czwartek, 9 lipca 2015

Od Banna (CD Johna): Układzik?

No pięknie. Może jeszcze zdążę uciec? Cofnąłem się o dwa kroki.
~ Hej, a co to się z tobą dzieje? ~ spytał kpiąco głos w mojej głowie. ~ Nie zachowuj się jak baba, staw czoło wyzwaniu!
- Słuchaj no, ten gość ma srebrny kiel, więc nie zgrywaj takiego cwaniaczka, dobra?!
~ Ej, ej, ej. Jak chcesz, to mogę porozmawiać z nim za ciebie.
- Ani mi się śni! - wtedy mimowolnie moje ciało uderzyło głową o ziemię. Cholerna bestia. Czy ten klecha nie mógł zamknąć we mnie demona z odrobiną kultury?! Chciał przejąć moje ciało, ale ja wstawiłem się jak mogłem. To musiało wyglądać naprawdę dziwnie, kiedy próbowałem ugryźć sam siebie, dodatkowo waląc co chwilę glowa o ziemię lub o drzewo. Skubany zawsze tak robi, wie, że to rozprasza i nie mogę się skupić na utrzymywaniu kontroli. Poległem. Zapadła cisza. Teraz widziałem i czułem wszystko tak jak wcześniej, ale całe moje ciało poruszyło się wbrew mojej woli. Demon podszedł bliżej do nieznajomego, okrążył go oglądając uważnie. Cały czas powtarzałem sobie, żeby tylko nic mi się nie stało. W końcu to nie moja wina, że muszę żyć z tym pasożytem. Ale teraz nie mogłem nic zrobić.
- No proszę - powiedział demon do pana w kapeluszu. - Widzę, że mam do czynienia z łowcą demonów. Słuchaj, nie chce z nikim zwady, - tak, tak, na pewno- dlatego dogadajmy się. Oboje dobrze wiemy, że jak każdy demon potrzebuje pożywienia. Powiedzmy, że chcę od ciebie malutkiej przysługi. Jak będziesz mi załatwiał jedzonko co jakiś czas, to nie będę zmuszony załatwiać co sobie na własną rękę, tym samym cię denerwować. Co ty na to?
Wilk prychnął i już otworzył pysk żeby coś powiedzieć, ale demon znów mu przerwał:
- Chcesz mnie zabić? Proszę bardzo, ale jeżeli potraktujesz mnie swoją bronią, to mój pojemnik także zginie. W końcu srebro rani jak kazda inna broń, a ja niestety nie mogę wyjść z tego ciała, wiec jesli będziesz chciał się mnie pozbyć, będziesz musiał zabić także ciało. - usiadł naprzeciwko niego dumnie. - Proszę bardzo. Jeśli chcesz mieć na sumieniu niewinnego młodego wilczka to proszę. Ale to na pewno nie pomoże ci z uporaniem się z brzmieniem jakie nosisz.
- Skąd wiesz--
- Wywnioskowałem to. Nie sądzę, żebyś był takim idiota, żeby robic to z własnej woli. No to jak robimy? Wybór należy do ciebie.
No pięknie. Teraz oboje zginiemy. Demon oddał mi moje ciało, a ja skuliłem się czekając na śmierć.

John?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz