środa, 5 sierpnia 2015

Od Jenny (CD Azzai): Wyruszamy

Przez chwilę Ikana się zastanawia, marszczy brwi, podczas gdy ja i Azz czekamy na jej reakcję.
- Nie. Nie mam ochoty użerać się z jakąś niewyżytą i znudzoną waderą. Nie ma co marnować czasu. Proszę, zbierzcie watahę do kupy i wyruszymy jeszcze wieczorem. Będzie chłodno, ale jak będziemy iść cały czas wszyscy się rozgrzeją - oświadcza w końcu Ikana.
Kiwam głową. Ma rację, nie ma co marnować czasu na tą żmiję. Nudzi jej się albo próbuje zwrócić na siebie uwagę. Ech... Odbiegam razem z Azzai i wskakuję na lekkie podwyższenie - skałkę wystającą ze skarpy.
- Ekhem, ekhem! - zaczynam biegając wzrokiem po wilkach. Liczę ich szybko, ale wciąż brakuje większość, choć wiedzą, że idzie wieczór a przecież wtedy zawsze powinniśmy być w miarę blisko siebie. - ZAMKNĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĆ MORDECZKIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII!!! - krzyczę na cały głos, dodatkowo go zachrypiając bo wtedy się lepiej niesie. Od razu następuje cisza, choć parę osób przewraca oczami, wzdychają. Myśleliście, że nigdy nie usłyszycie tego wrzasku, co? No to się pomyliliście, prycham w myślach. - Dobrze, a teraz słuchać bo to ważne. Do zachodu słońca KAŻDY MA TU BYĆ. Jak kogoś nie będzie... No cóż, jego problem choć wolałabym tego uniknąć, wierzcie mi, już teraz się gubię jak na was patrzę. Wszędzie widzę wilki!! Nieważne, w każdym razie nasza Alfa zadecydowała, że ruszamy o zachodzie. Na początku może być chłodno, ale ponieważ będziemy w ruchu zaraz się rozgrzejecie. Niech każdy znajdzie tego, kogo chce zabrać a resztę zostawcie. A, no i ustawcie się jakoś w szyku, żebym mogła Was policzyć teraz, o zachodzie znów, okey?  No, to tyle. Tylko pamiętajcie, ZACHÓD. Nie będziemy czekać z specjalnym zaproszeniem! - kończę i zeskakuję z podwyższenia.
W tym czasie wilki nieśpiesznie ustawiają się jako-tako żebym ich mogła policzyć. Przechodzę wzdłuż szeregu i liczę ich powoli.
- 1, 2, 3, ... 15 plus ja i Ikana to 17... brakuje mi... ach, tak brakuje 3 osób, na pewno Baiṅganī i ... jeszcze kogoś ale jakoś nie jestem pewna kogo - mruczę do siebie, zatrzymując się na końcu szeregu. - Dobra - podwyższam głos - kilku z was chyba jeszcze brakuje, więc proszę grupę od polowań, żeby poszukała zagubionych, okey? No, to do zobaczenia!
Odbiegam na bok. Mam dość tego tłumu, dość pilnowania ich wszystkich, dość... w ogóle.
~~Oj, narzekamy?
~Nie twoja sprawa
~~Wiesz co? Chyba rozumiem samców. Jeżeli każdego z nich tak traktujesz jak mnie, to się nie dziwię, że cię nie lubią i nie chcą a tobą gadać.
~Nieprawda! Nie... każdego - Nie jestem przekonana co tego co mówię, ale ona nie musi o tym wiedzieć.
~~Tia, jasne.
~Ey, nie czepiaj się tego jaka jestem, okey?
~~Ale skarbie, ciebie się nie da NIE czepiać. Choć z drugiej strony, wolałabym żeby się przy tobie nie kręcił ten z kapeluszem i świrem w głowie
~Co za zbieg okoliczności, prawda? - rzucam złośliwie.
~~Przestań.
~Poza tym, jak ma się nie kręcić skoro należy do watahy... Przynajmniej tak mi się wydaje. W każdym razie, jeśli tak, to raczej będę z nim rozmawiać co jakiś czas, tak?
~~Hym! Ja bym wolała, żebyś rozmawiała tylko ze mną. Nikt z tych kreatur nie jest godny rozmawiać z tak potężną wilczycą jak ty.
~Tsssss, ja wcale nie jestem potężna! Są potężniejsi ode mnie, jestem tego pewna.
~~Pamiętaj, że te dary to nie błahostka. To namiastka MOJEJ mocy.
Może ona ma racje? Może na prawdę jestem potężniejsza niż myślę? Sama nie wiem, nigdy nie szczyciłam się tym, co umiem. Wręcz nie lubiłam używać mocy. Może powinnam? W końcu kto mnie powstrzyma? Oooooooooooooooooooo, do cholery, zaczynam wariować!!
Wściekam się i oddalam jeszcze bardziej, w jakieś ukryte od wszystkich wścibskich oczu miejsce, wnękę. Tam kładę się głową do wejścia i wyciągam na grzbiecie. Unoszę prawą łapę w górę i zaczynam eksperymentować. Wypuszczam pojedynczą smugę i zaczynam ją obracać, kręcić, zwiększać i zmniejszać. Nawet się nie orientuję, kiedy słyszę kroki przy wnęce i rozlega się głos, a ja nadal się bawię, pogrążona w transie...

No, to kto ma teraz odwagę podejść? Piszcie coś, piszcie

8 komentarzy:

  1. Uuuu...John się kręci? Uroczo...Sadystę se bierz ;-; byle by Kapelusz został...
    ~ Lua

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żywcem kapelusza nie oddam! *^* (A zabić mnie trudno)
      Chyba się nie dam rady podtrzymać i dokończę to opo, jeśli nikt mnie nie uprzedzi ^^

      Usuń
  2. Mam rozumieć, że szykuje się roman?

    OdpowiedzUsuń
  3. Roman? Ja i roman? Tsaaaaaaaaaaa, jeszcze jakbym je umiała pisać to może, ale wątpię - co najwyżej bardzo, bardzo oschły roman a i to jest bardzo wątłe XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Daliście mi cenną lekcję.

    OdpowiedzUsuń