sobota, 8 sierpnia 2015

Od Farce (CD Blade'a): Spacerek po mostku.

– A co ty się tak mną przejmujesz, co? – zagadnęłam go i szybko zmieniłam temat, dalej truchtając za sporą już grupką wilków. Zdaje się, że zmieniamy miejsce pobytu…
– Nie przejmuję się Tobą. Po prostu to zabawne! – Basior wyszczerzył swój pysk w kpiącym uśmiechu. Ponownie zarobił ode mnie wściekłe spojrzenie. Prychnęłam z pogardą po raz kolejny i wypięłam dumnie pierś do przodu. Odwróciłam łeb i przyśpieszyłam tępa, by nie musieć już słuchać jego komentarzy na mój temat.
Słońce już dawno zaszło i zastąpił je biały księżyc, tylko on oświetlający nam drogę. Zrobiło się dość chłodno, a na dodatek wiał wiatr. Na moje nieszczęście, futro jeszcze nie wyschło i dalej było wilgotne, przez co odczuwałam tą zmianę temperatury jeszcze mocniej, od innych wilków. Szkoda, że nie mam umiejętności stworzenia sobie termicznej bariery, czy czegoś w tym stylu. To by znacznie ułatwiło życie niejednemu wilkowi. Albo posiadać zdolność do magii. Jak ten tam plebs. Zdaje mi się, że nie wykorzystuje swojej Czarnej Magii dostatecznie dobrze. Używa jej, chcąc się komuś naprzykrzyć albo zrobić jakiegoś niedojrzałego psikusa… Albo tą róże, którą teraz mam na łbie, ale to nieważne! Ważne jest to, że można ją wykorzystać do czegoś znacznie lepszego! Do czego? Och, no nie wiem, jest dużo takich opcji! Na przykład to, co mówiłam przed chwilą: „Bariera termiczna”. Być w środku wielkiej bańki, która zapewnia Ci to wspaniałe ciepełko, o którym teraz marzę, bo KTOŚ, nie wskazując go, (Ekue, Ekue, Blade! Kaszle) wrzucił mnie do wody, oczywiście doskonale zdając sobie sprawę, z obecnej pory roku.
Inny pomysł: skrzydła. To by było jeszcze fajniejsze! Wyczarowujesz sobie pełnoprawne skrzydła, takie z gładkimi, jedwabnymi piórami w jakimś pięknym kolorze! Nie dość, że możesz wznosić się w przestworza, to jeszcze inni będą Ci zazdrościć! To świetny pomysł, nieprawdaż? Ach, kocham mój umysł…
Wzniosłam pysk ku górze z powodu nieokreślonego czynnika. Ot, tak. Automatycznie i odruchowo, lecz nie żałuję tego. Gdybym tego nie zrobiła, prawdopodobnie byłabym tak pochłonięta swoją wyobraźnią, że nie ujrzałabym tego nocnego nieba. Och, na bogów! Lepszy od zachodu słońca jest tylko ta granatowa płachta, usiana tysiącami białych kropek, świecących w najlepsze. Oczywiście, rzeczywistość jest bardziej brutalniejsza, bo to tylko wielkie kule gazowe, oddalone od Ziemi nawet o tysiące mil. A niektóre nawet, mogą już nie istnieć i gdy wypowiadasz życzenie do gwiazdy, ona tak naprawdę już nie żyje, tak samo jak Twoje marzenia. Cóż, zderzenie z twardą rzeczywistością zawsze jest dość brutalne, o ile nie bujasz w chmurach i stąpasz twardo po gruncie…
Niemniej, zaślepiając się swoimi wierzeniami jest naprawdę miło i przyjemnie. Możesz wymyślić cokolwiek! Między innymi, że chmury są z waty cukrowej i w to ślepo wierzyć. I nie przekonasz się, że to nieprawda, póki sam nie zobaczysz, racja? Wyobraźnia znacznie ułatwia życie w tym srogim świecie, co nie? Dlatego wszyscy tak często jej używają. Bo w ten sposób, możemy poczuć się naprawdę lekko i nie przejmować się tym ciężarem, który mamy na barkach.
