piątek, 25 marca 2016

Od Luy (CD Blade'a)

 Nie miałam najmniejszej ochoty sprzeczać się z nim o to czy jest dupkiem, czy nie. Udowadnianie komuś, że nie jest taki zły za jakiego się uważa nie leży w mojej naturze. Nie nadaję się do pocieszania, a już tym bardziej dowartościowywania innych. Jednak, skoro już zaczęłam, wypadałoby udowodnić swoje racje. Więc zaczęłam wymieniać listę, którą wcześniej ułożyłam kiedy usiłowałam ocenić czy Wężyk jest takim dupkiem na jakiego wygląda.
-  Dupek nie obiecuje, że wybawi kogoś od strycz...
- A co jeśli ten dupek skłamał?- wszedł mi w słowo wilk.
Rzuciłam mu spojrzenie jakim częściej obdarza się przygłupie szczenię, niż dorosłego basiora. Chociaż z własnego doświadczenia wiem, że znaczna część basiorów trochę przypomina dzieci.
- Gdyby ten dupek wiedział komu pomaga to by wiedział, że ten ktoś się zorientuje jeśli skłamie- odparowałam. Nie byłam jednak pewna czy dobrze mnie zrozumiał, bo nadal nie powiedziałam mu na czym polega moja klątwa. Spojrzałam na niego z udawanym zniecierpliwieniem- Mogę kontynuować?
Blade uśmiechnął się. Złośliwie rzecz jasna.
- Zgody udzielam.
Przewróciłam oczami.
- No więc, dupek nie pomaga obcej waderze gdy się jej w marszu przyśnie, ani nie służy jej za budzik, a już tym bardziej nie...
- Ej, ej, ej!- zawołał Blade ze sztucznym oburzeniem- Pomagam ci, bo moim zdaniem oszuści, szuje, złodzieje i w ogóle czarne charaktery powinny trzymać się razem...
- Ahaaaaa...- tym razem to ja mu przerwałam uśmiechając się tak szelmowsko jak tylko potrafiłam- To bardzo szlachetne jak na dupka.
Przez chwilę miał minę dogłębnie urażonego, Szanownego Pana Delty. Sprawiał wrażenie lekko niezadowolonego z zaistniałej sytuacji, ale szybko z niej wybrnął, a przynajmniej spróbował.
- W takim razie, we właściwym czasie szlachetny dupek zażąda w zamian przysługi. Czy wtedy na powrót stanie się pospolitym dupkiem? - powiedział to lekko podniesionym głosem z naciskiem na ostanie słowa, a na jego twarzy ponownie zakwitł złośliwy uśmiech.
Zamiast  od razu mu odpowiedzieć głośno się roześmiałam, potknęłam i zachwiałam, ale nie przewróciłam. Blade nawet nie próbował mnie złapać jakby chciał w ten sposób udowodnić, że jest rzeczonym dupkiem. Upewnił mnie w tym przekonaniu swym słynnym, szelmowskim uśmieszkiem. Rzecz jasna mu się odwzajemniłam. Taaak... Lubię, a nawet uwielbiam się z nim przekomarzać. W życiu spotkałam wiele podłych i pokręconych wilków. Włóczyliśmy się, kłóciliśmy, a w krytycznych sytuacja nawet tłukliśmy, ale pomimo to dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie. Bywało też, że czyjaś obecność jednocześnie mnie cieszyła i niebezpiecznie podgrzewała temperaturę krwi w żyłach. Przyznam zresztą szczerze, że na tylnej łapie mam niewielką bliznę, którą ufundował mi ktoś tego typu. A jednak dobrze czuję się w takim otoczeniu.
- Pospolitym może nie, ale dupkiem, owszem- powiedziałam kiedy już udało mi się całkowicie uspokoić.
Wężyk doszedł chyba do wniosku, że nie ma sensu się ze mną targować, bo z nieco pobłażliwą miną przewrócił oczami i przyśpieszył kroku. Zrównałam się z nim i zbadałam nasze położenie względem reszty wilków. Szliśmy trochę z boku, a przez nasze tępo niemal zrównaliśmy się z idącą na przedzie Ikaną. Część watahy przypatrywała nam się z zaciekawieniem. Część z nich pewnie zapamiętała mnie jako ,, tę która sypia w dziuplach". Teraz natomiast prawie wszystkich wyprzedzałam.
- Blade? Jesteś Deltą, tak?- zagadnęłam.
Basior uniósł do góry jedna brew, po czym, jak zwykle, szeroko się uśmiechnął.
- Tak, a co? Szukasz jakichś korzyści płynących z tej znajomości?
Uśmiechnęłam się do niego nieco pobłażliwie, a zarazem złośliwie.
- Ależ skąd. Podobnie jak ty jestem bardzo szlachetną personą- powiedziałam z poważną miną i tonem, na co Blade przewrócił oczami- Po prostu myślę, że nie powinniśmy wyprzedzać Alfy. To chyba sprzeczne z zasadami.
Tak szczerze powiedziawszy, to w głębokim poważaniu mam zasady, o ile w ogóle jakieś tu mają, ale sza...
- To tu mają jakieś zasady?-  w tonie basiora czuć było ewidentnie sztuczne zdziwienie, ale i autentyczne rozbawienie- Nie wiedziałem. Bardzo przepraszam, już zwalniam- i jak powiedział tak zrobił.
Zeszliśmy bardziej ku środkowi kolumny wilków i znów zapadła cisza. Rzecz jasna w ciszy tej nie było niczego niezręcznego. To co się dzisiaj wydarzyło zdawało się całkowicie stracić znaczenie. Blade zachowywał się tak samo jak wcześniej, a mi też to większej różnicy nie robiło, więc wszystko było jak najbardziej na swoim miejscu. Może i szybko o tym nie zapomnimy, ale i z pewnością nie będziemy się tym przejmować. Wszystko było, jest i będzie dobrze. Mam w tej watasze tylko jednego kompana i żal byłoby stracić go przez taki drobiazg. Drobiazg, który już nie ma znaczenia.
 Skrzywiłam się lekko gdy na mój nos spadł płatek śniegu. Rozejrzałam się dookoła. Początkowo tylko lekko prószyło, ale po jakichś pięciu minutach śnieg zaczął padać obficiej, a wiatr wzmógł się nieco. Większość watahy zbytnio się tym nie przejęła. Tylko idący parę metrów przed nami Koleżka Ghulobójca otrzepał kapelusz z gromadzącego się w rondzie śniegu. Mój uśmiech musiał chyba wyglądać dosyć niepokojąco, bo Wężyk raczył go zauważyć.
- O, czyżby pogromczyni wszystkich-głów-cerbera wpadła na kolejny genialny pomysł? - spytał, a w jego głosie słychać było ewidentną kpinę.
Rzuciłam mu spojrzenie i uśmiech mówiące ,,Ooooo tak!" po czym przyśpieszyłam i odeszłam lekko na bok. Wykorzystałam to, że wokół Koleżki jest trochę wolnego miejsca i robiąc nie wielki rozpęd przeskoczyłam nad nim zrywając mu z głowy kapelutek. Po udanym lądowaniu narzuciłam go sobie na głowę.
- Kopę lat, Koleżko!-zawołałam ignorując nieco krzywe spojrzenia wilków wokół.
Basior nie wykazywał zbytniego entuzjazmu naszym kolejnym spotkaniem.
- Ty...
- Ja.- przerwałam mu i uśmiechnęłam się promiennie- Nie martw się, nie musisz mnie przepraszać. Wybaczam ci- powiedziałam i szturchnęłam go w bark, specjalnie trochę za mocno- Każdemu się czasem zdarza pomylić nieprzeciętnie ładną waderę z morową dziewicą. Niektórzy po prostu zwracają większą uwagę na wnętrze niż powierzchowność.
Wilk zmarszczył brwi. Nic nie powiedział. Tylko patrzył, a w jego oczach i niewyraźnych emocjach widziałam i czułam jak bardzo mnie nie cierpi. Może nawet nienawidzi? Nie dziwię mu się. Gdybym nie była sobą pewnie też bym siebie nienawidziła. Jednakowoż sobą jestem i nie zamierzam tego zmieniać.
- Nie przejmuj się Koleżko- uśmiechnęłam się uroczo- Już ci oddaję twoją własność.
I jak powiedziałam, tak zrobiłam. Wzięłam kapelusz w zęby, otrzepałam ze śniegu i zarzuciłam basiorowi na głowę.
- Chciałam tylko pogadać, a gdybym nie zabrała ci kapelusza pewnie byś mnie ignorował-  powiedziałam to tak jak gdybym nie zauważyła, że tylko ja tu się odzywam- Życzę miłej podróży.
To powiedziawszy, zatrzymałam się i zaczekałam aż Blade mnie dogoni. Zrównałam się z nim.
 Basior uśmiechnął się złośliwie, ale niczego nie powiedział. Odpowiedziałam mu niemniej szelmowskim uśmiechem.

 ~~~

Kiedy dotarliśmy do ,,kępki" kilkunastu drzew po środku sporej polany, już prawie świtało. Alfa oświadczyła, że w okolicy południa wyruszymy i zatrzymamy się po zmroku. Część wilków pozostała na miejscu, część odeszła pod skraj otaczającego polanę lasu, gdzie chłodne powiewy wiatru były mniej upierdliwe.
 Wężyk uśmiechnął się szeroko.
- To gdzie tym razem się walniesz, co?- zakpił- Niedaleko stąd widziałem jezioro. Jego dno może się okazać całkiem przytulne.
Zrobiłam naburmuszoną minę.
- Wyspałam się na ostatnim postoju- oświadczyłam- Tobie natomiast zalecam sen i to porządny. No chyba, że życzysz sobie holowanko.

Blade? No widzisz jak Lua o ciebie dba?

7 komentarzy:

  1. Wy mi gracie na nerwach jak Yagami L'owi, normalnie, zamaszyście pisząc te swoje opka jak Mikage w Death Note'cie. Jak dalej będziecie pogłębiać tą więź między sobą, to obiecuję, że wykradnę im notes i wpiszę was tam od razu, do cholery.
    Ej, ale to nie fair ;-;
    Dlaczego tylko ja odgrywam rolę tej, którą zazdrość manipuluje jak marionetką? Co z innymi?! Gdy ja robię coś romantycznego względem innych to nikt tego nie zauważa ;-;
    Idę wbić sobie w żyły pióro, a xamiast krwi będzie płynął mi atrament.
    Żegnaj, okrutny świecie. Już tu więcej nie zawitam, chyba, że pod postacią Invidii, by wszystkich porozszarpywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dostrzegam takie motywy Ri. Moja psychika leży pewnie gdzieś pomiędzy tobą, a Blue. Jednocześnie aż za dobrze wyczuwam ,,romaniczne" motywy i jednocześnie nie wkręcam się w nie bardziej niż to konieczne.

      Usuń
    2. I znów... i znów nie wiem co mam powiedzieć, bo oczom, które raz oślepły, wzroku się nie przywróci. A romantycznie motywy dostrzegam nawet ja, choć szczerze powiedziawszy, nie jestem z tych, co w takich scenach czynnie uczestniczą :/

      Usuń
    3. Nie wiem kim trzeba być, by W OGÓLE nie dostrzegać romantycznych motywów :P Ale przyznam, u mnie z romantyzmem jest jak u Cezara - widzę, czasem się wkręcam, ale nie tak bardzo. I tak uważam, że najciekawsze relacje damsko męskie są takie , jak w przypadku Ronana i Fery. Właśnie, Blue, a propos niszczących znajomości, to pamiętaj o planach co do KT x3

      Usuń
    4. Pamiętam, aż za dobrze. O TAKICH planach chyba nie sposób tak łatwo zapomnieć XD Z tym, że i tak musimy poczekać aż Red napisze opo od Siren, bo inaczej Blade nie ruszę. Swoją drogą, jak to się dzieje, że za każdym razem dochodzimy do takiego monentu, w którym któraś z nas wspomina o Ronanie i Ferze? XD

      Usuń
    5. Oni są zbyt uniwersalni by o nich nie wspominać XD W sumie to nie tylko Red tutaj blokuje, bo sama się dałam wciągnąć w wątek Erronem i nie ruszyłam go od tej pory ^^"

      Usuń
    6. Złe blokujące ludzie! (sama też lepsza nie jestem, bo jeden wątek na KPK blokuję i wcześniej na dłuższy czas część WP zawiesiłam, ale ciii... przecież nie powiem tego w prost. Tylko zepsuję sobie reputację). Jak możecie tak długo z opkami zwlekać?! xD

      Usuń