-Rozumiem-uśmiechnęłam się idąc truchtem przed siebie i rozglądając się za jakimś jedzeniem. Basior szedł za mną.-W sumie to masz ciekawe imię.-zaczęłam nie oglądając się na niego-"Asher". Ha! Nie spotkałam jeszcze wilka o takim imieniu. A wierz lub nie, widziałam ich naprawdę dużo, Cóż, "widziałam" to może nie odpowiednie słowo-rzekłam i od razu ugryzłam się w język-ZNAŁAM dużo wilków. Tak, dokładnie. Wędrowałam po świecie od najmłodszych lat. Byłam również w wielu watahach. Och, mogłabym Ci wymieniać ich nazwy w nieskończoność!-zaśmiałam się-A nawet pamiętam, że byłam w dwóch watahach na raz. W końcu jak się dowiedzieli, to mnie wyrzucili. Mówili o jakiejś zdradzie, czy coś takiego. Nie wiem zbytnio, o co im chodziło.-rzekłam lekko zamyślona, nie zwalniając tępa.-Nikt w końcu mi nie powiedział, że nie można być w wielu na raz, co nie? Chociaż dla innych wydawałoby się to oczywiste, ja tak nie uważam. Jak mi się czegoś stanowczo nie powie, to nie zrozumiem... Może to być wada jak i zaleta. Nie mam pojęcia, zresztą, czy to ważne? Nie jest chyba to chyba za duży problem, o ile się tego nie zignoruje, prawda? A właśnie!-krzyknęłam, jednak nie przystanęłam, lecz odwróciłam się i szłam tyłem, przechylając z zaciekawieniem głowę-Co to za ptak? Wygląda mi na kruka. To twój towarzysz?-zapytałam zaciekawiona.
Asher?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz