sobota, 5 marca 2016

Nowy basior Lucifer

Imię: Lucifer. Prosiłby bardzo o nie zdrabnianie tego, chociaż nawet jeśli tak zrobisz to nie zareaguje niczym powyżej kpiącego uśmiechu. Nawet złośliwie nadane mu przez przyjaciółkę przezwisko ,,Lucy” nie robi na nim większego wrażenia, a nawet już przywykł, że inni tak do niego mówią.
Płeć: Basior
Wiek: Stracił rachubę. Przyjmijmy, że w tej formie egzystuje już 28 lat.
Partner: Lucifer uwielbia towarzystwo wader. Dalej jednak nie pojął, jak można się związać z jedną na stałe.
Rodzina: Ojciec się go pozbył, wuj Mefistofeles ma go serdecznie dosyć, a przyszywana siostra Maze wyklina dzień, w którym dała się mu namówić na opuszczenie Piekła. Co do szczeniąt, to Lucifer nienawidzi dzieci. Można nawet powiedzieć, że się ich boi.
Stanowisko: Medyk. Tylko tutaj przydają mu się jego zdolności.
Wykształcenie: Tysiącletnie praktyki w dziale Wiecznego Potępienia się liczą? A tak na serio, to udało mu się podszkolić u różnych medyków.
Charakter: Od czego tu zacząć? Chyba od faktu, że Lucifer jest specjalistą od wywierania pierwszego wrażenia. Trudno go zapomnieć, zwłaszcza waderom. I to nie są żadne przechwałki - basior ma w sobie coś, co każdą przedstawicielkę płci pięknej w jego towarzystwie wprawia w zakłopotanie i powoduje dziwne reakcje, jak niekontrolowany chichot czy uśmiechanie się wbrew sobie. Nie przeszkadza mu to zbytnio, gdyż z natury jest podrywaczem i lubi wywoływać u obcych dam niekomfortowe uczucie. Co prawda reakcja zależy głównie od samej wadery: im bardziej skomplikowany ma charakter, tym trudniej przewidzieć jej zachowanie. Ale samcom także trudno go zapomnieć, tylko z niekoniecznie tego samego powodu co wilczycom. Lucy przez swoje zachowanie z miejsca daje wrażenie wariata, jakby zbyt mocno uderzył się w głowę (co jest całkiem możliwe - podczas wspinaczki z Piekła ku powierzchni mógł o coś zahaczyć). Przede wszystkim wydaje się niczego nie bać, jakby nadal był zupełnie niezniszczalny i nic nie mogło mu zaszkodzić. Co ciekawe, nawet w obliczu niebezpieczeństwa jest bezczelny i pyskaty, jak przez resztę czasu. Jedyne, co go naprawdę przeraża to DZIECI. Jak chcesz zobaczyć przestraszonego diabła, pokaż mu szczeniaka. Co ironiczne, dzieciaki wydają się go uwielbiać. Nie przejmuje się niczym: od własnego zdrowia po cudze. Wszystko wydaje mu się proste, przez co jest wyjątkowo marnym psychologiem. To sprawka jego dotychczasowego życia: Lucifer nie rozumie problemów zwykłych wilków. Nie obcował ze śmiercią (a przynajmniej nie w ten sposób), nigdy nie stracił nikogo sobie bliskiego, ani nie cierpiał na żadną chorobę. Nie ma więc pojęcia, dlaczego śmiertelnicy wiecznie nad czymś rozpaczają. Jednym z powodów, dla których opuścił Piekło była właśnie fascynacja śmiertelnością, której dalej się nie wyzbył, mimo iż egzystuje na powierzchni już dosyć długo (jak na normalnego wilka). Basior jest bardzo ciekawski i przed uzyskaniem odpowiedzi na dręczące go pytanie nie cofnie się przed niczym. Może być to nieco frustrujące, biorąc pod uwagę fakt, że wilka nie da się niczym speszyć, a sam ma problemy z pojęciem ,,przestrzeń osobista”. Często zadaje także innym dość niekomfortowe pytania, łamie wszelkie tematy tabu - po prostu mówi co myśli, niczego nie ukrywa. Nawet temat jego klątwy nie wydaje mu się niczym niezwykłym. Gdy ktoś pyta się skąd pochodzi bez ogródek przyznaje się, że z Piekła, a jego wujem jest sam Mefistofeles. Zwyczajowość z jaką wypowiada te słowa sprawia, że nikt mu z miejsca nie wierzy, co wyjątkowo go denerwuje. Na jego pysku wiecznie widnieje ten sam nieokreślony uśmiech: ni to złośliwy, ni zawadiacki czy kpiący. Jedno Lucy wie na pewno - działa to dobrze na wadery, podobnie jak jego niebieskie, uwodzicielskie oczy. Trudno w ogóle porównać jego obecną formę do diabła. Ma o sobie dość wysokie mniemanie, przez co wszyscy od razu biorą go za skończonego snoba i narcyza. Ale on już taki jest. Przed samym sobą bez trudu stwierdza, że jest idealny, ale nie prawi o tym znowu na prawo i lewo, ani nie gapi się w lusterka. Lepiej cieszmy się, że nie każe siebie nosić w lektyce i wielbić. Podsumowując, Lucifer jest typem, którego trzeba po prostu tolerować, razem z jego dziwnymi zachowaniami i niewygodną ciekawością.
Historia: Lucifer nie pamięta, by był kiedykolwiek dzieckiem. Przede wszystkim trudno mu samego siebie porównać do rozwydrzonego bachora. Możliwe, że on po prostu był. Stał się. Pusto, a zaraz potem pojawia się on. Miał inne imię. Piękniejsze. Samael, czyli ,,niosący światło”. Wielki i wspaniały, najpiękniejszy z boskich archaniołów, pogromca demonów...Tak przynajmniej o nim mówiono. Trzeba przyznać, rzeczywiście był idealny. Był bezinteresownym wodzem zastępów Niebios, a równocześnie oddanym żołnierzem. Takiego stworzył go Bóg, bo właśnie komuś takiemu był w stanie powierzyć tak potężne moce. Jego głos grzmiał niczym burza, skrzydła zmiatały trzecią część gwiazd i zrzucały na ziemię w postaci rosy, a demony kuliły się i syczały na sam dźwięk jego imienia. Samael Niepokonany, Samael Obrońca, Samael Potężny - tak nazywali go śmiertelnicy. Jego imię przeszło jednak do legend pod zupełnie inną etykietą.
Po wielu stuleciach służenia Bogu, archanioł zyskał sławę i uwielbienie. Bóg wiedział, że tak się stanie. Nie przewidział jednak, że to Samaela pogrąży. Anioł dał się omotać chciwości. Czuł się niezwyciężony, idealny...poczuł się bogiem. Ziarenko chciwości zakiełkowało i ciernie oplotły szlachetne serce, nastawiając niebiańskiego wojownika przeciwko Stwórcy. Stał się Luciferem. Trwał w takim przekonaniu dosyć długo, aż w końcu wystąpił Bogu naprzeciw. Nie chciał już słuchać jego rozkazów. Zażądał równego mu miejsca. Chciał być równie potężny i wielbiony. Jednak Bóg nie uczynił tego co chciał anioł. Miast tego za karę strącił go z nieba. Lucifer spadł w odmęty Piekieł, tracąc swoje anielskie moce. Trafił pod władzę Mefistofelesa, który zrobił z niego osobistego kata. Od tamtej pory przez kilka tysiącleci jedynym zajęciem Lucy’ego były kary wieczyste dla zmarłych śmiertelników, którym podczas Sądu Ostatecznego się nie poszczęściło. Tam też poznał Mazekeen, demonicę, której zadaniem było go pilnować. Polubiła jednak Lucifera. Może nie udało mu się jej w sobie rozkochać jak zwykłą śmiertelniczkę - traktowała go tak samo jak on ją. Przymilali się sobie nawzajem, ale nie byliby w stanie zaufać temu drugiemu. Maze została więc dla Lucy’ego siostrą.
Basior zajmując się karaniem śmiertelników zaczął wkrótce popadać w fascynację ich życiem. Ciekawiło go niezmiernie jak to jest, tam, wśród ŻYWYCH normalnych. W jego głowie zaczął formować się plan ucieczki. Udało mu się zlokalizować wyjście, było jednak wąskie i strome. Śmiertelnik nie byłby w stanie się wydostać...ale diabeł? Lucifer podzielił się swoim zamysłem z Maze. Wadera, choć nie podzielała fascynacji przyszywanego brata, lubiła zamęt, a ucieczka z Piekła byłaby perełką w jej licznych wykroczeniach wobec Mefistofelesa. Gdy więc czujność władcy piekieł była najbardziej uśpiona, a jego córka, Fera, nie plątała się w okolicy, diabeł i demon wymknęli się. Ścieżka była samoistnie wyzwaniem. Została stworzona tak, aby dało się łatwo trafić na dół, ale nie móc się wspiąć do góry. Dla ciągle posiadającego skrzydła Lucifera było to wręcz niemożliwe. Dlatego w jednej czwartej drogi z ciężkim sercem poprosił Maze, by mu je odcięła. Poeci mogą dostrzegać w tym drugie dno: oto upadły archanioł porzuca swój największy dar, godząc się z myślą, iż już nigdy nie powróci na nieboskłon. Jednak dla w ogóle nie orientującego się w tych tematach basiora było to jedynie ,,zło konieczne”, coś, co musiał zrobić, by iść dalej. Dalsza wspinaczka była trudna, ale jednak możliwa. Śmiertelnik dawno porzuciłby tę drogę i zszedł na dół, bądź padł ze zmęczenia tam gdzie stał, pokryty licznymi zadrapaniami od ostrych skał. Ale dla dwójki nieśmiertelnych było to zadanie możliwe do wykonania, choć musieli - a przynajmniej Lucifer - słono za nią zapłacić. Wydostali się - świat śmiertelnych stał przed nimi otworem. Basior jednak przechodząc przez sam próg Piekła, nieumyślnie przeklął samego siebie i Maze. Stracili większość swoich mocy. Mogli żyć wiecznie, ale dało się ich zabić. Maze po dziesięciu latach miała dosyć. Pobawiła się, ale chciała wracać. Niestety, nie mogła wrócić bez Lucifera. A on miał zupełnie przeciwne zdanie co do pobytu na ziemi. Rozstali się, choć basior jest pewien, że Maze tylko szuka sposobu, aby zaciągnąć go do Piekieł.
Klątwa: Uciekinier
Zasady klątwy: Lucifer odkąd opuścił Piekło stracił większość swoich piekielnych mocy. Musi ukrywać się pod śmiertelną postacią. Nie da się ocenić jego wieku, bo jego ciało się nie starzeje. Chociaż można go zabić, nie jest to takie łatwe. Głównie dlatego, że wilk świetnie panuje nad własnym ciałem. Jest nawet zdolny spowolnić bicie swojego serca, by oszczędzać tlen. Można powiedzieć, że jest wyjątkowo ,,wydajny”, nie marnuje żadnej części swojej energii. Rzadko więc jest naprawdę zmęczony i śpi raczej dla relaksu niż regeneracji sił. Nadmiar energii jest zdolny przekazać komuś innemu przez dotyk. To jednak wyczerpuje go bardziej niż gdyby sam używał tej energii. Zupełnie jakby wytracała się podczas przekazywania. Przekazywana przez niego energia jest w stanie nawet przywrócić pracę serca na jakiś czas. To jedyne co skłoniło go do zostania medykiem. Lucy nie odczuwa głodu, co ma dobre i złe strony. Dobra: nie musi polować, ani ogólnie marnować czas na zdobywanie pożywienia. Zła: jedzenie jest dla niego niemal pozbawione smaku. Traci więc jedną z przyjemniejszych cech bycia śmiertelnikiem. Jedną z niewielu zdolności jakie mu pozostały jest umiejętność wyciągania z innych ich najgłębszych pragnień. Potrafi sprawić, że inni zwierzają mu się z czegoś, czego nie odważyliby się powiedzieć komukolwiek. Całe szczęście Lucy nigdy nie był paplą i wszystkie te sekrety zachowuje tylko i wyłącznie dla siebie. Zmuszenie kogoś do zwierzeń jest trudniejsze jeśli jego rozmówca ma skomplikowany charakter.
Głos:
Nick na howrse: RedRidingHood

23 komentarze:

  1. Kolejny uciekinier? Uuuu... Keri będzie mieć towarzystwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie ;-; Cały świat przeciwko Johnowi. Uważaj, Reddie, bo Lucek straci więcej niż skrzydła *^*

      Usuń
  2. Ooooooo! *-*
    Kolejna ofiara wpada w moją pułapkę romansów! >:D
    Hehehehhehehehehehe...
    Świeże mięsko! Świeże mięsko!~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RED! UCIEKAJ! ZATRZYMAM JĄ CZYMŚ! XD

      Usuń
    2. Bądźmy solidarni z obecnymi i przyszłymi ofiarami Riry.

      Usuń
    3. Ri tylko zgrywa bezbronną *^*

      Usuń
    4. Ale ja jestem bezbronna słodziaku, zawsze i wszędzie (dla Ciebie najbardziej, możesz ze mną robić co chcesz *delikatna sugestia z perver face*)

      Usuń
    5. Leżę i nie wstaję xD

      Usuń
    6. Dołączam do Cezara XD Pozdro z podłogi!

      Usuń
    7. To chyba źle świadczy o kobiecie, gdy ta próbuje być seksowna, a jej wybranek trzęsie się w spazmach śmiechu... :/
      Ale ja się NIE PODDAM! Asheeeeeer! Ja chcę mieć szczeniaczki ;-;

      Usuń
    8. To rzeczywiście mogłoby dziwnie wyglądać XD Na szczeniaki zgodę już masz przecież :P Może nie zaśmiecajmy profilu Lucka, co?

      Usuń
    9. No właśnie, ja też doszłam do wniosku, że znacząco zboczyliśmy z tematu diabełka :/

      Usuń
  3. Więc do niego wrócę!
    W takim razie... Z kim chcesz być zeswatany, co, Lucyferku? ^^
    ( to taka taktyka. Trzeba dać ofierze wrażenie, że ma coś do powiedzenia. Na koniec i tak go z kimś zwiążę, już nawet mam kandydatkę >:D )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważaj, bo trafi kosa na kamień O.o

      Usuń
    2. Moja zdolność trafnej dedukcji czasem mnie przeraża, ale zdaje mi się, że WIEM kogo Rira wyznaczyła na kandydatkę o.O

      Usuń
    3. Taaaaaaak? Luuś! Pobawmy się! Zgaduj zgadula! >:)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Oni się pozabijają XD Znaczy, prędzej Keri zabije Lucy'ego O.o

      Usuń
    2. Możliwe xD Ale nie za bardzo widzę inne ,,sensowne" opcje. Z tego co mi wiadomo co do Luy ma już jakieś plany. Więc pozostają chyba tylko Keri i Hioshiru...

      Usuń
  5. Nieeeeee... :/
    Do Keri pasuje inny typ faceta.
    Na początku tak mnie Lucyferek zauroczył, że pomyślałam: "Bierę go!".
    No, ale nie mogę zawłaszczać dla siebie wszystkie kąski. Choć chciałabym! ;-;
    Ale co do kandydatki to... Nie trafiłaś. CHOĆ! Zdradzę wam tajemnicę... Zbliżcie się... Jeszcze troszę...
    Lucyferek posłuży mi do scenki zazdrości Farce i Blade'a! ^^
    No co? Farce była (i jest) zazdrosna, to teraz kolej Gada! C:
    Nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie pasuje. Lucy to podrywacz i znając upartość Red to raczej rzeczywiście zostanie kawalerem.

      Usuń
    2. Idealne towarzystwo dla Luy xD Uroczy podrywacz na chwilę. Ktoś kto nie miałby ani bólu ani pretensji gdyby się jej znudził.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń