-Hotaru, trzymasz się? -Spojrzałam w jej kierunku. -Nie wyglądasz najlepiej.
W odpowiedzi tylko przytaknęła mi głową, po czym osunęła przednie łapy na ziemie, i leżała w pół śnie.
Tylko powiew wiatru nie pozwalał mi zasnąć. Wiadomo, był też pewien niepokój, ale chyba o własne życie nie troszczyłam się tak bardzo. Tylko chęć pozwolenia Hotaru na lepsze życie niż dotychczas musiała znosić, przetrzymywała mnie na warcie. Każdy najmniejszy szelest był tu słyszalny. Ptaki niespokojnie latały nad drzewami, wprawiając liście w ruch.
Oprócz codziennych aktywności leśnych, wydawało mi się, że słyszę jak ktoś rozmawia. Wytężyłam słuch nastraszając uszy. Wtedy stało się dla mnie jasne, że ktoś się zbliża. Głosów było kilka. Jedne głośniejsze, drugie tylko wrzucały jakieś do rozmowy niezrozumiałe dla mnie słowa. Po chwili doszły też słyszalne kroki. Był to znak, że ktoś jest coraz bliżej. Nie budziłam Hotaru, ucieczka we mgle, dodatkowo ledwo co widząc ze zmęczenia, na pewno nie zakończyłaby się powodzeniem. Mogłybyśmy za to udawać martwe. Druga opcja miała większe szanse na udanie się. Położyłam się na ziemi, szturchnęłam tylko siostrę, cicho szepcząc jej żeby chociaż próbowała udawać martwą.
Leżąc na ziemi, wyraźnie słyszałam nasilające się cudze kroki. Nigdy nie wiadomo czy spodziewać się pomocy, czy też wroga. Zachowałam czujność. Wtedy usłyszałam jeden z głosów.
-Ikano! Tam ktoś leży!
Wówczas przed nami pojawiła się jakaś postać. Mając zamknięte oczy nie widziałam kto.
Wstrzymałam oddech. Lecz nie byłam pewna czy Hotaru również to poczyniła.
-Jedna z nich oddycha. Jeszcze żyje, druga chyba już nie.
Czyjaś łapa znalazła się na mojej klatce piersiowej, najpewniej ktoś chciał sprawdzić czy moje serce jeszcze bije. I biło, nie potrafiłam go zatrzymać.
-Mój błąd, obie żywe. Spróbujcie je obudzić.
Nie minęła chwila, a kilka chłodnych kropel wody spłynęła na mój pysk. Wróciłam do oddychania, po czym otworzyłam oczy.
Przede mną stała, na oko 5 lat wadera. Futro białe, czarne oczy, na pysku jakieś niebieskie symbole.
-Kim jesteście? -Zapytała Hotaru, która usiadła i patrzyła na zgromadzonych wokół nas.
-Wataha przeklętych. -Słowa te nasunęły mi na myśl moją męczącą klątwę. -A wy, kim jesteście?
-Siostrami, które opuściły rodzinne tereny ze względu na... komplikacje. -Rzuciłam wstając.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz