poniedziałek, 16 marca 2015

Od Hiro ( CD. Eloy 'a ) :

Kiedy tylko Delta i Gamma zniknęły za ścianą drzew ,wstałem i odwróciłem się.Moje łapy skierowały mnie na drugi koniec polanki.Położyłem się na chłodnej ziemi z dala od ogniska ,które przed chwilą rozpalił Eloy. Wilki skłębiły się dookoła płomieni.Nagle w mojej głowie odżył obraz przestawiający rozmowę z Azzai. Westchnąłem cicho przypominając sobie wszystkie szczegóły tej konwersacji.

-Azzai ?Możemy chwilę porozmawiać ?-spytałem.
Wadera niechętnie przystała na moją propozycję
Wziąłem ją za łapę i pociągnąłem w stronę pobliskich krzaków.Wilczyca ociągała się.
- Muszę ci coś wyjaśnić...
- Nie potrzebuję żadnych wyjaśnień -przerwała -już dawno zakończyłeś to co między nami zaszło.Poza tym...dla mnie wszystko jest już jasne.
- Nie wiesz wszystkiego.To jest dość ...skomplikowane.
- Może dla ciebie.Ja jednak...
- Wysłuchaj mnie.Proszę. -spojrzałem waderze prosto w oczy.
- Niech ci będzie -mruknęła -Zamieniam się w słuch.
- A więc...eh...ja wiem ,że ty masz klątwę.
- I co z tego ?
- Kiedy widzieliśmy się ostatni raz ,kiedy uciekałem...ja już wtedy...byłem przeklęty.
Azzai spojrzała na mnie swymi pięknymi oczami w niemym zaskoczeniu.W skrócie wyjaśniłem jej powód ,dla którego zostałem przeklęty oraz opowiedziałem dokładnie całą historię z tym związaną.Momentalnie dotknąłem łapą policzka wilczycy i zbliżyłem do niej swój pysk.
- Zrobiłem to dla ciebie -powiedziałem spokojnym tonem -Nie chciałem żebyś przeze mnie cierpiała.
- I tak cierpiałam -powiedziała po chwili -I właśnie wtedy...niedługo potem...zostałam przeklęta.
Zwiesiłem głowę i wychrypiałem :
- Przepraszam -po czym przytuliłem waderę. Nie minęło jednak kilka sekund jak Azzai uwolniła się z mego uścisku i odepchnęła mnie od siebie.
-Dość ,wystarczy.W ten sposób ranisz mnie jeszcze bardziej -z tymi słowy odeszła ,a ja ruszyłem za nią...

- ...a ten Eloy czy jak mu tam ,nie powinien wtrącać pyska w nie swoje sprawy -pomyślałem -Specjalnie mnie sprowokował...
Nagle przede mną stanęła sylwetka jakiegoś wilka.W ciemności nie mogłem rozpoznać ,kim jest owa postać -światło z ogniska nie docierało tutaj wystarczająco.

Ktoś chce dokończyć ?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz