poniedziałek, 6 lipca 2015

Od Azzai (CD Invidii)

Jak śmiała tak mówić?Jaką trzeba być idiotą by się tak śmiać,mówić do przeklętego wilka?Jednak tego nie mogłam znieść.Phi...Paniusia...uważa się za Panią Świata.Lecz coś mnie w niej zaniepokoiło.Gdy odeszła jeszcze przez chwilę odprowadzałam ją wzrokiem,po czym podeszłam do Hiro.
-No wiesz...-westchnęłam
-No co?Poszła sobie.
-Poszła do naszej watahy!Nie no wiesz co powinieneś mnie bronić...
-Przed czym?-zapytał,jakby nie wiedział co się stało przed chwilą.
-Ah...nieważne...Idę do niej...
I jak chciałam to tak zrobiłam.Szybko za nią pobiegłam i zatrzymałam.
–Hej! Za kogo ty się uważasz?!-krzyknęłam.Ta tylko się uśmiechnęła,po czym odpowiedziała.Mnie już ogarnęła złość.Miałam ochotę ją powalić i zagryźć,jednak nie mogłam.Zakazywały mi to zasady jakie nauczył mnie mędrzec.
-A teraz przepraszam, muszę znaleźć waszą „grupkę”-Po czym odeszła.
Dałam jej odejść.Nie wracałam już do Hiro tylko tak jak ona poszłam szukać watahy.Po pół godzinie znalazłam ją.Postanowiłam podejść do pierwszej lepszej osoby.Tą osobą a raczej osobami była Sonea,Marvel i Blue.
-Hej ludzie.
-Witaj,gdzie byłaś?-zapytała się Sonea.
-Ach,pałętałam się po świecie z Hiro.-po chwili zauważyłam ruch w krzakach.
-O co chodzi?-Zapytała Blue.-po czym spojrzała w tą samą stronę co ja.
-Nie nic...Zdawało mi się jakby ktoś tam stał.Muszę się zdrzemnąć.
Przez dłuższą chwilę patrzyłam się w tą strone,ale pomyślałam,że to były tylko zwidy.Postanowiłam się położyć.Jednak znów poczułam,że ktoś mnie śledzi.Już nie mogłam wytrzymać.Postanowiłam podejść do tego krzaka.Gdy się tam już znalazłam o dziwo nikogo nie zobaczyłam.Ani tą "Paniusię" oraz ani innego zwierzęcia,aczkolwiek chciałam (jak na ironię)wejść trochę głębiej.Nagle usłyszałam rozmowę.Z głosów było już wiadomo,że to wadera i basior.Gdy podeszłam trochę bliżej zobaczyłam Jennę i jeszcze kogoś.Wyglądał mi znajomo.Fakt,że była tam Jenn zachęcił mnie do podejścia jeszcze bliżej.
-Hej Jenn,kto to?
-Hej,Azz poznaj John'a.
Nagle rozpoznałam jego twarz.Był to ten basior,z którym walczyłam jak spadłam z urwiska.Błysnęłam w jego stronę kłami.
-To ty tam byłaś koło urwiska...-odpowiedział John
-Hej,hej,hej nie pozabijajcie mi się tu...Azzai on już należy do watahy...
-Słucham?!
-No tak...-powiedziała Jenna z nutką niepokoju.
Po chwili z krzaków wyszła już znana mi osoba,którą poznałam niedawno.


Invidia? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz