niedziela, 1 lutego 2015

Od Jenny CD Vervady: Badania

Kiedy wreszcie kończymy robić maści i syropki pyszne jak cholera, zauważam nie wielką kolejkę do badań. Ver również to zauważa i ustawia się obok mnie z oświadczeniem, iż będzie mi pomagać. Najpierw badam Ashera i Blue, jako że są Nocnymi Strażnikami. Oni tylko zrywają ode mnie, że powinni więcej pić i zmieniać się na wartach. Potem idę według hierarchii, czyli Ikana jest w dobrej formie aczkolwiek zalecam jej więcej snu i daję jej do tego syropek pomagający zasypiać, Soha dostaje ode mnie przygotowany zestaw tygodniowy z przydzielonymi na każdy dzień porcjami jedzenia oraz leków z witaminami, nie musi się bać, że zapomni. Już ja mu przypomnę. Pomijam siebie i Ver oczywiście, więc dalej mamy Foresta, który naturalnie ma jeszcze kilka defektów po ostatniej przygodzie ale daje radę, Moon która swoją drogą nie pali się do badań ale olewam zimno które mnie ogarnia i po portu robię swoje. Azzai leży więc jej nie badam, potem jest Jason, który ma trochę pokaleczone łapy więc oczywiście dostaje maść, niestety chyba najbardziej śmierdzącą jaka mogła być. Paluku jest w dobrej formie ale zalecam mu więcej jedzenia. Eloy nie jest zachwycony moim towarzystwem ale daje się przebadać mimo że parę razy muszę go przywołać do porządku, bo zerka na Azz a ona nie może się teraz nim przejmować. Ogólnie basior jest chyba w najlepszej formie ze wszystkich. Rira jest w dobrej formie ale muszę jej zaleczyć kilka ran. Jak wyjaśnia, po walce zanim dołączyła. Yuuki jest w stosunkowo dobrej formie ale przepisuję jej syrop na ból uszu, który jak twierdzi pojawił się niedawno. Nic groźnego, kilka dni i po krzyku.
Teraz zostaje już tylko Vervada.
- Wyluzuj i zamknij oczy. - powtarzam po raz kolejny, jak u każdego pacjenta.
- Ta, łatwo ci mówić.
- Ej. Ufasz mi czy nie?
- No cóż. Trudno powiedzieć. Tyle dzisiaj zobaczyłam, i trochę cię już znam ale... Oh, no nie patrz tak na mnie. Już się zamykam.
I faktycznie wadera uspokaja sie i daje mi wykonywać swoją robotę. Martwi mnie trochę jej waga, potrzebuje sporo żarcia. Ale co się dziwić? Jak lata po żarcie specjalnie dla mnie a sama przegapia ucztę? Obrywa jej się za to ale ona tylko uśmiecha się kątem pyska i nic nie mówi.
Kiedy kończę, wzdycha głęboko i otrzepuje się.
- Rany. Nie wiem co robisz z pacjentami ale czułam się jak na jakimś relaksacyjnym masażu w połączeniu z zabiegami rozluźniającymi. Podałaś mi coś?
- Nie. Aczkolwiek rozważałam to. Żartuję, to po prostu... Talent. - żartuję i uśmiecham się tajemniczo do przyjaciółki. Ona odwzajemnia uśmiech ale zaraz poważnieje.
- A ciebie kto zbada? - pyta.
- Sama się zbadam. - odpowiadam choć wiem, że przecież tego nie zrobię. Znam swoją wagę, swój stan zdrowia i formę. I wiem, że nie jest dobrze ale to moja sprawa. Nie będę ich tym męczyć.
Ver jakby coś podejrzewa ale nic nie mówi na ten temat. Zamiast tego rozgląda się i mówi:
- Jejku! Wiesz, że jest środek nocy? Długo trwały te badania!
- Jakbyś mi nie pomogła, byłabym pewnie w połowie. - zauważam chowając sprzęty do torby.
- Tak mówisz? W tak razie cieszę się, że ci pomogłam. - mówi wadera.
- Tak, ale wiesz? Jestem z siebie dumna. Spójrz na siebie. - mówię tajemniczo. Vervada ogląda się i...
- Coś ty mi zrobiła?! No tak mogłam się domyślić! Przecież musiałaś mnie jakoś przebadać a jest noc i ja...
- Tak, podałam ci swój nowy wynalazek który teoretycznie mógł pozbawić cię ciała na stałe ale jak widzisz, wszystko się udało i teraz możesz do mnie przychodzić kiedy będziesz chciała i możesz wtedy mieć ciało. Tylko na 4 godziny ale zawsze to coś. - wyjaśniam. Fakt, na początku podałam Vervadzie swój nowy wynalazek który pozwolił jej zachować ciało mimo klątwy.
- Ach, Jenna... Jesteś niemożliwa. Ale teraz... Możemy już iść spać? Padam z nóg. - mówi i kręci głową przyjaciółka.
- Jasne. Dobranoc. - odpowiadam i dosłownie padam na ryj.
- Dobranoc. - odpowiada Ver a ja słyszę ją jak przez mgłę...
<Vervada? :D >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz