Nowa wadera Lua
Imię: Lua
Płeć: Wadera
Wiek: 44 lata (z powodu klątwy przestała się starzeć w wieku 2-3 lat)
Partner: To raczej niezależna wadera. Nie potrzebuje goryla, który obroni ją przed okropieństwami tego świata. Ale gdyby już musiała podać swoje preferencje... Grunt, by basior nie był idiotą. Nie przebada za współczującymi i wrażliwymi, woli tych twardszych. Ma też lekką słabość do sadystów, ale sza... Ja też tego nie rozumiem. Nie oszukujmy się, jej ,,książę" musiałby mieć nerwy ze stali i cięty język, bo żeby z nią w związku dzień wytrzymać trzeba umieć jej czasem dogryźć i przyciąć skrzydełka.
Rodzina: Wszyscy pomarli lata temu.
Stanowisko: Wojownik
Wykształcenie: Raczej wojskowe, choć więcej nauczyło ją życie niż nauczyciele. Zna też podstawy zielarstwa i kilka ,,magicznych sztuczek" związanych głównie z iluzją.
Charakter: Jeśli ktoś poprosiłby o nazwanie jej w dwóch słowach to można by łatwo pójść na skróty i powiedzieć: ,,Zwykły cham". Zostałoby to zaliczone. Lua z racji klątwy bez przerwy zawodziła się na kimś i zawodzi dalej. Dostrzega zbyt wiele kłamstw i fałszywości by nie patrzeć na innych nieco z góry. Może i nie mówi tego wprost (no chyba, że ją spytasz), ale tak na prawdę pogardza większością istot żywych. Szczerze powiedziawszy, więcej ma szacunku dla mrówek niźli swych pobratymców. Jednak, przeważnie, nie zachowuje się jak ,,pani idealna" i władczyni wszechświata. Okazuje jedynie kompletny brak szacunku. Potrafi zachowywać się niewyobrażalnie sarkastycznie i wyniośle, ale przeważnie jest pogodną i wesołą waderą. Nadal jednak złośliwą. Uwielbia się przekomarzać i ceni sobie towarzystwo podobnych sobie wilków. Co to za brednie o wzajemnym przyciąganiu się przeciwieństw? Geniuszem jej nazwać nie można, a przynajmniej nie w powszechnie znanym tego słowa znaczeniu. Ale nazwać ją głupią to zbrodnia. Często bagatelizuje, skraca skomplikowane definicje do trzech słów. Można odmówić jej wielu zalet ,ale na pewno nie odwagi czy bezinteresowności. Choć jeśli komuś pomaga to bardzo rzadko z troski. Trzeba jej też przyznać wrodzony talent do rzucania morderczych spojrzeń. Nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby mieć w niej wroga. Łatwo się denerwuje, choć do przyjaciół (którzy, nie rzadko są zwykłymi szujami) ma więcej cierpliwości i wybacza im rzeczy, za które innych by chyba rozszarpała. Często zbywa tych, którzy chcą wiedzieć więcej niż to jak ma na imię. A kiedy nie chce jej się ich odpędzać mówi wszystko co chcą wiedzieć ze słodkim uśmiechem na pysku, imitując uprzejmy ton głosu. Rzadko zadaje pytania nawet gdy coś ją interesuje. Woli by ktoś powiedział jej to co ma do powiedzenia z własnej inicjatywy. Droczenie się z basiorami można zaliczyć do jej zainteresowań. W sadzie to milutka i potulna bywa chyba tylko przy panach. Oczywiście nie flirtuje z pierwszym lepszym, no chyba, że jest już naprawdę znudzona. Dobrze czuje się w ich towarzystwie. Jakby nie patrzeć to nie od wader spodziewałaby się komplementów, a lubi ich słuchać. Niekiedy sprawia wrażenie zwyczajnie leniwej, choćby wtedy gdy zasypia w nieprzeznaczonym do tego miejscu lub odpoczywa mimo, że niczym się nie zmęczyła. Ale jak ma się no-limit na długość żywota, to ma się czas na praktycznie wszystko. Nie ma co się śpieszyć. Bawi ją widok krwi. Lubi walkę za jej spektakularność, wojnę za to, że mimo iż widziała ich tak wiele to taktyka przyjęta przez nieprzyjaciela nadal potrafi ją zaskoczyć. Aby życie nie straciło na sensie potrzebuje drobnych rozrywek. Na przykład rywalizacji. Nie potrafiłaby ,,normalnie" funkcjonować bez stawiania sobie poprzeczki, wysokiej poprzeczki.
Historia: Zaczęło się to lata temu. Już jako szczenię nie przejawiałam zainteresowania niczym co mnie otaczało. Jako bachor alf byłam rozpuszczona i kapryśna. Chyba tylko zabawa z innymi szczeniakami pozwalała mi uwolnić się od tego stanu. Rodzice nie poświęcali mi zbyt wiele czasu. Nie nauczyli doceniania bo sami nie doceniali tego co mieli. Nikt nie pokazał, że świat jest piękny czy, że piękno drzemie w każdym wilku. Tata zabrał mnie na spacer i mówił: ,, To jest dąb, to jest poziomka". Nawet nie próbował zaciekawić mnie światem. Wszystkie wilki wydawały się więc do siebie równie podobne co świerk do świerku. Kiedy miałam dwa lata matka postanowiła, że pośle mnie na nauki do jakiegoś Maga. Okazał się nim stary szaleniec. Bez przerwy wykonywał jakieś eksperymenty, opowiadał o tym jak niezwykły jest świat. Szkoda, że to nie on był moim ojcem. Może gdybym poznała go wcześniej byłabym inna. Jednak już w tak młodym wieku me serce stwardniało, a umysł nie chciał przyjąć już żadnych nowych prawd. Nie ruszały mnie więc jego przemowy o życiu małych stworzonek, o faunie i florze. O rządzących światem żelaznych zasadach. Ja uznawałam tylko jedną władzę-alf, bo tylko taką znałam. Kiedy basior w końcu dostrzegł, że zbywam jego słowa dał ostateczny dowód swego szaleństwa- przeklął mnie. Chciał bym w końcu dostrzegła coś więcej w życiu. Po części mu się to udało, ale do dziś nie jestem pewna czy dotychczasowy rezultat jest tym na co liczył.
Klątwa: Empatia
Zasady klątwy: Wyczuwa emocje i, po części, także intencje innych wilków. Często to co czują jest dla niej niezrozumiałe(nie czyta w myślach). Zdarza się też, że mylą jej się własne i cudze emocje. Do tego gdy stanie np. pomiędzy szczęśliwym, a zrozpaczonym wilkiem ma w głowie okropny mętlik. Trudno jest się jej skupić w tłumach bo każdy coś tam sobie myśli, rozważa. Nie potrafi się od tego uwolnić. Wiecznie ją to prześladuje. Najgorzej jest gdy się do kogoś przywiąże. Jej zasięg nie jest wtedy wcale większy. Ale pojawia się inny szkopuł- zaczyna czuć także ból fizyczny tego wilka. A w chwili jego śmierci- odległość przestaje mieć znaczenie.
Nick: Patelnia (Cezar Lunarny)
Głos:
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz