niedziela, 17 maja 2015

Od Vervady ( CD. Appalosy i Jenny ) :

Stanęłam przy jednym z drzew.Przyglądałam się jak poszczególni członkowie watahy z ulgą witali Ikanę.Zbliżyłam się do Alfy -chciałam się przywitać i porozmawiać chociaż chwilkę - jednakże tłum jaki zgromadził się wokół wadery uniemożliwił zrealizowanie moich ,,planów ''.
Wzruszyłam ,,ramionami '' po czym odeszłam kierując się w stronę ogniska.Do moich uszu dobiegały różne śmiechy i chichoty.Gwar rozmów wypełnił otoczenie.Rozejrzałam się wokoło w poszukiwaniu Paluku -basiora jednak nigdzie nie zauważyłam.
Powolnym krokiem przybliżałam się do płomieni ogniska.
,,Będę miała towarzystwo '' ~ pomyślałam na widok postaci przy ognisku.Jak się okazało była to wadera.Wilczyca przyglądała się płomieniom..
- Appalosa ? -spytałam.
- Tak.Coś się stało ? -wadera odwróciła się.
Usiadłam obok niej.
- Nie ,nic.Tak tylko...chciałam się upewnić.Jestem Vervada -powiedziałam.
Appalosa skinęła głową.
- Hmm...jesteś głodna ? Mogłabym coś upolować ,jeśli chcesz  -zaproponowałam.Miałam również nadzieję ,że w ten sposób rozładuję napięcie między nami i rozpoczniemy rozmowę.
- Nie ,dzięki.
Już otworzyłam pysk ,żeby coś powiedzieć.Przerwał mi jednak tłum wilków ,które ni stąd ,ni zowąd pojawiły się przy nas.Wszyscy zaczęli siadać przy ognisku.Spojrzałam w bok.Obok mnie usiadła Ikana.Wadera odwzajemniła spojrzenie ,uśmiechając się przy tym lekko.Pomimo tego dostrzegłam na jej pysku ,swojego rodzaju ,niezadowolenie.Zapewne jest zmęczona i niekoniecznie cieszy ją wizja opowiadania watasze co działo się podczas naszego rozdzielenia.Ikana zaczęła opowiadać.

Kątem oka dostrzegam jakieś poruszenie po swojej lewej stronie.Spoglądam w tamtą stronę.Moim oczom ukazuje się Paluku.Szybko odwracam pysk w przeciwnym kierunku udając ,że słucham opowieści Alfy.Nagle poczułam ,że się rumienię.Miałam jednak nadzieję ,że dzięki blaskom ogniska nikt niczego nie zobaczy.

Przyglądałam się jak ostatnie płomienie gasną.Wstałam i przeciągnęłam się.Zmierzałam właśnie w stronę watahy.Na pysku wyrósł mi uśmiech ,jednak zmęczenie nie dawało spokoju.Niechcący nadepnęłam na kogoś.Postać wstała i usiadła przede mną.
- Co się tak szczerzysz ? Gadaj szybko ! - powiedziała cicho Jenna.
- Ja ?
Wadera przewróciła oczami.
- Nie ,rozmawiam sama ze sobą -parsknęła sarkastycznie -Mów o co chodzi.
- O nic nie chodzi.
- Mnie nie oszukasz.Co się stało ? Przecież ten uśmiech sam by się do ciebie nie przykleił.
- Nic ,tylko....cieszę się ,że Paluku już wrócił ,a poza tym to ...zamierzam z nim porozmawiać.

Jenna ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz