sobota, 14 lutego 2015

Od Vervady ( CD. Eloy 'a ) : Czas na przygodę !

- Mam trop !
Razem z Eloy 'em podbiegliśmy w stronę Paluku.
- No to na co jeszcze czekamy ?Biegnijmy szybko.Mam złe przeczucia...
- Trop jest zbyt słaby -odparłam -Ten odcisk łapy to równie dobrze odcisk ,któregoś z tamtych tłoczących się wilków -tu wskazałam kolejną grupę ,która szła w stronę przejścia pomiędzy górami.
- To fakt.Ale moim zdaniem to właściwa poszlaka i jeśli chcemy znaleźć Azzai i Ashera żywych to musimy skorzystać z tego co tutaj mamy -wytłumaczył Paluku.
Niechętnie potaknęłam głową na znak ,że rozumiem.
- No to w drogę.
Ruszyliśmy.Na początku biegliśmy powoli ,wręcz truchtaliśmy.Potem jednak poczuliśmy woń jakiegoś wilka ,a im bardziej biegliśmy na zachód tym owa woń stawała się silniejsza.Wkrótce mięliśmy już całkowitą pewność ,iż przybliżamy się w stronę Ashera. Niestety po Azzai ślad zaginął.Mieliśmy jedynie nadzieję ,że znajduje się w tym samym miejscu co Asher...Zwolniliśmy biegu.
- Zróbmy sobie może przerwę...-marudził Eloy.
- Nie -ucięłam.
- Ale...
- Ruszaj się trochę szybciej -mruknęłam -Nie mam zamiaru...
- Ciii-urwał Paluku zatrzymując mnie swoją łapą.
- Co się stało ?-szepnęłam.
Basior wskazał ruchem głowy kępę krzaków znajdującą się kilka metrów dalej.Posłusznie doczołgałam się za nim w tamtą stronę. Eloy ruszył za mną.
- Nie widzę nigdzie Azz i Ashera...Ale jestem pewna ,że tu są.
- Pewnie gdzieś ich zamknęli...albo...-zaczął Eloy.
Z uwagą przyglądałam się jak wielka grupa wilków krzątała się po ruinach jakiegoś miasteczka.Wiele z nich miało pomalowane futra i nosiło dziwne wisiorki...może amulety ?
- Gdzie oni mogą być...?
- Spójrzcie tam -wskazał Eloy.
Przeniosłam swój wzrok we wskazany kierunek.
- Jakiś zaułek...Myślicie ,że tam mogą ich trzymać ?-spytał Paluku.
- Możemy tam zajrzeć ,ale wątpię byśmy tam w ogóle doszli żywi.Tych wariatów jest tutaj całe mrowisko -zauważyłam.
- Rozdzielmy się.Może wtedy...
- Nie -uciął Paluku przerywając wypowiedź Eloy 'a -To moim zdaniem zły pomysł.
- Hmm...Coś w tym może jednak jest. Eloy odwróciłby  uwagę tych wilków ,ja bym tam przemknęła ,gdy tylko wzejdzie księżyc ,a ty -tu wskazałam Paluku -poszedłbyś po posiłki.
- Jak chcesz tego dokonać ? Przecież jak tylko się zdematerializujesz nie będziesz mogła pomóc im wydostać się stamtąd.
- Cóż...racja.
- A ja zgadzam się z Paluku -powiedział Eloy - Zamierzam uratować Azz ,a nie być kolacją dla tych potworów.
- Eh...no dobra.Trzeba tam tylko jakoś przemknąć.
- Już się ściemnia...
- To jak w końcu robimy ?
- Moim zdaniem...powinniśmy zrobić tak...

Wystawiłam łapę z krzaków.To wystarczyło żeby blask księżyca zmienił mnie w ,,duszka''.Wyszłam z nich chwilę później chowając się w cieniu grubego drzewa.Dałam znak Paluku. Basior dołączył do mnie chwilę później.
- Teraz -szepnęłam rozglądając się.
Paluku ( nie wiem jak to zrobił )gwizdnął przeciągle. Eloy wyskoczył z ukrycia i wyczarował samozapłon.
- Hej wy ! Nawet dobrze pomalować się nie umiecie !-wrzasnął.
Wilki spojrzały na niego i zaczęły biec w jego stronę.Basior według planu zaczął uciekać w las.Cała grupa wilków ruszyłam za nim.
- Idziemy ?
Potaknęłam głową.Wyszliśmy z cienia i pobiegliśmy w stronę zaułka.Chwilę później przed nami wyrósł wyniszczony mur.Weszliśmy do środka ,a powitała nas ciemność...i szepty.
- Azza ! Asher !-krzyknęłam na widok przyjaciół.Podbiegłam do krat ,za którymi się znajdowali.
- Ciszej !-szepnął Paluku.
Machnęłam niedbale łapą.
- Ver to ty ?
- Tak to ja.We własnej osobie.
- Paluku ,ty też ?
- Tak.Jest jeszcze Eloy...
- Nie martw się Azz -powiedziałam zwracając się w stronę wilczycy -twój książę cię uratuje...jak sam przeżyje.
Dopiero po chwili zauważyłam ,że w celi razem z Azzai i Asherem był jeszcze jakiś wilk.


Azzai ? Asher ? Paluku ? Eloy ?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz