wtorek, 6 stycznia 2015

od Riry:

Szłam przez polanę należącą do jakiejś watahy. Rozglądałam się uważnie. Było pięknie. Intensywnie głęboko zielona trawa nadawało świeżości temu miejscu. W oddali zauważyłam dorodne jelenie, które pasły się tam już od dłuższego czasu. Gdy tylko wykryły moją obecność, zaczęły biec w ucieczce. Nagle z zarośli wypadł wilk, podążając za nimi. Po budowie ciała, uznałam iż jest to basior. Po pewnym czasie gonitwy zatrzymał się, zmęczony. Podszedł do mnie. Z gniewem stawiał kroki, więc pewnie był zdenerwowany.
-Ty!-krzyknął, kiedy był już tylko dwa metry ode mnie. Gdy całkowicie pokonał tą odległość zaczął:-Spłoszyłaś moją zwierzynę! Wiesz, ile siedziałem w tych krzakach?!
-Przepraszam-odparłam starając się powstrzymać śmiech. Był zabawny. I szybko się denerwował. Trzeba to zapamiętać, jak i również kształt i umaszczenie ciała.
-Z czego się śmiejesz?-warknął
-Z Ciebie-odparłam chichocząc.-Wow, kilka minut i już mam nowego przyjaciela!-rzekłam wesoło klepiąc go łapą po grzbiecie.
-P-Przyjaciela?-zdziwił się
-U...-zainteresowałam się i pochyliłam swój łeb w celu lepszego analizowania jego włosów.-Masz miękkie futro!-stwierdziłam i odsunęłam się-Jestem zazdrosna-powiedziałam szczerząc się.

(?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz