poniedziałek, 23 marca 2015

Od Vervady ( CD. Jenny ) :

Nieufnie spojrzałam na kolejny napój sporządzony przez Jennę.
- Nie za dużo ? -spytałam.
- No coś ty ! -zaśmiała się -Przecież to dopiero twój trzeci ,,kieliszek ''.
- Mi już wystarczy -mruknęłam -Wolę zachować trzeźwy umysł.
Wadery wybuchnęły śmiechem i wypiły kolejną porcję ziółek naszej akolitki.
- Ver...a może spróbujesz tego ? -Azzai podała mi kubełek zielonkawej cieczy.Skrzywiłam się na widok owego naparu.
- Nie ,dziękuję -odparłam krzywiąc się.
- Ver ,Azz dobrze ci radzi -powiedziała Gamma -No tylko spójrz na nią i weź z niej przykład! -wilczyca roześmiała się.
Mimowolnie skierowałam swój wzrok na Azzai uważnie się jej przyglądając.Wadera przechylała się to w jedną ,to w drugą stronę.Chwilę później zaczęła bełkotać niewyraźnie.
Wstałam otrzepując futro z piachu i pyłu.
- Dokąd idziesz ?-spytała niewyraźnie Azz.
- Nad strumyk.
- Tylko wróć szybko !-krzyknęła za mną Jenna -Bo nic dla ciebie nie zostawimy ! -niedługo potem  usłyszałam głośny śmiech wader.

Podeszłam do strumyka lekko chwiejnym krokiem.Te dwa ,,kieliszki '' musiały być nieźle mocne skoro zaczęło mi od nich szumieć w głowie.Pochyliłam swój łeb i zanurzyłam pysk w lodowatej wodzie.
Od razu lepiej ~ pomyślałam zanurzając się w strumyku coraz głębiej.
Naraz do moich uszu dobiegły jakieś dźwięki.Z początku myślałam ,że to Jenna i Azz tak hałasują ,jednak żaden z owych głosów nie należał ani do jednej ,ani drugiej.Wyszłam z wody otrzepując swe futro.
Podążyłam za głosami.Z początku tłumił je pulsujący w mojej głowie szum ,jednak naraz zbliżyłam się do źródła rozmowy.Odchyliłam jedną z gałęzi krzewu dzikiej róży i spojrzałam przed siebie.Moim oczom ukazał się nie kto inny jak Paluku.....w towarzystwie Stream. Głośno wciągnęłam powietrze i nie oglądając się za siebie ruszyłam w stronę ,gdzie obecnie znajdowały się Jenna i Azzai.

Podeszłam do wader ,usiadłam obok nich.
- Daj to -wyrwałam Gammie z łap ,,kieliszek'' i wypiłam znajdującą się tam ,niebieskawą ,ciecz.Wadery spojrzały na mnie z zaskoczeniem.
Wzruszyłam barkami spoglądając na nie obojętnie.
- Co się tutaj dzieje ? -usłyszałyśmy głos za sobą.
- To spotkanie prywatne obcym wstęp wzbroniony -burknęłam.
Ponownie zabrałam Jennie sprzed nosa jeden z napojów.Już miałam go wypić kiedy Azzai wydusiła słabo :
- Co ty...tutaj robisz...Paluku...?
Odwróciłam się gwałtownie krztusząc się pojedynczymi kroplami naparu ,które dostały się do mojego gardła.


Paluku ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz