sobota, 7 maja 2016

Od Luy (CD Blade'a): Czasem trzeba coś komuś udowodnić

Nadal nieco zaspana rzuciłam basiorowi nieprzytomne spojrzenie. Po jego minie nie szło się domyśleć, czy mówił poważnie, czy też żartował. Z emocjami było podobnie. Niezależnie od tego czy był to głupi żart, czy też podejrzanie wyglądający wypadek, Wąż zdawał się zupełnie nie przejmować kradzieżą. Postanowiłam nie wypytywać i z ,,pokorą" pogodzić się z faktem chwilowego, niezauważonego pozbawienia mienia. 
 Powoli wstałam i przeciągnęłam się mocno, zrzucają przy tym świecidełka. Nałożyłam je z powrotem, po czym rzuciłam Blade'owi nieokreślone spojrzenie. Odpowiedział mi wzruszeniem ramion i klasycznym, szelmowskim uśmiechem. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć ktoś, najpewniej Ikana albo Asher, dał sygnał do wymarszu. Jakiś nieznany mi wilk przeszedł obok napomykając innemu coś o tym, że jak wszystko dobrze pójdzie to dziś wieczorem dotrzemy do miejsca, w którym zatrzymamy się na parę dni. Oby tylko nie na terytorium którejś z północnych watah. Skrzywiłam się lekko i spojrzałam na ruszającego w kierunku reszty Wężyka. 
- E! Kolego! A do kąt to? - zawołałam zastępując mu drogę i uśmiechając się szeroko.
Basior przekrzywił lekko głowę jakby zastanawiał się na jakiż to ,,genialny" pomysł tym razem wpadła jego droga koleżanka.
- O co ci znowu chodzi? - westchnął z ewidentnie udawaną irytacją- Znowu się nudzisz?
Wyszczerzyłam się w odpowiedzi.
- Możliwe... Ale chyba miałam ci coś udowodnić, pamiętasz? 
Wilk uniósł do góry brew jakby nagle zrozumiał o co mi chodzi.
- Ty poważnie...?- urwał nagle, bo właśnie władowałam się pod niego i podskoczyłam. 
Basior uniósł się lekko i wylądował w poprzek mojego grzbietu. Lądowanie wydusiło mu powietrze z płuc.
-  Ałć- mruknął majtając nadal dostającymi do ziemi łapami- Daj mi zejść- jego pazury  orały zmarzniętą ziemię kiedy nieudolnie próbował się ze mnie zgramolić- Ja nie chcę!
Rzuciłam mu przez ramię szydercze spojrzenie, pomimo głośno protestujących mięśni. To nie tak, że jestem słaba, to moje łapy są raczej przystosowane do rozwijania dużych prędkości na krótkich dystansach i utrzymywania ich na dłuższych. Przywykłam do wysokich i dalekich skoków, nie do dźwigania ciężarów. Blade z pewnością nie był najcięższym basiorem w watasze, ale i ja nie byłam przerośniętą mrówką. Słabo idzie mi noszenie rzeczy cięższych ode mnie. 
 Po pierwszym kroku lekko się zachwiałam. Blade dociążał mi teraz  środek tułowia. Wierzgałam tylnymi łapami, aż basior przesunął się bliżej moich barków
- Lua?- zaczął tym razem spokojniej i z wyraźniejszą kpiną w głosie- Ty się dobrze czujesz? Nie będę cię ciągnął jak padniesz. 
Zrobiłam naburmuszoną minę urażonej królewny po czym ruszyłam dalej pomimo jeszcze głośniejszych protestów mięśni. Coraz to chłodniejsze powietrze, padający śnieg i ciągnące się po ziemi łapy wilka nie ułatwiały mi zadania, ale brnęłam dalej. Dołączyłam do watahy powodując niemałe zamieszanie. No cóż, niecodziennie widzi się waderę niosąca na grzbiecie samca, do tego Deltę. 
 W pewnym momencie z lasu wychynęła młoda wadera, znana mi pod imieniem Farce. Ta od Podbiału. Jej wzrok momentalnie padł na wiszącego na mnie wilka. Kiedy się z nami  zrównała rzuciła basiorowi pozornie uprzejmy uśmiech, ale z jej emocji wyczytałam, że nie darzy go zbyt ciepłymi uczuciami. W najlepszym wypadku go nienawidziła. 
- Och! Czyżbyś zasłabł? 
Spojrzałam przez prawe ramię by zobaczyć reakcję Blade'a. Ten teatralnie przyłożył łapę do skroni niczym omdlewająca księżniczka.
-Oj, źle ze mną...- westchnął i obwisł mi na grzebiecie jakby rzeczywiście zemdlał.
Nim wadera zdążyła cokolwiek powiedzieć, napięłam mięśnie do granic możliwości i przyspieszyłam.
- Nic mu nie będzie- rzuciłam wyprzedzając waderę i wmieszałam się w tłum na tyle, na i ile było to możliwe z ,,omdlałym" basiorem na grzebiecie.


***
 -Jeszcze ci się nie znudziło?- zaśmiał mi się nad uchem Blade.
Widocznie zauważył już, że od jakiegoś czasu znaczną część energii poświęcam na utrzymanie głowy w górze. Ciążyła mi prawie tak bardzo jak sam basior. Czułam się jakbym miała jeszcze jednego Blade'a przyczepionego do dolnej szczęki, która już od jakiegoś czasu szybko się poruszała usiłując pochwycić jak najwięcej tlenu.
 Ciągnące się po mojej prawej, przednie łapy wilka uderzyły w wystający z ziemi kamień.
- Przez ciebie będę miał poobijane łapy- stwierdził. 
- Jęczysz jak baba- warknęłam nieco poirytowana.
- Skoro tak...-parsknął basior- To może dla zabicia czasu porozmawiamy na jakieś babskie tematy.
- Mhem...- mruknęłam.
Skupiając się na utrzymaniu równowagi nie zwracałam zbytniej uwagi na Blade'a do póki ,,kobiecym" głosem nie pisnął mi do ucha:
- Porozmawiajmy o basiorach! Który ci się podoba? O pacz! Pacz! Jakiż tamten przystojny!
Omal się nie przewróciłam słysząc tę skrzekliwą, nieudaną parodię. Ciekawe czy odstawił by coś takiego gdybyśmy nie zostali w tyle gdzie szanse na to, że ktoś go usłyszy był mniejsze.
- Au! Blade idioto!- wydarłam się w ziemię, do której mój pysk niepokojąco się zbliżył- Ogłuchnę przez ciebie!
Basior parsknął i zaśmiał się krótko. Widocznie mój mały wybuch był wielce zabawny. Uśmiechnęłam się złośliwie.
- Ale skoro chcesz wiedzieć którzy mi się podobają...
- Nie, nie, nie. Nie trzeba. Nie musisz mi się spowiadać- przerwał mi już swoim normalnym głosem, Blade, który nagle jakby stracił całe zainteresowanie podrzuconym przez siebie tematem.
- Ależ to nic takiego!- powiedziałam z udawanym entuzjazmem- Bo widzisz... John wygląda po prostu obłędnie w tym swoim kapeluszu, Grim ma śliczne, białe futerko i ładną krew, a ty po prostu zniewalający uśmiech. 
W odpowiedzi otrzymałam ów szelmowski wyszczerz.
- O, to właśnie ten uśmiech- przytaknęłam. 
Wilk zamyślił się na chwilę po czym stwierdził:
- Myślę, że słowo ,,obezwładniający" bardziej by pasowało.
Spojrzałam na niego z lekkim zdziwieniem.
- Bo powoli chyba tracisz władzę w łapach- wyjaśnił z wyraźną satysfakcją i miną specjalisty na pysku. 
Dopiero teraz dotarło do mnie, że łapy zaczynają się pode mną uginać. Jeszcze bardziej napięłam mięśnie, co odbiło się jeszcze silniejszym bólem.
- Zamknij się- warknęłam zmuszając łapy do wyprostowania się i przyśpieszyłam jeszcze.
***
  
 Padłam. Ledwo usłyszałam słowo ,,postój", padłam jakbym doznała paraliżu. Moje obolałe łapy zaczęły drgać od zbytniego wysiłku. Blade zaparł się tylnymi łapami i wydostał spode mnie głowę, która utknęła kiedy się przewróciłam. Parsknął krótko patrząc na mnie z góry. 
- No proszę, proszę. A jednak się udało. Jesteś w stanie mnie holować.
Resztkami sił podniosłam głowę z ziemi.
- Ty mnie tylko holowałeś... J-ja c-cię ponios...- urwałam gdy mięśnie szyi również zaprotestowały przeciwko jakiemukolwiek wysiłkowi- W-wiesz o co chodzi- wymamrotałam.
Ziemię pokrywał teraz śnieg. Było mi zimno. Najbardziej w nos. 
Blade położył się parę metrów ode mnie nie przestając się szczerzyć. Wierzgnęłam łapami usiłując się do niego podsunąć. Protestowały silnym, obezwładniającym bólem. Niemałym wysiłkiem doturlałam się do basiora i wcisnęłam mu nos w futro na klatce piersiowej.
Wężyk parsknął z rozbawieniem. 
- Co ty robisz? 
- A jak myślisz?- mruknęłam nieprzytomnie nie odrywając nosa od jego ciała.
- Myślę, że wciskasz mi nos w futro- stwierdził.
- O nie!- zaoponowałam- To znaczy... Tak! 
Blade spojrzał na mnie jak na kompletną idiotkę.
- Ja tylko grzeję sobie nosek- wymamrotałam zamykając oczy.  

Blade? Lua tylko grzeje sobie nosek :3

4 komentarze:

  1. Pytanie za sto punktów: "Jaka emocja mną teraz targa?"

    http://i59.tinypic.com/2hcgbvl.jpg

    A tak serio, to byłoby nawet słodkie... Gdybym nie była sobą, oczywiście. Ale jeeez, ruszamy i znów kolejny postój. Muszę zaktualizować położenie Farce! Znowu! No, ale nic to, przynajmniej Brązowa będzie miała +69 do fejmu za ilość opek ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie trochę mi się nie podobało,że na potrzebę tego opka musiałam zrobić przeskok,ale tam już na trochę zostaniemy to się powinno obyć bez dalszego skakania ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dla przezorności zapytam: kiedy wyruszamy? I jaka w ogóle jest teraz pora dnia? Znowu pogmatwam czasy i będzie tragedia, więc... Chcę się upewnić.

      Usuń
    2. Wieczór/noc. Wyruszymy pewnie nie wcześniej jak za parę dni.

      Usuń