-Stwórz jakąś odtrutkę czy coś,nie będę tak z tobą rozmawiać.
Wstałam z trudem i podeszłam do Hiro.Otarłam się o niego i westchnęłam.Nie kontrolowałam siebie,ale cóż poradzić.
-No zaraz,Hiruś muszę odpocząć...-Mówiąc to powoli zsuwałam się z niego.
-Nie zaraz,Azz tylko już.
-Eh,no dobra...(ziewanie)
-Podniosłam się i poszłam pod rzeczkę.Zanurzyłam w nią głowę.Od razu się obudziłam.Obejrzałam się za siebie i puściłam "oczko" Hiro.Po jego twarzy zauważyłam zdziwienie.Rozglądałam się.W okolicy były tylko drzewa,drzewa,aż nareszcie zobaczyłam to:

Zerwałam trochę i zjadłam.Miało gorzki smak i bardzo ostry.Miałam wrażenie,że rani mi język,lecz szybko (jakoś)pobiegłam pod rzekę i szybko piłam wodę.Nagle wzrok mi się poprawił,ale ból nie ustawał.To zioło wypuszczało soki,które niwelują alkohol.Od razu poczułam się trochę lepiej.
-A jednak nauka u szamana była warta co?-Zaśmiał się Hiro.
-Zamknij się!Za głośno mówisz!!
-No co?
-To zioło mi wyczula wzrok i słuch dwukrotnie,ale ten objaw będzie tylko na chwile.
-No dobra...
I tak staliśmy przez dłuższy czas.W lesie jak na pozory dużo się działo.Na gałęziach jednych z drzew bawiły się wiewiórki.Przypomniało mi się zabawa z Eloy'em.Zaśmiałam się pod nosem,bo przypomniałam sobie moment wpadania Eloy'a do wody.
-Eh...
-Coś mówiłeś?
-Nie tylko...myślałam nad walką z tym...no basiorem.
-Eloy'em???
-O!Tak,ty go lubisz?
-No tak,a jak myślałeś?Nie wrócę do ciebie!
-Nie oto chodzi,tylko...
-No co?
-Nic...
-No to zaczynaj tematu,jeśli nie wiesz co powiedzieć..-Po tych słowach odeszłam.
-Gdzie idziesz???
-Najdalej od ciebie...
Nie słuchałam już odpowiedzi Hiro.Na szczęście Hiro poszedł w drugą stronę.Szłam w kierunku spotkania Eloy'a i tej wadery.Chciałam wreszcie powiedzieć co czuję do Eloy'a,ale jak.A jeśli mnie wyśmieje?Próbowałam w głowie wymyślić przebieg historii.Po pół godzinie dotarłam do miejsca spotkania.Siadłam koło drzewa.Zauważyłam,że to drzewo ma urwaną gałąź.Na korze były ślady pazurów i to świeżych.Powąchałam tą korę.Natychmiast wyczułam Eloy'a,ale w głowie rodziło się pytanie-Po co on wchodził?!.Skierowałam wzrok na horyzont.W oddali zobaczyłam coś co mnie zabolało.Ta wadera pocałowała Eloy'a.W klatce poczułam ciepło.Nie zważałam już na ból głowy.Szybko podbiegłam do nich i skoczyłam na waderę.Zwinnym ruchem,łapą uderzyłam ją w głowę.Na łuku brwiowym miała ranę.Ustawiłam się w pozycji bojowej i czekałam.Ona wstała i pobiegła gdzieś.
-Azzai!
-Eloy jak mogłeś!Najpierw mnie całujesz a potem inne.
-To nie tak jak myślisz!
Szybko wróciłam do normalnej pozycji i podeszłam do niego.
-A jak jest?-powiedziałam spokojnym głosem.
-No bo...ach...nie umiem tego wytłumaczyć...
Popatrzyłam się mu w oczy i westchnęłam.Nie mogłam uwierzyć co się stało.Poczułam się jeszcze gorzej niż jak Hiro mnie zostawił.Spuściłam głowę.
-Eloy,po raz pierwszy ktoś mnie polubił tu,nie mówię tu o Jennie,Ver,i o innych.Chodzi mi,że ktoś mnie polubił z basiorów.A mam na myśli ciebie.Gdy mnie pocałowałeś to...pomyślałam,że to to.Więc rozważyłam to i chce ci powiedzieć,że...się w tobie zauroczyłam.
Eloy chciał coś powiedzieć,ale się wstrzymał.Spuścił głowę.
-Naprawdę,zakochałam się w tobie,ale jeśli coś to zrozumiem to...
Popatrzyłam się w stronę Eloy'a.Westchnął.Z jednej strony ucieszyłam się,że to powiedziałam,ale z drugiej strony poczułam strach przed odrzuceniem.Zwykle jestem nieśmiała,ale się odważyłam się ze względu niego.I tak czekałam na odpowiedź,ale Eloy nic nie mówił.Postanowiłam się oddalić.
-Zaczekaj!
Stanęłam i wróciłam na swoje miejsce.Poczułam radość i czekałam cierpliwie na odpowiedź.
Eloy?(Bądź szczery i wyrzuć to z siebie

A co jeśli nie ma nic do wyrzucenia? xD
OdpowiedzUsuń~Ika
Ja coś muszę wyrzucić...mój zniszczony (przez romany) mózg i moją wiarę w ludzkość
OdpowiedzUsuń~Soha który stracił wiarę w ludzkość