Ych, dobra, gadki, szmatki. Wróćmy do teraźniejszości!
Tamten facet, idący za mną, wie o mojej prawdziwej naturze. Teraz chyba nie da się go przekonać, że jest inaczej. Nie nabierze się. Zresztą, i tak już wcześniej mnie podejrzewał. Wyznaję pewną zasadę: „Być hipokrytą nie jest łatwo. Zawsze znajdzie się taka jedna osoba, która będzie miała wobec Ciebie podejrzenia i nie nabierze się tak łatwo, jak wszyscy. Lecz kiedy jest to WIĘCEJ niż jeden wilk, możesz być pewny, że Twoja maska jest do dupy”. Kierowałam się tą mądrością od wczesnego dzieciństwa, dlatego muszę pilnować, by takie niedopatrzenia więcej się powtórzyły, inaczej będzie źle. Chociaż wątpię, by za to wyrzucili mnie ze stada, tak jak wcześniej mówił Blade. Udawanie kogoś, kimś się nie jest to drobnostka w porównaniu do tego, za co naprawdę wydalają z watahy, czyż nie? Jak zwykle, ten basior próbuje mi dopiec. Cóż, nic nowego, chociaż mam nadzieję, że ja też się teraz za to odwdzięczam, nosząc cały czas tą zakichaną różę. Przynajmniej Rira wcześniej nie zwróciła na nią uwagi. Pewnie była zbyt podekscytowana tą wędrówką w nocy oraz nowym „przybyszem” i wymyślaniem przeróżnych spekulacji na NASZ temat (ledwo myślę o tym słowie, już mnie bierze chol.era), by przejmować się taką błahostką, A szkoda. Już sobie wyobrażam, jak bym wkurzyła Blade'a, gdybym na pytanie „O, ładna róża! Skąd ją wzięłaś?” odpowiedziała: „A, to tylko prezent od MOJEGO PRZYJECIELA”. Ahaha! Chciałabym w tamtym monecie zobaczyć jego pysk! Pewnie gotowało by się w nim od środka stwierdzeniami: „Ha! Jasne!”.
Hej…! Czy wy też zauważyliście jakąś dziwną pustkę? Nikt nie komentuje waszych wyborów i słów… Gdzie do licha jest Ventus? Zaginął, czy jak? A może się wreszcie ode mnie odczepił…?! Nie, złudne nadzieje. To raczej niemożliwe. Z uwagi na jego charakterek, prędzej przyszedłby się ze mną pożegnać i rzucić tekstem w stylu: „Wiem, że będziesz tęsknic!”. Normalnie nie do wiary… Nie dość, że muszę znosi jego, to jeszcze mam na głowie tego węża…
– Czyli się stęskniłaś? – Usłyszałam kpiący głos tuż nad swoim uchem. Zaskoczona, podskoczyłam lekko, czym przykułam uwagę kilku wilków idących niedaleko mnie. Położyłam uszy po sobie w akcie fałszywego zakłopotania, po czym krzyknęłam w myślach:
„ – Co ty wyprawiasz?! I gdzie byłeś?!”
– Och, czyli się stęskniłaś. Nie bój nic, zniknąłem tylko na chwilę. Wiesz, wzywali mnie Ci „tam na górze” – pochwalił się i wskazał łapą na niebo.
„ – I ile Cię nie było? Albo inaczej: kiedy się wyniosłeś?”
– Niedawno. Kiedy zachwycałaś się zachodem słońca – powiedział obojętnie i wzruszył ramionami – Ale i tak teraz widzę tą scenkę w Twoich wspomnieniach! – zawołał triumfująco – Och, to słodkie. Rozpłakałaś się? I co, łyknął Twoją grę aktorską? – zapytał podle, chociaż dobrze wiedział, że nie chce o tym rozmawiać i dlaczego. Głupi otwarty umysł!
„ – Przecież dobrze wiesz, co się stało! Nie denerwuj mnie!”, warknęłam na niego w głowie.
– Lubię się tak z Tobą droczyć!
„ – A ty, co? Drugi Blade?
– Nie. To właśnie on jest drugim mną – odparł, wyszczerzając się głupio.

 Blade? Powrót Ventusa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz