sobota, 12 grudnia 2015

Nowa wadera Quien

 http://img04.deviantart.net/cdc4/i/2013/319/8/c/quien_muere__quien_es_by_savinth-d6ud0do.png
Imię: Quien (czytaj Kujen, a skracaj do Q-"Ku")
Płeć: Wadera, choć łącznie z wyglądem jest wiele powodów by myśleć inaczej.
Wiek: Teraz? Chyba coś koło 30 stuknie.
Partner: Ha! Ktoś pewno i jest, tylko kto? I kto w ogóle ją zniesie?
Rodzina: Naprawdę duuuża rodzinka, ciężko by wymienić wszystkich, zważając też że już trzecie pokolenie rośnie w jej rodzie.
Stanowisko: Generał
Wykształcenie: Cóż... wbito jej do łba całą etykietę, dyplomację oraz taktykę wojenną. Ale to jak była mała, jednak przez ostatnie długie lata opanowała łowiectwo, tropienie i walkę niemal do perfekcji.
Charakter: Cóż... to wyjątkowa indywidualistka. Nic ani nikt do niej nie przemówi, ona ma własną wizję świata, nieco odbiegającą od rzeczywistości, ale kto by na to zwracał uwagę. Choć na co dzień jest towarzyska, zadziorna i wesoła to umie pokazać ząbki. Jest nieco zwichrowana... Można powiedzieć wariatka, bo za tą jakże niepozorną twarzyczką kryje się po prostu sadysta i demon wojny. Walka to jej drugie imię. Jest bardzo sprytna i nigdy nie odrzuca wyzwań, choćby było to bardzo irracjonalne. Ma ona też spore zadatki na dowódcę, a mówiąc to nie mam na myśli jedynie tego, że ma niezły łeb do organizacji, taktyki i manipulacji, ale również, to że bardzo ją ponosi i uwielbia rozkazywać wszystkim na około. Nie bacząc nawet czy jest to osoba wyżej postawiona, bądź silniejsza, ona potrafi tak że i takiego weźmie pod pantofla, choć okazało się to dla niej nieco zgubne...
Historia: Cóż tu wiele mówić? Ród z jakiego się wywodzi to wataha wilków mająca bzika na punkcie doskonałości... wszystkie szczeniaki od małego były przygotowywane na woje stanowiska bardzo skrupulatnie. Dlatego jej krewni są dość sztywni... Ona jednak miała to gdzieś, nikogo nie słuchała, a wręcz przeciwnie, sama zaczęła się rządzić. Już jako młokos podporządkowała sobie sporą część watahy by "powstać" przeciw tyrani i twardym zasadom starszyzny. I było by świetnie, była by alfą... gdyby nie ta stara wiedźma... Babka-szamanka w trakcie walk rzuciła na nią klątwę "wiecznego niewolnika" mając na uwadze jej zdolności przywódcze chciała ją wykorzystać by dowodziła wojownikami tamtej watahy. Na początek miała uspokoić wszystkich. Później przez miesiące była laleczką alf. w końcu jednak uciekła. Klątwa jednak nie zniknęła, dlatego też raczej nikomu nic o niej nie wspomina, dla własnego i nie tylko bezpieczeństwa, żeby nikt jej nie wykorzystał tak jak w poprzedniej watasze. I tak po latach bycia wędrownym wilkiem trafiła tutaj.
Klątwa: Specyficznej nazwy chyba nie posiada, ale zwą ją po prostu "wieczny niewolnik".
Zasady klątwy: Jest to dość irytująca dla posiadacza przypadłość która sprawia że po wsze czasy (chyba że coś/ktoś zabije ją mechanicznie) musi słuchać wszystkich rozkazów które zaczną się od słów "Chciał/a bym...", "Rozkazuję ci...". Te słowa klucze sprawią, że cokolwiek drugi wilk by nie powiedział ona bezwzględnie to wykona. Co prawda owa klątwa dała jej większą wydolność organizmu, wyostrzone zmysły i panowanie nad odruchami ciała (np. rytm oddechu, serca, szerokość źrenic itp.) by lepiej spełniać rozkazy, to jednak marna zapłata...
Głos:  (dokładne tak, ma męski głos. To między innymi dlatego mało kto bierze ją za waderę)



Nick na howrse: Ursa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz