sobota, 14 lutego 2015

Od Azzai : Długa rozmowa...

Przyszła szamanka.Nuciła jakieś dziwne pieśni. Hiro szybko mi rozkazał się położyć i się nie ruszać.Tak pomógł dwóm przypadkowym wilkom.
-Azarach,toruku makto,arhcio!
-Ta,ta zdechła.
-To zabieram ją by wchłonąć jej magie.
-Zakazuje Ci,ja chce ją zjeść.
-NIE!
-Tak!-Nagle Hiro zawarczał w jej stronę i wypiął pierś.Wyglądał groźnie.
-Toruku makto,zezwalam...
Odeszła.Musze przyznać,że się bałam.W każdej chwili może ktoś przyjść i mnie zabić,by niby wchłonąć moją klątwę.
-Hiro,czy to prawda?
-Ale co?
-Że,gdy ktoś mnie zabije to może wchłonąć moją moc,czyli klątwę?
-Tak,to prawda.Gdy jakiś wilk wywołał trzęsienie ziemi,to szamanka zabijając go zyskała jego moc na 2 miesiące.
-O boże...
-Nie martw się,Azzai.Będzie dobrze.Gdy będziesz ze mną nic Ci się nie stanie.
-No dobrze.
Siedziałam tak parę minut w ciszy. Hiro poszedł spać.Powiedział mi,że gdy ktoś przyjdzie to mam się nie ruszać.
-Azzai,jak tak patrze,to...wyładniałaś.
-Ta..
-Naprawdę!Jak pamiętam to na twarzy zawsze miałaś...takie od sierści...łaty.
-Cicho!
-No co?!Haha!
-Eh...
-Ale...teraz...wyglądasz naprawdę...pięknie.
Hiro od dawna się we mnie podkochiwał.Ta,kiedyś chodziliśmy razem,ale nie udało się.Gdy odszedł,to właśnie był powód do zerwania.
-Ej,ej pamiętaj.
-No co,nie mogę już prawić komplementów.
-No nie wiem...Ty też zmężniałeś.Haha!
-Dzięki.
Nagle słyszeliśmy wiele kroków.Coś się stało. Hiro tłumaczył mi różne słowa,które wymawiali.Mówili o jakimś nowym podejrzanym.Miałam nadzieje,że to jeden z watahy.Z boku coś zauważyłam.To były kości.Wiedziałam,że Hiro był gladiatorem,ale myślałam,że on osłabiał.Nie chciałam o tym myśleć,ale musiałam zapytać.
-Hiro,czy ty zabijasz wilki?
-No...Azzai muszę to robić bo inaczej mnie zabiją.
-Ale,ty nie jesteś tu tak długo,że aż to coś się rozkłada.
-Ale to jest kości łani.
-Tak...Ja wiem jak wyglądają kości łani,a to nie wygląda jak kość jelenia.
-No dobra,zabijam wilki.No i zgadłaś...jem wilki bo mogę umrzeć z głodu.
-Ale...jak?No dobra nie odzywaj się!
-Ale...
Po chwili znów słyszę kroki.Nawet słyszałam,że coś stukało w skały.Szybko się położyłam.Otworzyli kraty. Hiro założył hełm.Ten ktoś wszedł tu.Chciałam wstać,ale Hiro przycisnął mnie do ziemi.Ten ktoś miał dziwne łapy.Nie chciałam się ukrywać,więc wstałam i podeszłam do niego.To był Asher.
-Asher?
Było za późno. Hiro podbiegł do niego i zaczęła się walka.Hiro za wszelką cenę chciał ugryźć go w szyję.Ale Asher...no właśnie Asher był dziwny.Jego łapy wyglądały...no jak krucze.Coś Rira mówiła,że jest kruczym królem.Na początku śmiałam się z tego,ale teraz nabiera to sensu.
-HIRO,ASHER PRZESTAŃCIE!!!!-Po czym weszłam między nimi i ich rozdzieliłam.
-Azz co ty tu robisz?
-Asher,to ty...co się dzieje z tobą?
-No,jestem Kruczym Królem.To moja klątwa.
-Ale czemu nic nie mówiłeś?
-No bo nie chciałem...no to skomplikowane.
-No dobra.Nieważne...
-Musimy się stąd wydostać.
-Ta moge wam pomóc.
-Kim jesteś?
-Yy to jest Hiro,mój przyjaciel.(tak,od teraz tylko przyjaciel)
-Asher,możesz chyba przywołać kruki co nie?
-No tak,Azz,ale to potrwa.Ale na początku trzeba wymyślić plan.
Podeszliśmy do wnęki w celi i siedliśmy w koło.

Asher,jaki plan???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz