niedziela, 22 marca 2015

Od Riry (CD. Ashera)


Gdy usłyszałam nagle koło siebie głos, podskoczyłam lekko zaskoczona. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to Asher.
- Och, wystraszyłeś mnie - położyłam łapę na klatce piersiowej, by uspokoić szybko bijące serce.
- Przepraszam, po prostu wyglądasz na smutną – odparł. Mimowolnie uśmiechnęłam się. Głowa dalej skierowana była w stronę, gdzie wiał chłodny wiatr. Przypuszczam, iż tam znajduje się wyjście.

- To nic. To po prostu boli… - powiedziałam melancholijnie, lecz z lekkim uśmiechem na pysku.
- Boli Cię? Zawołałam Marvela – rzekł Asher i poczułam, że wstaje z miejsca.
- Nie! Zaczekaj! - zawołałam i szybko wyciągnęłam swoją łapę do przodu. Gdy poczułam miękkie futro basiora, złapałam go.
- Ała! - syknął, gdy pociągnęłam to, co trzymałam. Szybko puściłam, jak się okazało, jego ogon.
- Przepraszam. Ale, Asher, nie o to chodzi. - powiedziałam i wskazałam łbem miejsce obok mnie, zachęcając go, by ponownie usiadł. Kiedy usłyszałam, że to zrobił, kontynuowałam: - Nie bolą mnie oczy. Mówię o tym, że nie powinnam była tu przychodzić. W sensie, na pole bitwy.
- Ale o co chodzi? Przecież wszyscy pobiegli, by nas ratować. - powiedział zdezorientowany.
-Ach, no tak. Przecież ty byłeś uwięziony… - uświadomiłam sobie – Ikana kazała mi zostać. Mówiła, że to zbyt niebezpieczne. A ja jej nie posłuchałam. I o to skutki… - westchnęłam – Hej, powiedz coś, bo nic nie mogę wyczytać z tej ciszy – zaśmiałam się, gdy po mojej wypowiedzi Asher się nie odzywał. Usłyszałam jak odchrząkuje.
- Wiesz… Nie zawsze da się uniknąć konsekwencji swoich czynów. - odparł. Zaśmiałam się pod nosem.
- Pada? - zapytałam, kiedy usłyszałam ciche krople rozbijające się na ziemi. Asher milczał przez chwilę. Pewnie skierował swój wzrok na wyjście od jaskini i teraz wytęża wzrok, by coś zobaczyć. Lecz po chwili potwierdził moje założenie:
- Tak. Rozpadało się – stwierdził, na co ja westchnęłam.
- Hej…? - zaczęłam – Mogę Cię o coś zapytać?
- Jasne, śmiało – powiedział lekko się śmiejąc
- Bo kiedy czujesz się tak dziwnie, kiedy przebywasz z kimś, serce Ci szybciej bije, ściska Cię w gardle… Jak się nazywa to uczucie? - zapytałam jak do tej pory nie skrępowana wysokim wskaźnikiem nienormalności tego pytania. Basior zakaszlał kilka razy.
- T-To znaczy… Jeśli lubisz tą osobę i tak jak mówisz serce Ci szybciej bije… To może jesteś zakochana? - zasugerował nie koniecznie z lekkością.
- Zakochana? - powtórzyłam niemal natychmiast, przekręcając łeb w bok.
- Znaczy…! Jest też niższy stopień. Zauroczenie… - rzekł
- Wiesz co…? - odparłam po dłuższym zastanowieniu – Chyba się w Tobie zauroczyłam – powiedziałam śmiało.

Asher? Szczerość: poziom hard XD

4 komentarze:

  1. Azzai i Eloy chyba dali narodowi bodźca do romanowania. NAJLEPSZY możliwy moment xD. Ale co ja tam wiem- nigdy mi się roman nie udał więc nie powinnam się w ogóle odzywać.
    ~Ikana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, romany mają ten plus, że wataha będzie się na nich trzymać, bo napędzają wenę :)

      Usuń
  2. Bardzo fajnie piszesz, liczę na jakieś grubsze sprawy w przyszłości ;))))
    zajrzyj do mnie strasznie mi zależy na Twoim wejściu!
    www.cruuunch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybaczcie. W jednej chwili jestem przesadnie wrażliwa, a w drugiej taki po prostu słup soli. Wszystko po mnie spływa. Tym drugim mógł mnie Soha zarazić.
    ~Ikana

    OdpowiedzUsuń