niedziela, 11 października 2015

Od Marvela: Potworna choroba

        Marvel leżał w bezruchu w gęstej trawie. Nie był z wykształcenia łowcą, nie znał się więc zbytnio na tym, jak powinno wyglądać polowanie. Na dodatek brzydził się przemocą. Ale głód to zdecydowanie bardziej trafny argument. Jako medyk Marvie świetnie zdawał sobie sprawę jakie niebezpieczeństwo ciągnie za sobą wygłodzenie. No dobra, może nieco przesadził. Wygłodzony jeszcze nie był, ale przezorny jest zawsze ubezpieczony, prawda? Co z tego, że nie poluje zawodowo. Wilki są drapieżnikami. Każdy ma w sobie chociaż namiastkę myśliwego. To nieodłączna cecha DNA każdego. Tylko co ma kwas deoksyrybonukleinowy do polowania?, zastanowił się nagle basior. Po chwili jednak potrząsnął łbem i z powrotem skupił się na potencjalnej ofierze.
  Szaraczek. Słodziaśny królik, którego normalnie w życiu nigdy by nie zaatakował. Nie wiedział czemu. Marvel po prostu miał wrodzony wstręt przed jedzeniem królików i zajęcy. Prawdopodobnie po tym, jak w dzieciństwie udomowił jednego małego uszaka, którego potem na jego oczach zjedli starsi ,,koledzy". Trauma na całe życie.
  Skup się!, zrugał się w myślach. Jesteś DOROSŁY. A poza tym to przecież nie ten sam Pysio. Ani żaden z jego krewnych. Dokładnie! Możesz go zjeść bez wyrzutów sumienia...Chole*a, ale ta trawa zimna...
  I w tym momencie basior zaczął się zastanawiać, czy nie zmartwieją mu kończyny od leżenia w mokrym poszyciu. Widział już i leczył wilki z martwicą łapy. To nic przyjemnego, gdy tkanka wokół kości zaczyna obumierać i boleć przy każdym kroku...
  - Cześć Marvel!
  Basior gdyby mógł krzyknąłby. Jednak samo gwałtowne wstanie na łapy wystarczyło, by spokojny zajączek popędził w las przerażony. Marv spojrzał z lekkim wyrzutem na zadowoloną Blue, masując się w klatkę piersiową.
  ~ Nie strasz mnie! - rzucił z wyrzutem.
  - Wybacz, nie miałam takiego zamiaru - Blue powstrzymywała śmiech. - Aż tak bardzo skupiłeś się na tkwieniu w bezruchu?
  ~ Właściwie to myślałem o martwicy kości.
  - Naprawdę? - wadera podniosła jedną brew. - Wszyscy medycy na polowaniu myślą o martwicy kości?
  ~ Nie wiem - odparł Marvie z lekkim, niepewnym uśmiechem. Obecność Niebieskiej dalej była dla niego krępująca. Zwłaszcza sam-na-sam. ~ Nie polowałem od...Od dołączenia. Zawsze robią to łowcy...
  - To dlaczego dzisiaj robiłeś to ty?
  ~ Głodny byłem. Wygłodzenie nie sprzyja zdrowiu, a trochę ruchu jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
  - Ty to nazywasz ruchem? - Blue parsknęła śmiechem. - Z tego co pamiętam jeszcze chwilę temu leżałeś w trawie. A w ogóle jak długo tu tkwisz?
  ~ Eeeemm...Straciłem rachubę po godzinie.
  - Godzinie? I nawet zająca nie złapałeś? - oba wilki ruszyły wolnym krokiem w stronę tymczasowego miejsca pobytu watahy.
  ~ Spłoszyłem je kilka razy. Łapy mi drętwiały - wyjaśnił krótko biały basior, zawstydzony swoją nieudolnością. ~ Poza tym, nie ukrywajmy, nie nadaję się do tego. Jestem pacyfistą i na dodatek medykiem. Przez te kilka lat zdążyłem sobie wpoić, że każde życie jest święte. No i...nie lubię jeść królików.
  - A to ostatnie słyszę pierwszy raz w życiu - wtrąciła szara wadera.
  ~ Nic nie poradzę. Mam z tym bardzo niemiłe wspomnienia z dzieciństwa.
  - Nie będę pytać.
  ~ Dziękuję.
  Przez kilka minut szli w milczeniu. Marvel z jednej strony cieszył się z towarzystwa Niebieskiej. Z drugiej jednak czuł się przy niej niezręcznie. Jego cała pewność siebie (nawet ta standardowa nikła jej część jaką posiadał Marvie) ulatniała się. W duchu dziękował za swoją klątwę - język nie mógł mu się plątać przy rozmowie, co nieco tuszowało jego uczucia. W końcu jednak uznał, że cisza źle na całą sytuację wpłynie, więc palnął pierwszą lepszą głupotę jaka mu przyszła do głowy:
  ~ Blue, byłaś kiedyś...zakochana?
  Nabrał ochoty, by rozpędzić się w stronę najbliższego drzewa i rozbić na nim łeb. Całe szczęście wadera nie wydawała się skołowana tym pytaniem. A nawet jeśli, to świetnie udawała.
  - Skąd to pytanie? - odparła zdziwiona.
  ~ Diagnozuję choroby zakaźne - wybrnął w ostatniej chwili z żartobliwym uśmiechem. ~ Gdy zna się objawy, lepiej im zapobiec.
  - I ty uważasz miłość za chorobę? - Niebieska parsknęła śmiechem.
  ~ Pewnie. Ma objawy, etapy rozwoju i w pewnym procencie przypadków kończy się śmiercią. Moim zdaniem to naprawdę niebezpieczna choroba - powiedział fachowym tonem basior. ~ Na dodatek roznosi ją jakiś popierdzielony psychopata, Kupidyn! Strzela do ludzi i mówi, że to z miłości!

Blue? Napisz ciąg dalszy typowej, zupełnie normalnej rozmowy XD

17 komentarzy:

  1. Tak, rozmowa z cyklu "normalny dzień w watasze". Zaraz przejdziemy do Sandałfona, a potem mops zacznie gadać przez telefon xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziemy rozmyślać nad tym, czy niecna konewka jest bardziej romantyczna od zdechłego królika

      Usuń
    2. Nie ma na tym świecie rzeczy romantyczniejszej, niż zdechłe króliki.

      Usuń
  2. "Miłoość roośnie woookół naaas! W spokojną jaaaasną nooooc!" XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ri, z tego co pamiętam to Behcio był pierwszy w kolejce do Blue x3

      Usuń
    2. "Kolejce"? To zabolało. Ugodziłaś mnie widelcem zagłady xD

      Usuń
    3. Hehehheehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehhehhehehe... Chcę zobaczyć zazdro Marvela kiedy Behcio zdobędzie serce Blue! >:D

      Podpisano: Szatańska Rira

      Usuń
    4. Zazdrość? Marvel od razu mu mózg na kisiel przerobi x3
      No dobra, może nie. Za bardzo mu się w tej watasze podoba, a Ikana chyba nie pochwali morderstwa poprzez zniszczenie umysłu. Ale i tak o żadnej zazdrości nie ma mowy. Załamany będzie nieco i tyle. Nie licz więc na powtórkę ,,Eloy vs Hiro".

      Usuń
    5. A szkodaa... Wystawiłam już na Allegro bilety w pierwszym rzędzie, tak koło ringu...

      Usuń
  3. Ikana nie byłaby zachwycona, ale gdyby Lua była alfą ....Oooooo bilety poszłyby w obieg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby Lua była alfą to sama połowę biletów by wykupiła xD

      Usuń
    2. I teraz nie jestem pewna czy mam odwołać walkę, skoro bilety mają takie wzięcie... Kto na zastępstwo Behcia i Marvela? ^^

      Usuń
    3. I teraz nie jestem pewna czy mam odwołać walkę, skoro bilety mają takie wzięcie... Kto na zastępstwo Behcia i Marvela? ^^

      Usuń
  4. Hmmm... Appalosa vs Moonli ? :/ Bo innych haremów chyba nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  5. Em, co to za plany do mnie? o.o

    OdpowiedzUsuń
  6. Em, co to za plany do mnie? o.o

    OdpowiedzUsuń