Przekrzywiłam łeb, następnie zbliżyłam się do Ashera i szepnęłam mu do ucha:
-Ty, Asher. Co to jest akolita?-zapytałam. Popatrzył na mnie i odparł:
-Akolita, to jedno ze stanowisk medycznych.-również szeptem.
-Aa...-zaśmiałam się drapiąc się po karku.-Ale po co nam akolita?-spytałam zabawnie ubarwionego basiora.
-Bo przecież masz na skroni...-zaczął i wskazał na moją ranę, lecz mu przerwałam.
-Czy wszyscy na to patrzą? To tylko niewielkie zadrapanie! Matko-mruknęłam i zaczęłam wycierać cieknącą lekko krew łapą. Basior odchrząknął.
-Jak już mówiłem, sugeruję dołączenie do watahy.-powtórzył. Spojrzałam na Ashera.
-Myślę, że możemy...-zaczęłam, lecz zaraz zatkałam sobie łapą pysk.-Przepraszam! Znowu mówię od rzeczy!-zawołałam
-Nie, nic nie szkodzi.-odparł. Zaciekawiłam się.
-N-Naprawdę?-zapytałam nie dowierzając
-Tak.
-T-To znaczy, że dołączymy?!-krzyknęłam entuzjastycznie. Basior skinął łbem. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
-To gdzie jest alfa?-zwróciłam się do ptakołaka.
Asher? Paluku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz