sobota, 7 marca 2015

Od Azzai :

Po ich odejściu nastała cisza.Ja poszłam do kąta,a Asher rozmawiał z Hiro.Trochę rozmawiali o planie,trochę jak to się stało i jak to faceci o sile i mięśniach.Po chwili głosy ucichły,pewnie dlatego,że chyba się zdrzemnęłam.
Nagle usłyszałam trzask.Kanibale otworzyli kraty i weszli do środka.Ja szybko wstałam i podeszłam do Hiro i Ashera. Jeden z nich podszedł do mnie i powalił na ziemię.Poczułam silne ukłucie na karku. Hiro go po chwili odciągnął i mówił po ich języku.Drugi z nich przypiął mi do łap kajdany,a na ich końcu była jakaś dziwna skała(Zgadnijcie z jakiego materiału).Tylko mi takie coś przyczepili. Asherowi takiego czegoś nie przyczepili.Potem przyszły inne wilki i wzięły w pysk te lekkie skały i pchali mnie.Parę razy próbowałam ich porazić,ale nie pomyślałam o tym.Po paru minutach usilnego ciągnięcia mnie do wyjścia nareszcie mogłam zobaczyć słońce.Wszyscy,jak hieny podbiegli do nas i część z nich wyglądali bardzo dziwnie.Paru z nich aż ślina ciekła im z pyska a inni wskakiwali na siebie by zrobić dla siebie miejsce.Nagle z znikąd pojawił się chyba ich generał.Był ogromny.Miał podobną zbroję,ale z kości.Napierśnik miał zrobiony z żeber ze zwierząt.Hełm miał z czaszki pewnie jelenia a nagolenniki z mostków.W grzywie miał pióra z ptaków.Wielkością przewyższał Sohę,a waga pewnie ciężka.Gdy podszedł do nas zauważyłam coś jeszcze.Jego szczęka była z metalu.Jego kły były na pewno ostre.Jednym ugryzieniem by zabił,nieważne z jakiej strony.Ten "generał" warknął do mnie i potem odszedł.Chyba nie miał na mnie ochoty.Może okropnie pachnę,pewnie nie.Zawsze pachniałam fiołkami,chyba,że coś się zmieniło.
Po chwili stało się coś dziwnego.Na początku nie rozumiałam ich mowy,lecz nagle coś się zmieniło.Rozumiałam ich.Mówili coś o naszej śmierci.To mnie zszokowało.
-Do generała z nimi!!
-Zabić i zjeść!
Po chwili usłyszałam generała."Na bal z nimi!"Popatrzyłam się na Ashera a on na mnie.Po chwili zobaczyłam te bale.Na dwóch z nich były powbijane wilki.Nagle poczułam odór tych zwierząt.Po chwili popchnęli nas w tą stronę.Stawiałam opór,ale to nie wiele dało.Po parunastu metrach znaleźliśmy się pod balem.To nie był jakiś patyk,tylko gruby pień bez kory zaostrzony na końcu.Przeszły mnie dreszcze.

Asher?

1 komentarz:

  1. Kompletnie nie wiem co napisać XD Głównie przez fakt, że nie wiadomo co będzie się działo z watahą
    ~ Asher

    OdpowiedzUsuń