to co było tydzień temu to był przyjacielski gest...
Na głos:-Aha...przyjacielski gest...Rozumiem...-Myślałam,że to było coś więcej niż jak cytuje:Przyjacielski gest.
-A jak myślałaś?
-Nie nic,nic...
Gadaliśmy przez jakiś czas na różne tematy.Śmialiśmy się,rozmawialiśmy...no wszystko co można robić gadając oczywiście co ja mogłam zrobić.Po chwili Jenna weszła i wygoniła Eloy'a.Gdy wychodził spojrzał ostatni raz na mnie.Znów w moim sercu było ciepło.Ah to uczucie...Powiedziałam Jennie,że rozbolała mnie bardzo noga.
-A bo ty masz skręconą łapę...Ah muszę Ci założyć opatrunek.na pewno będziesz jeszcze leżała z 2-5 dni.Ikana nie będzie zadowolona.Jak ty mogłaś zwichnąć łapę?
-Chyba gdy się potknęłam o drzewo...
-Ok teraz nie możesz się ruszać,musze teraz nałożyć maść i tyle.

Ktoś odpisze?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz