- Oho, Marv, ziewanie jest zaraźliwe - ostrzegła wesoło akolitka.
~ Ale tłumienie go jest znowu niezdrowe ~ odpowiedziałem jeszcze zanim zamknąłem pysk.
- To jak? Wszyscy mamy nagle zacząć ziewać? - wadera uśmiechnęła się szeroko.
Odwzajemniłem uśmiech. Lubiłem Dżej. Może nie znam jej za długo, ale po prostu lubiłem jej wesołą, beztroską aurę. Nic się nie może przed nią ukryć, więc nawet nie musisz jej tłumaczyć co cię trapi. Inni może nie przepadają za taką cechą, mi ona jednak całkowicie odpowiada. Poza tym bardzo miło mi się z Jenną rozmawia.
- Co ty taki strapiony? - rzuciła jakby od niechcenia wadera. - Wczoraj ledwie parę słów z innymi zamieniłeś. O czymś myślałeś...? - podniosła sugestywnie brew.
I właśnie o to mi chodziło. Nie musiałem się usprawiedliwiać.
~ W sumie to tak ~ odparłem nie owijając w bawełnę. Odpowiedź jednak skierowałem wyłącznie do świadomości Dżej.
- Masz na myśli "Kod Niebieski"? - jeden z kącików ust Jenny mimowolnie się uniósł.
~ Sprytnie to ujęłaś, ale nie podoba mi się ta nazwa ~ humor mi nieco się "skiepścił" na dyskretną wzmiankę o Blue.
~ O! Romansik! Jakie to słodkie! ~ zaszczebiotał jakiś trzeci głos.
Skrzywiłem się i wbrew wszystkiemu odłączyłem od umysłu wadery. No właśnie, to był jedyny minus rozmów z Dżej. Jakby to wam zobrazować...
Wyobraźcie sobie, że każda świadomość przypomina szklaną kulkę do gry. Każda ma inne kolory, plamy oraz rysy, wgłębienia i dziury. Nie ma dwóch takich samych. Weźmy na przykład parę wilków z naszej watahy; Blue ma przypisany kolor niebieski (zdziwienie?), połyskujący turkusem, częściej jednak niestety barwiący się granatem, sama kula za to poznaczona jest wieloma rysami. Świadomość Ashera jest - dosłownie - wiekowa, znaczy ją wiele wgłębień, cała mieni się czernią mieszaną ze złotem - przebłyski zapewne zapoczątkowane przez Rirę, ale to chyba nie mój interes. Niebieskowłosa ma za to wyjątkowo kolorową kulę, wszędzie jednak gdzie powinny być wspomnienia wyglądu widnieją białe plamy, jakby wadera cierpiała na zaniki pamięci, albo nie mogła nigdy zapamiętać jakiegoś szczegółu. Kiedy więc "rozmawiam" z Jenną mam wrażenie, jakby zamiast jednej kuli w jej głowie znajdowały się dwie. Obok przyjemnej świadomości znajduje się mniejsza - zimna i aż przeraźliwie pusta, należąca do osoby zdecydowanie okrutnej. Zawsze gdy staram się podłączyć do świadomości wilczycy muszę się otrzeć o tą drugą. Ale teraz ta dziwna druga świadomość bezpośrednio podłączyła się do mojej. Było to tak nieprzyjemne, że mój umysł zaprotestował dalszemu połączeniu.
Jenna warknęła zirytowana.
- Teraz się odzywasz? Stęskniłaś się czy jak?! - akolitka była wyraźnie wściekła.
Nie słyszałem odpowiedzi tej drugiej, ponieważ byłem odłączony. Nie mogłem też niestety dalej rozmawiać z Dżej. Zdenerwowałem się. Nienawidzę kiedy ktoś przerywa mi prywatną rozmowę. Skupiłem się i na powrót wtargnąłem do umysłu wadery. Błądziłem naokoło jej świadomości aż w końcu natrafiłem na tego wstrętnego pasożyta. Wwierciłem się w niego mocno, jednak nie na tyle aby zaszkodzić kumpeli. I znowu poczułem ten nierzyjemny lodowaty dotyk obcej mi zupełnie świadomości:
~ Och, jakie to słodkie. Co ty niby zamierzasz mi zrobić?
Jednak w miarę jak mocniej wbijałem się w zaporę kobiecy głos zmieniał ton na zaskoczony, a następnie lekko wystrszony:
~ Zaraz, co ty robisz? Ej! To wcale nie jest przyjemne! Masz natychmiast przestać!
~ Ani myślę! ~ odpowiedziałem zdeterminowany i zebrałem się na ostatni wysiłek.
W końcu tajemnicza czarna dziura ustąpiła i zniknęła. Nie całkowicie, jednak nie była już tak widoczna i denerwująca. No i nie miała połączenia ani z Jenną, ani ze mną.
Zerwałem połączenie i spojrzałem na waderę. Ta znowu wyglądała na zdziwioną. Chyba słyszała tą krótką wymianę zdań między mną, a bezcielesnym głosem.
- Coś ty zrobił?! - spytała zaskoczona.
~ To co dawno powinienem. Przegnałem tą jędzę ~ położyłem się na ziemi. Ten pojedynek mnie na powrót zmęczył.
- Jak to PRZEGNAŁEŚ?!
~ Nie na długo. Odsunąłem jej świadomość od twojej. Do wieczora powinnaś mieć spokój, a jeśli ta żmija weźmie sobie to spotkanie do serca, to da ci więcej czasu.
Dżej zamrugała szybko. Zastanawiała się chyba czy ma mi coś więcej wytłumaczyć.
~ Nie tłumacz ~ odpowiedziałem zanim otworzyła pyszczek. ~ Im mniej wiem o tej dziwnej bezcielesnej babie tym lepiej. Poza tym ty nie wymagasz ode mnie PEWNYCH wyjaśnień, więc i ja od ciebie niczego nie wymagam.
- Ja...Dzięki - rzuciła wadera.
~ Nie ma sprawy ~ uśmiechnąłem się. ~ Pozwolisz, że skorzystam z postoju i jeszcze trochę się prześpię? To było trochę...męczące.
Jenna uśmiechnęła się i pokiwała ze zrozumieniem łbem. Położyłem się więc zamykając oczy. Do moich uszu dotarł dźwięk odchodzącej wilczycy. Nie minęło jednak dziesięć minut, gdy ktoś nade mną stanął. Otworzyłem jedno oko, ale świecące w pysk słońce sprawiało, że widziałem tylko ciemne kontury osoby przede mną.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz