-I jak? Smakuje?- zwrócił się do wadery.
-Yhym!- samica pokiwała energicznie głową. Nie stać było ją na bardziej szczegółową odpowiedź, gdyż póki co miała pysk wypchany jabłkiem.
W czerwonych ślepiach basiora zabłysła iskierka wesołości, choć zaraz i tak rozpłynęła się na tle jego szkarłatnych tęczówek. Blade błysnął kłami w uśmiechu, na co kolorowa wadera wzdrygnęła się odrobinę. Samiec dopiero teraz zauważył jak bardzo była płochliwa. Ciężko było stwierdzić, czy to przez jej normalny, wilczy charakter, czy może też odzywała się w niej ta „tukania” część, która była strachliwa i bardzo, ale to bardzo nieufna. Cóż, póki co Hioshiru nie wykazywała wobec niego takiej nieufności… a przynajmniej nie takiej wielkiej, jakiej się po niej spodziewał.
-Przecież cię nie zjem.- mruknął.
Cóż, najwyraźniej Blade nie był najbardziej przekonującym wilkiem, a kogoś z jego wyglądem, na upartego można było wziąć za Demona jedzącego wilki. Choć on sam zawsze twierdził, że nie został Diabłem tylko dlatego, iż nie chcieli go przyjąć do Piekła, a historię o otruciu pana Podziemi bardzo lubił opowiadać.
-Przecież wiem.- Hioshiru pokiwała głową, jakby sama chciała utwierdzić się w tym przekonaniu. Blade tylko uniósł jedną brew.
-A na najmniejszy szelest reagujesz tak, jakbyś zobaczyła co najmniej upiora.- było to bardziej stwierdzenie faktu niż obraza, ale wadera chyba nie była tym zbyt zachwycona.
-Taka już jestem.- przyznała w końcu.
Basior tylko wzruszył ramionami, jakby mówił „i co z tego?”. Choć, mogło to również znaczyć „nic mnie to nie obchodzi”, ale szczerze wątpię, by Blade aż tak źle się zachowywał i życzył każdemu jak najgorzej. Właściwie to on nie był niemiły dla wszystkich, tylko dla… powiedzmy, że dla wybranych (Farce, możesz czuć się dowartościowana xp ). Tak samo jak nie chciał być niemiłym w stosunku do fioletowej, tak samo mógł nie być aż tak wredny dla nowo poznanej wadery-tukana. A choć między Luą, a Hioshiru istniała duża rozbieżność pod względem charakteru, to Echis uznał, że towarzystwo kogoś, kogo imię nie zaczyna się na „F” i nie kończy na „arce” byłoby całkiem miłą odmianą. Poza tym, aby komuś naprawdę dokuczać, trzeba go najpierw trochę poznać, a póki co informacja, że wadera jest wegetarianką nie dawała zbyt wiele.
-Przez to, że zamieniasz się w tukana?
-Tak… nie. Może.. chyba. Nie wiem.- wyjaśniła prędko, i jakby sama zaczęła zastanawiać się nad tym pytaniem. Blade zaśmiał się, choć nie był to już tak bardzo kpiący śmiech. Właściwie to był całkiem szczery.
-To która z tych odpowiedzi jest poprawna, co?
-Możesz sobie wybrać.- Hioshiru posłała basiorowi zadowolone z siebie spojrzenie.- Chcesz jabłko?- zwróciła się potem drastycznie zmieniając temat, przystawiając mu do pyska ułamaną gałąź z owocem.
Blade wzdrygnął się na myśl o smaku jabłka.
-Nie, zostanę przy mięsie.- samiec skrzywił się jeszcze bardziej i musiało wyglądać co całkiem zabawnie, gdyż swoją miną odrobinę rozbawił kolorową waderę.
-Oj przestań, one są pyszne!- na podkreślenie swych słów, przysunęła gałązkę jeszcze bliżej twarzy Blade’a, a ten odsunął się odrobinę od owoców. Zupełnie jakby były najgorszą trucizną.- Co to za spojrzenie?
-To moje spojrzenie na śmiercionośne owoce.- odparł trochę teatralnie, wyolbrzymiając sprawę.
A potem spojrzał na jabłko tak, jakby oglądał zabójcę swojej rodziny i przyjaciół. Zupełnie, jakby ten czerwono-żółty owoc był jego dawnym wrogiem, a teraz spotkali się po latach. Tak, Blade z pewnością nie nadaje się na wegetarianina.
Nagle do uszu obydwóch wilków doszedł czyjś wrzask. Jakaś wadera darła się wniebogłosy, mówiąc że wszyscy mają ruszyć swoje cztery litery, gdyż niedługo kończy się postój.
-Jeszcze dwa razy i zedrze sobie gardło.- Zdradnica mruknął do siebie pod nosem, choć Hioshiru i tak wszystko usłyszała. Żadne z nich nie znało jednak Gammy i najwyraźniej nie doceniali jej możliwości, choć mieli jeszcze sporo czasu by zrozumieć swój błąd.
-Choć Hioshi, muszę jeszcze obudzić moją znajomą.- zwrócił się do wadery, przypominając sobie o Lui. Jeśli nie obudziły ją wołania tamtej wadery, to on musiał to zrobić.
Kolorowa samica uśmiechnęła się słysząc nowe przezwisko… albo właściwie zdrobnienie imienia. Niby miły gest i tak dalej… ale Blade nie dla każdego był wredny. Tym bardziej, że w rękach kolorowej samicy znalazł się owoc zagłady, zawieszony na złamanym patyku, a basior nie miał zamiaru mieć z nim do czynienia.
Hioshiru? Wybacz, że tak długo czekałaś na opo, ale w końcu jest ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz