Otrząsnęłam się z zamyślenia układając się do snu.Długo nie mogłam zasnąć,W końcu jednak powieki stały się ciężkie ,a ja z zadowoleniem pozwoliłam im opaść.
- Wstawaj Ver -obudził mnie jakiś głos.Podniosłam głowę i otworzyłam oczy szeroko przy tym ziewając.
- Stało się coś ?
- Nie -odparła z uśmiechem wadera -Ale potrzebuję twojej pomocy.
Potaknęłam i wstałam przeciągając się.
- Widzę ,że mamy dzisiaj wyjątkowo ładną pogodę -zauważyłam.
- Tak...Prosiłabym cię ,abyś pomogła mi sporządzić mały wywar z mięty -odparła -Wiesz ,dla Azzai.
- A masz już składniki ? Czy moim zadaniem jest ich poszukać ? -spytałam.
Wadera jednak zaprzeczyła.
- Nie.Chcę żebyś mi pomogła go zrobić.
- Czyżby była tam potrzebna odrobina magii ?
- Nie ,nie...Zwyczajnie potrzebuję pomocy w sporządzeniu wywaru.
- No dobrze.Bierzmy się więc do pracy.
- Co to za pogawędki ? -spytałam przez zaciśnięte , na martwym króliczym ciele , zęby.
- A nic ,gadamy sobie.Wiesz co szukałem cię ,chodź -powiedział Jason.
Podałam królika Azzai i ruszyłam za Jason 'em. Przez chwilę szliśmy w ciszy. Jedynym źródłem dźwięku były ,szeleszczące pod naszymi łapami ,liście.
- A ,więc ? -spytałam - Chcesz mi coś ważnego powiedzieć ,czy...-nie dokończyłam ,gdyż coś wyskoczyło zza krzaków i uderzyło mnie w głowę.Momentalnie upadłam na ziemię.
- Vervada ! Nic ci nie jest ? -spytał Jason lekko przestraszony.
- Nie...Ała...Co to było ? -wstałam rozmasowując sobie głowę.
- Wygląda to na...jabłko.
- Jabłko ? -spytałam zdziwiona i podeszłam do Jason 'a.
Rzeczywiście...To było jabłko.
- A więc...zaatakowało mnie jabłko ?To chyba jakiś żart ! -krzyknęłam niedowierzając.
Chwilę później w moją stronę poleciał drugi owoc.Uchyliłam się przed nim.Kolejne jabłko przeleciało mi nad głową i upadło przed Jason 'em.Zdenerwowana spojrzałam w stronę , z której nadleciały owoce.Szybko udałam się tam...i ku mojemu zdziwieniu...moim oczom ukazał się Paluku w towarzystwie całej sterty jabłek.
- Co ty robisz !? -wydarłam się masując sobie głowę - O mało mnie nie zabiłeś !
Basior wyglądał na rozbawionego całą tą sytuacją.
- Z czego się śmiejesz !To aż takie zabawne ?! Cieszy cię cudza krzywda !?Już jak ja cię dorwę...
Paluku zaczął tarzać się ze śmiechu.Niespodziewanie Jason zrobił to samo.
- Phi ! Mężczyźni ! Ci to dopiero cieszą się z cudzej krzywdy ! -krzyknęłam i odwróciłam się.
Paluku ? Jason ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz