niedziela, 28 czerwca 2015

Od Sonei (CD Marvel'a): Szara wilczyca, o imieniu Blue

Każde z nas wstaje. Marvel obiecuje zaprowadzić mnie do Blue, jednak również uświadamia mi, że owa wadera może być zaskoczona tym faktem… informacją, że ma siostrę. Nie jest to może nic strasznego, ale zdaję sobie sprawę z tego, że taka nowina jednak JEST dziwna. Z resztą, co ona może sobie pomyśleć? Nagle przyleci do niej jakaś obca wadera i „o, jesteś Blue? Mam na imię Sonea i wiesz, chyba jesteśmy siostrami.” Bardzo śmieszne, do cholery!
-Wiem. Ale nie zaszkodzi spróbować, nie?- zwracam się do białego wilka.
~Niby masz rację…
-…ale?- dopytuję się.
~Nie powiedziałam „ale”.- głos Marvel’a, rozbrzmiewający w mojej głowie jest trochę zdziwiony, ale czuję również zakłopotanie i napięcie. A może tylko mi się wydaje?
-Ale zamierzałeś. Czułam to.- przyglądam się wilkowi badawczo, ale on wyraźnie wydaje się być tym wszystkim spięty.
„Aaaa… więc o to chodzi.”- myślę, starając się ukryć uśmiech. Wywracam oczami i kręcę głową. Nie, to zdecydowanie nie dla mnie. Lepiej abym nie mieszała się w takie sprawy, tak będzie lepiej dla całego świata.
~Proszę, zmieńmy temat.- ta prośba odrobinę mnie zaskakuje, ale nie jestem aż tak podłą istotą aby się na to nie zgodzić. Zmiana tematu jest na rękę nie tylko Marvel’owi, więc chętnie na to przystaję.
-Mówisz, masz.- odpowiadam i niedbale macham ręką.
Nie jestem pewna, ale przez chwile zdaje mi się, że basior wzdycha z ulgą. Nie, to byłoby głupie, skoro Marv jest w stanie porozumiewać się tylko i wyłącznie za pomocą telepatii.
Wciąż idziemy przed siebie. Widzę jak mój nowy znajomy (a właściwie- napotkany przez przypadek wilk) rozgląda się dookoła, najwyraźniej próbując dostrzec znaną mu wilczycę. Szkoda tylko, że nie wiem jak moja siostra wygląda. Myślę, że wtedy mogłabym odrobinę pomóc. A może ma jasne futro tak jak ja?
-Hm… jak wygląda Blue?- zdaje mi się, że to pytanie wyrywa Marv’a z jakichś głębszych przemyśleń, ale staram się nie wnikać w to głębiej.
~Jest szara… z domieszką niebieskiego na niektórych fragmentach futra. I jest dość… o!- cokolwiek miał powiedzieć, nie skończył, gdyż nagle zatrzymuje się na środku udeptanej ścieżki. Gdyby nie to, że głos Marv’a rozbrzmiewa w mojej głowie, zapewne bym na niego wpadła.
-Rany, weź się tak nagle nie zatrzymuj! Co tam widzisz?
~To… proszę, tam jest Blue.- odwracam się odruchowo i zaczynam szukać siostry. I faktycznie, znajduję. Siedzi do nas tyłem, więc nie jestem w stanie dostrzec jej twarzy, ale jej futro jest takiej samej barwy jak wcześniej opisał ją Marvel. Obok niej stoi jakiś basior. Zdaje mi się, że nie widziałam go wcześniej. Ma ciemno-białe futro, ale w niektórych miejscach udaje mi się dostrzec dziwne, czerwone ślady. Wyglądają jak blizny, ale jeszcze nigdy nie widziałam takich ran.
Uśmiecham się odrobinę na widok mojej siostry. W tej chwili ani trochę nie obchodzi mnie fakt, że w ogóle się nie znamy i wadera z pewnością będzie zaskoczona, gdy usłyszy, że jesteśmy spokrewnione. Ale po raz pierwszy dokładnie widzę osobę z mojej rodziny, której wizerunek nie pochodzi tylko i wyłącznie z mglistych wspomnień i czasów, w których byłam małym dzieckiem.
-Jeny, dzięki.- zwracam się do wilka ze szczerą wdzięcznością.- Może proszę teraz o zbyt wiele, ale czy mógłbyś nas sobie przedstawić? Wiesz… to dla mnie trochę dziwna sytuacja.- staram się by to co mówię nie brzmiało głupio i nie było całkowicie pozbawione sensu, ale nie wychodzi mi to najlepiej i zdaję sobie z tego sprawę.
Dostrzegam, a właściwie CZUJĘ, że Marvel odrobinę się waha. Patrzy się w stronę dwóch wilków. Widzę jak zerka z niepewnością na Blue, a później kieruje wzrok na basiora, siedzącego obok mojej starszej siostry. Jego oblicze nie jest już tak łagodne i miłe, jak wtedy gdy patrzył na szarą waderę. Bez problemu odgaduję, że nie darzy on tego ciemnego wilka szczególną sympatią i szybko notuję sobie w głowie tą informację.
~Ja.. no dobrze. Niech Ci będzie. Ale… musimy odciągnąć Behemot’a. Wiesz, lepiej aby Blue dowiedziała się o tobie bez towarzystwa gapiów.- tłumaczy. Kiwam tylko głową na znak zgody. No bo co innego mogę w tej chwili zrobić? Z resztą nie przeszkadza mi taki układ.
Po dłuższym wahaniu, Marvel zaprowadza mnie do Blue. Prosi wilka obok, owego Behemot’a by zostawił nas przez chwilę samych. Ku mojemu zdziwieniu, ciemny samiec nie protestuje, ani nawet nie pyta się o co chodzi. Po prostu kiwa głową i odchodzi dalej.
-Coś się stało, Marv?- szara wadera pyta się białego basiora, nie zwracając na mnie większej uwagi.
~Chodzi o Soneę.- tłumaczy wilk, pokazując w moją stronę. Dochodzi do mnie, że używa przy tym telepatii w jakiś dziwny sposób, tak, że każda z nas rozumie co basior ma nam do przekazania.
Niebieskie oczy Blue obserwują mnie teraz uważnie.
-Chodzi o to, że jest nowa? Hm… siema, miło cię poznać! Jestem Blue.- mówi do mnie, uśmiechając się przyjaźnie. Zaraz jednak patrzy niepewnie na Marvel’a.- Tak się to robi?
Słyszę jak biały wilk śmieje się, wyraźnie rozbawiony pytaniem wilczycy. Zaraz jednak przestaje i trochę poważnieje. Nie, „poważnieje” to złe słowo, on jest trochę smutniejszy. Widzę to w jego oczach.
~Nie o to chodzi. Ona… Sonea powiedziała mi rano coś dziwnego. Przyszliśmy do ciebie bo ona… no cóż, może lepiej sama jej to powiesz, co?
-Tak chyba będzie lepiej.- nie za bardzo wiem jak powinnam zacząć, więc po prostu mówię to co wiem i tyle.- A więc, Blue… mam pytanie: czy miałaś kiedyś siostrę?
-Nie.- marszczy brwi, ale zaraz dodaje.- Nie wiem. Uciekłam ze stada, gdy byłam młoda.
-Rozumiem. Gdzie uciekłaś?
-Do pobliskiej watahy. Marv, co to za dziwne pytania?- szara zwraca się do przyjaciela, ale ten tylko kiwa głową, tłumacząc, że są ważne. Blue tylko wzdycha i wywraca oczami. Mruczy coś pod nosem, ale zbyt cicho bym mogła zrozumieć.
-Wataha Ciemnych wilków. Wilków cieni, mroku, czerni. Nie miała oficjalnej nazwy. A urodziłam się w Watasze wilków białych. Czy też wilków niewinnych, jak to oni lubili się nazywać, sukinsyny jedne.- to ostatnie mruczy do siebie, ale tym razem wszystko słyszę.- A co?
-Bo wiesz… to trochę absurdalne, ale… ja również urodziłam się w Watasze Białych wilków.- gdy to mówię, wadera mierzy mnie wzrokiem.
-I co? Zgaduję, że ciebie również wygnali za kolor futra, hm? Masz czarne detale.
-Tak, zgadza się. Wiesz gdzie uciekłam? Do…
-… wrogiej nam sfory? Chol.era, niech cię dziewczyno! Zrobiłam to samo!- wilczyca zaczyna się śmiać, chociaż jest to trochę nieodpowiednie i nie na miejscu.
-I wiesz? Tam wilki powiedziały mi o tobie. No wiesz, o wilczycy Blue, która należała do białej watahy i się do nich przyłączyła.
-To prawda. Może kiedyś opowiem ci więcej.
-I wiesz czego się jeszcze od nich dowiedziałam? Że jesteś moją starszą siostrą.- mówię prosto z mostu. Wadera przez chwilę uśmiecha się złośliwie, jednak gdy zdaje sobie sprawę z tego, że to co mówię nie jest żartem, nagle poważnieje. Wpatruje się we mnie badawczo, ale nie wiem jaka będzie jej reakcja.

  Hm… no to kto teraz? Marvel, nie wiem czy powinnam dać Ci to do dokończenia , czy też odpisać na własne opko jako Blue *^*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz