I tak szliśmy przez całą drogę nic nie mówiąc.Gdy już dotarliśmy zauważyłam,że nasza ulubiona alfa-Ikana znalazła się tak jak ja.Każdy siedział przy ognisku i wysłuchiwał z ciekawością opowiadania Ikany.Paluku odsunął się trochę,bym ja z Hiro moglibyśmy usiąść,lecz Hiro cały czas stał,a potem gdzieś pobiegł.Powiedział,że musi coś sprawdzić,ciekawe co?
-Streścisz mi to opowiadanie,kiedy jeszcze mnie nie było,Paluku?
-Ok.Ale potem...-I zamilkł
Siedziałam tak i siedziałam i nagle usłyszałam kroki.Po odgłosie było słychać,że idzie duży basior.Nagle on usiadł koło mnie.Na początku myślałam,że to Eloy,który chce wykorzystać sytuację i ze mną porozmawiać,ale to był na szczęście Hiro.
-Już?-spytałam
-Co już?
Przewróciłam oczami.
-Miałeś coś sprawdzić?
Ten coś tam mówił,lecz ja nie mogłam zrozumieć.Sam bełkot.Jednak po tym swoim krótkim przemówieniu uśmiechnął sie.Ja jak należy odwzajemniłam to.Po skończonej opowieści Ikany,całą treść bo jak to ja nie słuchałam streścił mi Paluku.Gdy już wszystko wiedziałam oddaliłam się na małe przemyślenia.Nagle przypomniałam sobie obietnicę jaką złożyłam Rirze.Szybko do niej pobiegłam.
-RIRA!!!
-Co,Azzai?!
Odetchnęłam parę razy i za jednym wydechem powiedziałam całe zdanie.
-Pamiętasz moją obietnicę?
-Co?Mów wolniej.-odparła z lekkim uśmieszkiem.
Wzięłam wdech i wydech.
-Pamiętasz moją obietnicę,z tym jeleniem?
-No tak,ale już nie musisz to robić.
-Nie muszę...Ale muszę zgromadzić ludzi bo ostatnio straciłam formę.
-No ok...Ja mogę iść.-powiedziała pełnym duchem
-Dobrze...Jeszcze może 2 osoby.Ktoś musi tu wprowadzić porządek z polowaniem.
-A co?
-Ponieważ ja jestem dowódcą polowań,to muszę odgrywać jakąś rolę tu,niestety jestem omegą,ale to inna sprawa....Jako dowódca powinnam iść z moją grupą na polowania czyli z tobą jako tropiciel i Mizuką no i jeszcze z Darkne,ale ona jest jeszcze młoda.
-O jejku nawet zapomniałam kim jestem,haha!
-No widzisz...Więc idziemy.
Po zebraniu paczki czyli Rira i jeszcze Asher'a,Hiro no i Darkne na szkolenia.Powiedziałam alfie gdzie idziemy i ruszyliśmy w drogę.Upomniałam Ikanę,że jestem dowódcą i że ja powinnam być na każdym polowaniu i wprowadzić zasady.Odparła,że się zgadza,ale pomyśli o tym.Rira jako tropiciel zaczęła węszyć.Jednak na daremne,ponieważ z nieba zaczął padać śnieg.Na początku padało niewinnie,jeden płatek co minuta,lecz ta minuta skracała się do pół minuty.Ślad,który został znaleziony przez Rirę po pięciu minutach zniknął.Nakazałam Darknie by spróbowała coś wywęszyć.Wiedziałam,że ona ma wyczulone zmysły jak ja,ale czulsze.Po może godzinie znaleźliśmy trop.Asher rozkazał krukom by one znalazły obiecane jelenie.Nagle znaleźliśmy jeziorko gdzie pasały się jelenie.Jeden z jeleni,samiec miał nawet pokaźne rogi.
-Słuchajcie,musimy uważać na samca.Jest nas pięciu.Hiro,Asher wy będziecie odganiać najsilniejszych,Darkne spróbuje zagonić jelenie do nas a ja i Rira zadamy cios.My będziemy siedzieć pod tym drzewem.Dasz sobię rade?
-Chyba tak.-odparła Darkne z nutką niepokoju.
Gdy już się rozstawiliśmy wydałam sygnał.Hiro i Asher wybiegli zza krzaków.Tak jak z planem odgonili samca dominującego i parę innych.Darkne,trochę się zawahała,ale pobiegła.Zaganiała je z małą trudnością.Asher pobiegł,by jej pomóc.Jelenie,nie zdając sobie sprawy biegły prosto na nas.Rozpoczęłam odliczanie.
-Trzy...dwa...JEDEN!
Rira i ja wyskoczyłyśmy z kryjówki.Rira złapała starą łanię a ja jakiegoś młodego.Reszta przybiegła do nas by nam pomóc.Nie zauważyłam,że jeleń,którego trzymałam w śmiertelnym uścisku miał rogi.Jedno z nich było zbyt blisko mojego oka.Krzyknęłam z całych sił by ktoś mi pomógł.Jak zwykle znikąd zjawił się Hiro i odciągnął rogi ode mnie,sam narażając się na utratę oka.Riry jeleń już nie żył,lecz mój cięgle walczył.Postanowiłam użyć swojej klątwy.Puściłam zdobycz i jak ona wstała na nogi poraziłam ją duża dawką elektryczności.
-A widzisz dotrzymałam słowa.-zwróciłam sie do Riry.
-To prawda.To co idziemy?
Jak najbardziej.
Hiro i Asher ciągnęli za sobą łupy.Ja z Darkne próbowaliśmy znaleźć drogę,co było niemożliwe.Postanowiliśmy zawyć by jakoś się odnaleźć.Zawyliśmy jako jedna grupa.Prawdopodobnie było nas słychać z 5 kilometrów a nawet i dalej.Po pięciu minutach otrzymaliśmy wiadomość o położeniu watahy.Jednak byli na wschód a nie na południe jak nam się zdawało.Zmęczeni i głodni dotarliśmy do watahy.Hiro i Asher rzucili się jako pierwsi do jedzenia.Reszta dziwnym cudem nie była głodna,no może Ver,Jenna i Christopher.Podeszłam do Ikany by załatwić parę spraw dotyczących mojego stanowiska.Gdy ją wreszcie znalazłam zaczęłam rozmowę.
Ikana?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz