-Farce! -krzyknęła ochoczo wadera, wyciągając w moim kierunku swoją łapę.
Nieśmiało chwyciłem za nią, i uścisnąłem delikatnie znacznie mniejszą niż u mnie kończynę.
Wadera wyglądała na młodszą ode mnie, a na tle innych wilków byłem raczej znacznie mniej na tym świecie. Błękitne oczy dokładnie obserwowały każdy mój ruch, analizując co mogę za chwilę zrobić. Brązowe na grzbiecie futro kołysał delikatny wiatr, nie pomijając grzywy i biało umaszczonego brzucha. Co jakiś czas odnosiłem wrażenie jakby z kimś kłóciła się w myślach, ale pewności nie miałem.
-Wataha ruszyła, radzę Ci się pilnować, bo samemu trudniej znaleźć drogę powrotną.
To wypowiedziawszy ruszyłem przed siebie, z lekka chamsko pozostawiając waderę w tyle. Wiedziałem, że pójdzie za mną. Wolnym krokiem włóczyłem się za watahą, która szła zwinnie parę metrów przede mną. Krajobraz niebywale piękny. Przemierzaliśmy już późno jesienny las, właściwie był to już początek zimy. Przeważała szarość, którą rozmywała tylko biała mgła. Chłód ziemi muskał moje łapy z każdym przebytym krokiem, lecz było to przyjemne uczucie. Przede mną szła Lua, sądząc po mnie, lekko już znudzona marszem. Ja zaś uciekłem myślami, prawie jak zawsze. Nagle wyczułem cudzą obecność, tuż przy mnie.
-Farce, dogoniłaś mnie? -Zapytałem ironicznie zdyszaną waderę.
-Jakoś się udało.
Szedłem powolnym krokiem, więc nie wiem dlaczego sprawiło jej to problem. Po chwili dotarło do mnie, że mam znacznie dłuższe łapy, i wadera nadal miała drobny problem z pochwyceniem mojego tempa.
-Macie tu miłą atmosferę.
-Owszem, mamy. -Uśmiech delikatnie nasunął się na pysk wadery.
-Przedstawisz mi kilka wilków?
Wadera skinęła głową w celu powiedzenia "tak".
-Tuż przed nami kroczy Lua, ją już za pewne poznałeś. Kilka kroków, rownież w tyle idzie Hioshi i Blade, oraz Asher i Rira. Na przodzie znana Ci już raczej nasza Alfa, Ikana.
Dalej rozmowa jakoś się potoczyła, dowiedziałem się wielu nowych szczegółów.
-Tu się zatrzymamy na noc. -Dało się słyszeć głos Ikany.
Rzeczywiście, ściemniało się. Powietrze stało się chłodniejsze. Nawet mgła stała się bardziej intensywna.
-Dobranoc, Farce. -Powiedziałem, po czym ruszyłem pod jakieś drzewo, pod którym nikogo nie było.
Wadera na początku lekko osłupiała, dopiero po chwili usłyszałem:
-Dobranoc, Mercenary.
Ktoś kto ma ochotę?
Czyżby Farce wymówiła imię Blade'a bez najmniejszej wzgardy? Podziwiam jej grę aktorską xD
OdpowiedzUsuńA teraz na serio, to bardzo podobają mi się twoje opisy. Zwłszcza ten o chłodzie, który "muskał moje łapy" ^^
mam wrażenie, że zmieniłeś czas trzy razy :p ale ogólnie świetne *^*
OdpowiedzUsuń