środa, 22 lipca 2015

Od Azzai: Majster ze mnie jak nic.

-Jenna,Nic Ci nie jest?-od razu podeszłam do niej.Jednak mój wzrok nadaj spoczywał na waderze,która już po chwili zniknęła za drzewem.
-Nie,nic...Tylko gogle...One...
Wadera podniosła gogle.Zostały kompletnie zniszczone.Pasek został rozerwany,a szkiełko zbite.Popatrzyłam się na Jenne.Z jej kącika oka powoli zbierały się łzy.Postanowiłam jej jednak nie pocieszać,ponieważ zawsze takie pocieszanie wychodzi źle,bo po prostu tego nie potrafię.
-Poczekaj,coś wykombinuje!-i pobiegłam do pobliskiego krzaku.
Zerwałam najbardziej giętką gałązkę jaką znalazłam i wzięłam ostrożnie gogle.Krawcem to ja nie jestem ale pocelowałam w dziurkę na pasku i przeplatałam ją z drugą.Po minucie prawie nie było widać,że ktoś porwał pasek.Podeszłam do wadery.
-I prosze...Nic nie widać.
-Tak,ale...
-Cicho,nikt nie zauważy,obiecuje.Po za tym zakryjemy tył sierścią.A teraz podejdź tu do mnie.
Wadera wykonała moje polecenie.Oparłam się na tylnych łapach i wstałam.Chwiałam się jakbym po raz pierwszy chodziła na czterech łapach...ale,trzeba było to zrobić.Założyłam gogle na głowę,poprawiłam jej grzywkę i gotowe.Wszystko wyglądało tak jak wcześniej,tylko szkiełko...
-A to zbite szkiełko dodaje ci charakterku.-i uśmiechnęłam się do niej.Ona to odwzajemniła tym samym.
-Dziękuje...Wróćmy może do watahy,co?
-Ok...
-Dawno nie rozmawialiśmy,co nie?-zapytała Jenn po paru minutach ciszy.
-Chyba tak...-odpowiedziałam-Ale pewnie nie mamy tematu na rozmowę.
-No niestety.A co zrobimy z tą waderą?
-Trzeba to powiedzieć alfie...Musi o niej wiedzieć,no i reszta też.
-A tak w ogóle to coś długo jesteśmy w tym miejscu.
-Co masz na myśli?
-No bo zwykle podróżujemy...
-Ale wiesz,Jenn trzeba by zebrać całą watahe a nas jest ponad 20.No i zima się zbliża.Będzie trudno.
Po chwili znaleźliśmy watahe,no i oczywiście Ikanę przechadzającą się na obrzeżach.Szybko do niej pobiegliśmy.Gdy sie już zbliżyliśmy wyglądała źle.Wiedziałyśmy,że ma taką klątwę i pewnie dlatego tak wygląda.Znudzona...Ospała...
-Ikana,mamy złe wieści...-powiedziała Jenn
-Jakie niby?
-No nowe zagrożenie...Małe ale jest.-odpowiedziałam
-Co kanibale?
-Nie,wadera...Jest podejrzana i dziwna.Powinniśmy zebrać watahe do kupy i odejść stąd.
-Więc jak Ikano?-zapytała Jenn-robimy coś z tym?


Ikana?Jenna?

1 komentarz:

  1. Jedna mała uwaga, tak na przyszłość - Jenna by nie płakała, wściekałaby się raczej. Nie jest taka żeby ryczeć, nigdy tego nie zrobiła, a co dopiero o gogle, choć bardzo je lubi... Azz, nie przejmuj sie tym za bardzo, każdemu się zdarza mnie też, tak tylko mówię na przyszłość ;)

    OdpowiedzUsuń